Facet myśli o seksie co 7 sekund? Totalna bzdura!
Niektóre miejskie legendy tak mocno wniknęły w świadomość społeczną, że obecnie uchodzą niemal za wiedzę encyklopedyczną. Jedną z nich jest "reguła siedmiu sekund", która nakazuje nam wierzyć, że kobiety są święte, podczas gdy faceci to zakamuflowani zboczeńcy, którzy nieustannie myślą tylko o jednym...
Na szczęście z tym już koniec, nasza reputacja została oczyszczona przez badaczy z Uniwersytetu Stanowego w Ohio (USA). Naukowcy, po przeanalizowaniu miesiąca z życia 163 kobiet i 120 mężczyzn, ustalili, że panowie dumają o rozkoszach cielesnych zaledwie... 19 razy na dobę. Innymi słowy, sceny rodem z filmów dla dorosłych migają nam przed oczyma nie co siedem sekund, a co godzinę i dwadzieścia sześć minut - podaje portal "LiveScience". Co ciekawe, w tym względzie panie wcale tak mocno się od nas nie różnią. Sprośne myśli pojawiają się w ich głowach dziesięć razy dziennie, zauważają redaktorzy "Huffington Post". No dobrze, ale dlaczego wyjaśnienie tej kwestii było takie ważne?
Szkodliwe sny na jawie?
Kierująca badaniem profesor Terri Fisher wyjaśniła to na łamach "Journal of Sex Research".
- To niesamowite, jak chętnie ludzie powtarzają te fałszywe statystyki. Kiedy normalny, zdrowy mężczyzna słyszy coś takiego, gotów jest pomyśleć, że coś z nim nie tak, ponieważ on nie spędza aż tyle czasu na fantazjowaniu o seksie. Podobnie z kobietami, te lubujące się w dumaniu o uniesieniach, mogą wpaść w kompleksy, dochodząc do wniosku, że przesadzają - tłumaczyła uczona.
Uczestników badania podzielono na trzy grupy, po czym wręczono im specjalne liczniki do notowania myśli określonego gatunku. Grupa pierwsza monitorowała myśli o seksie, druga o jedzeniu, natomiast trzecia o spaniu.
Wyniki pokazały, że owszem, panowie fantazjowali o seksie częściej niż kobiety, ale podobnie było również z jedzeniem i spaniem. Statystyczny facet o kanapkach, "stejkach" i pizzach myśli 18 razy na dobę, natomiast o drzemce 11 razy. W przypadku pań liczby te wynosiły kolejno 15 i 8,5.
Pozostańmy jednak przy seksie, otóż badacze stwierdzili, że częstotliwość fantazji erotycznych uzależniona jest od podejścia danej osoby do tematu seksu. Dla przykładu, osoby lubiące miłosne igraszki mają je przed oczyma częściej niż takie, które np. nie są do końca pewne swojej seksualności lub też mają kompleksy (jak chociażby wielkość członka u panów, czy warg sromowych u pań).
Błędy autodiagnozy
Co więcej, badacze ustalili, że niektóre kobiety wręcz karzą się za myśli o pikantnym zabarwieniu, wierząc że tego typu fantazje są plugawe. To również wina mitu "siedmiu sekund", wszak społecznie rola "zboczeńca" przypisana jest mężczyźnie, a tylko zboczeńcy tak często myślą o seksie, prawda?
Nie! Profesor Fisher stanowczo gani takie podejście do tematu, przekonując że w fantazjowaniu nie ma nic zdrożnego. Więcej, myślenie o nim sprawia, że seks staje się lepszy. Panie, które boją się fantazjować, bardzo często przenoszą to negatywne nastawienie do sypialni, na skutek czego stają się oziębłe i z czasem w ogóle przestają czerpać przyjemność z seksu. Przeciwny efekt zauważa się u entuzjastek erotycznych fantazji - te kochają się często i chętnie, co przekłada się na jakość związku.
Jak widzicie, niektóre miejskie legendy są naprawdę mocno przesadzone, a do tego potrafią mocno namieszać nam w głowach. Należy pamiętać, że ludzie są różni - niektórzy fantazjują o seksie 200 razy dziennie, inni 5 (rekordzista zanotował 388 tego typu myśli) i każdy z tych wyników uznać należy za normalny - wszak każdy z nas ma różne potrzeby.
Błędem jest wyrzucanie sobie, że nie łapiemy się w jakieś teoretyczne widełki. Po prostu jedni całymi dniami śnią o suhi, natomiast inni o miłości francuskiej... A o czym ty najczęściej fantazjujesz? I czy twoje statystyki pokrywają się z tymi, które przedstawili badacze z Uniwersytetu w Ohio? Zacznij liczyć myśli...
MW/Ijuh, facet.wp.pl