Franciszek Jarecki - jego brawurowa ucieczka przyćmiła śmierć Stalina
05.03.2016 | aktual.: 11.04.2017 09:41
Ucieczki z komunistycznego raju
W tym czasie w społeczeństwie panuje wszechobecny strach. "Nie ma nadziei. Nie doczekamy się już wolności. Ruscy nigdy stąd nie wyjdą" - takie są, prowadzone ściszonym głosem, nocne Polaków rozmowy. Chwile wytchnienia w mrocznej komunistycznej rzeczywistości daje Radio Wolna Europa. Słuchana zazwyczaj nocami rozgłośnia informuje o wydarzeniach w kraju i za granicą. Nie zawsze są to wieści krzepiące, ale trafiają się i takie. 1 maja 1953 roku RWE nadaje reportaż z powitania na nowojorskim lotnisku podporucznika Franciszka Jareckiego - zbiegłego z Polski pilota samolotu wojskowego MiG-15bis.
Nie chciał donosić na kolegów
Jarecki, pilot słupskiej jednostki w Redzikowie, uciekł na Bornholm 5 marca 1953 roku. Tego samego dnia zmarł Józef Stalin. Rzadko kiedy jeden dzień obfituje w aż dwa tak dobre wydarzenia.
"Przybywając do wolnego świata, chciałem przekonać Polaków w kraju i za granicą, jak również obcych, że naród polski nie pogodził się z niewolą, a młodzież polska nie jest komunistyczną. Naród polski wierzy, że przyjdzie jeszcze czas, kiedy będzie mógł stanąć do walki o wolność i zwyciężyć" - mówił ppor. Franciszek Jarecki na antenie Radia Wolna Europa.
Jarecki był pilotem 28. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w Słupsku. 5 marca 1953 roku miał odbyć swój pierwszy lot ćwiczebny na myśliwcu MiG-15 bis.
"Decyzję o ucieczce podjąłem kilka miesięcy wcześniej, po tym, jak Informacja Wojskowa chciała mnie zwerbować i zmusić do donoszenia na kolegów. Postanowiłem wtedy udać się na Bornholm, bo tam według komunistycznej propagandy miała znajdować się amerykańska baza lotnicza" - opowiadał Jarecki reporterowi RWE.
Wymknął się pogoni sowieckich MiG-ów
Młody, niespełna 22-letni pilot wystartował o godzinie 9:10. Miał to być lot ćwiczebny na trasie Słupsk-Darłowo-Kamień Pomorski-Słupsk. Gdy na wysokości Darłowa Jarecki wykonał zwrot w dół i przerwał łączność z lecącym drugim samolotem Józefem Caputą, ten zawiadomił lotnisko, że "Jarecki zniknął". Rozpoczęła się akcja poszukiwawcza, w której wziął udział sam dowódca pułku. Jedynym efektem poszukiwań było odnalezienie na plaży pustych zbiorników po paliwie.
Znalezisko wykluczyło katastrofę. Sprawa była jasna - Jarecki uciekł. W pogoń za nim wyruszyło osiem sowieckich MIG-ów patrolujących Bałtyk. Polski pilot był już jednak bezpieczny - od lotniska na duńskim Bornholmie dzieliło go zaledwie kilka minut. Choć w niczym nie przypominało ono lotniska wojskowego, a raczej lądowisko aeroklubu, pilot posadził MiG-a bez najmniejszego nawet zadrapania.
Ppor. Franciszek Jarecki stał się bohaterem wolnego świata. Jego wyczyn nie schodził z pierwszych stron gazet. Przyćmił nawet na moment śmierć samego Józefa Stalina.
Przeżył wyrok śmierci i zamach
W czasie, gdy udzielał kolejnych wywiadów, maszyna, na której przyleciał, została szczegółowym oględzinom. 20 marca, a więc w dwa tygodnie po ucieczce Jareckiego, MiG-a zwrócono władzom PRL.
Podporucznik udał się w tym czasie do Monachium, gdzie wystąpił w Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Odważny pilot otrzymał też Krzyż Zasługi od gen. Władysława Andersa. Jego wyczyn docenił także prezydent Dwight Eisenhower, który nadał mu obywatelstwo USA.
Franciszek Jarecki mieszkał w Stanach Zjednoczonych aż do swojej śmierci - 24 października 2010 roku. O 57 lat przeżył swój wyrok śmierci, na jaki skazał go zaocznie komunistyczny sąd w PRL. Przeżył też tajemniczą i nigdy nie wyjaśnioną próbę zamachu, do którego doszło w 1961 roku (jego samochód został ostrzelany przez nieznanych sprawców).
"Żywego mnie nie wezmą"
Najwyższy wymiar kary zastosowano nie tylko wobec niego, ale też wobec innych polskich wojskowych, którzy w czasach komunistycznej dyktatury zdecydowali się uciec z Polski Ludowej. A było ich niemało...
Miesiąc po wyczynie ppor. Franciszka Jareckiego podobnej ucieczki dokonał Zdzisław Jaźwiński. Był on pilotem 41. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w Malborku. I, tak jak Jarecki, miał dość atmosfery podejrzliwości i donosicielstwa.
20 maja 1953 roku w trakcie lotu szkoleniowego uciekł na Bornholm. Po jego ucieczce jednostka, w której służył, została rozwiązana, a trzech dowódców eskadr oskarżono o udział w spisku i skazano na 12 lat więzienia. Urząd Bezpieczeństwa aresztował też jego ojca.
Jaźwiński, podobnie jak Jarecki, otrzymał medal od gen. Andersa. Pilot osiadł na stałe w USA. Służył w armii amerykańskiej, a później w lotnictwie cywilnym.
Po latach tak wspominał swój czyn: "Byłem gotów strzelać do swoich kolegów, nie miałem powrotu, musiałem dolecieć albo zginąć".
Orlęta leciały na Zachód
Jaźwiński wiedział, co mówił. Pamiętał dobrze, co spotkało w 1952 roku ppor. Edwarda Pytko, który został rozstrzelany za próbę ucieczki do Niemiec Zachodnich.
W ciągu 50 lat PRL zbiegło z polskiej armii na Zachód 19 lotników, 12 oficerów wywiadu, 10 lekarzy wojskowych (co ciekawe, wszyscy po 1981 roku, wcześniej z tej grupy zawodowej nie uciekał nikt). Na ucieczkę decydowali się przeważnie oficerowie w młodym wieku, nie mający więcej niż 30 lat - w stopniu od podporucznika do kapitana. Wśród uciekinierów było jednak dwóch generałów oraz pięciu pułkowników.
Pierwszym generałem, który wybrał wolność, był Izydor Modelski - były wiceminister obrony w rządzie londyńskim, który w listopadzie 1948 roku odmówił powrotu do kraju z USA, gdzie był attache wojskowym. Drugim generałem, który zdecydował się pozostać na Zachodzie, był Leon Dubicki, który w 1981 roku poprosił o azyl w Berlinie Zachodnim.
Obu generałów skazano zaocznie na dość niskie, jak na PRL, wyroki - 12 lat więzienia.
Nie tylko Kukliński
W grupie pułkowników, którzy zdecydowali się uciec z "ludowej ojczyzny", znaleźli się: Paweł Monat - szef wydziału attachatów wojskowych w Sztabie Generalnym (uciekł z żoną i synem w 1959 roku), Ryszard Kukliński - zastępca szefa Zarządu I Operacyjnego Sztabu Generalnego (uciekł wraz z rodziną w nocy z 7 na 8 listopada 1981 roku), Włodzimierz Ostaszewicz - były zastępca szefa wywiadu wojskowego (uciekł we wrześniu 1981 roku), Włodzimierz Tykociński - szef Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie Zachodnim (wybrał wolność w 1965 roku) i Klemens Nussbaum - zastępca kierownika studium wojskowego w Politechnice Warszawskiej (w 1968 roku wyjechał z Jugosławii, gdzie był na urlopie, do Włoch, a następnie do Izraela).
Witold Chrzanowski
**[
ZOBACZ TEŻ: UCIECZKI Z SOWIECKICH ŁAGRÓW ]( http://facet.wp.pl/ucieczki-z-sowieckich-lagrow-6002212539974785g )* *[
ZOBACZ TEŻ: WALKĘ Z KOMUNIZMEM PRZYPŁACIŁ ŻYCIEM SWOICH DZIECI ]( http://facet.wp.pl/ryszard-kuklinski-za-walke-z-komunizmem-zaplacil-smiercia-swoich-dzieci-6002212575531649g )**