Fatma Ben Guefrache

Konkurs piękności z kryteriami religijnymi? Tak, to możliwe

Impreza ma być z założenia "zdrową" islamską konkurencją dla wyborów Miss World, podczas których faworyzuje się jedynie piękno zewnętrzne, zupełnie zapominając o urodzie ducha, a panie paradują w bezwstydnych strojach typu bikini.

Muzułmańska "Miss World" i cały konkurs mają być zupełnym przeciwieństwem klasycznych konkursów piękności - oprócz urody kandydatek jury ocenia również ich pobożność, bogobojny styl życia oraz poglądy dotyczące roli islamu we współczesnym świecie:

Zobacz także:

- Chcieliśmy być pewni, że w pełni rozumieją, jak należy żyć w zgodzie z islamem, zaczynając od tego, co jedzą, jak się ubierają i jakie decyzje podejmują w życiu - tłumaczy jeden z organizatorów.

Co ciekawe, jedną z "konkurencji", z którymi musiało się zmierzyć osiemnaście finalistek był sprawdzian z recytacji Koranu. - Ocenialiśmy nie tylko ich wygląd, ale również czy dobrze recytują święty Koran i jak zapatrują się na islam we współczesnym świecie - opowiada członek jury.

Zamiast sesji na plaży, SPA i drinków z palemką uczestniczki konkursu na najpiękniejszą muzułmankę odwiedzały sierocińce i domy opieki.

W ich grafiku nie zabrakło jednak typowych atrakcji turystycznych - kobiety miały okazję zwiedzić m. in. słynną buddyjską świątynię Borobudur.

Ostatecznie konkurs wygrała 25-letnia informatyczka z Tunezji Fatma Ben Guefrache. W nagrodę otrzymała złoty zegarek, złoty dinar (rodzaj monety) oraz pielgrzymkę do Mekki.

Nowa miss w dość emocjonalnej formie dziękowała za wygraną i "zabłysnęła" apelem o charakterze politycznym. - Niech wszechmocny Allach pomoże mi w tej misji, a także uwolni Palestynę, proszę, proszę, Palestynę oraz lud Syrii - szlochała.

Co ciekawe, finał konkursu odbył się niedaleko słynnego hinduistycznego zespołu świątynnego Prambanan - organizatorzy twierdzą, że wybrali miejsce świadomie, by podkreślić, że w islamie jest miejsce na tolerancję i szacunek dla innych kultur. O potrzebie zmiany wizerunku islamu mówiła również uczestniczka pochodząca z Wielkiej Brytanii:

- Najważniejsze w tym show jest to, by pokazać światu, że jesteśmy normalnymi dziewczynami, nie wychodzimy za mąż za terrorystów. Chusta na mojej głowie to nic strasznego - zadeklarowała kobieta.

Jak widać, organizatorzy starali się uczynić zadość zarówno surowym normom świata islamskiego (który obwołał zeszłoroczną edycję "normalnego" konkursu Miss World "konkursem dziwek"), jak i zachodnim ideom tolerancji.

Mimo wszystko wilk nie jest do końca syty, a owca nie całkiem cała: część uczestniczek nie dotarła na miejsce konkursu z powodu problemów wizowych, a niektórych nie puściły rodziny, wychodząc z założenia, że przyzwoita muzułmanka nie podróżuje samotnie.