Trwa ładowanie...
15-12-2006 14:52

Freeride Hannah Expedition. Z dachu świata

Freeride Hannah Expedition. Z dachu świata
d1cy3po
d1cy3po

W 1978 roku Francuz Jean Afnasi zjechał na nartach z Mount Everestu z wysokości 8200 metrów, otwierając w ten sposób nowy rozdział w historii działalności ludzi w górach wysokich. Od tego momentu wśród różnych rozdziałów, jak „rekordowo szybkie wejścia”, „zdobywanie w stylu alpejskim” czy „wyprawy komercyjne”, istnieje jeszcze jeden, który może nosić tytuł „narty na dachu świata”. 8 lipca do tego właśnie rozdziału swoją historię dopisał Marcin Hauton, który wszedł na szczyt Mustagh Ata (7564 m n.p.m.) i zjechał na nartach do obozu bazowego.

Minęły już czasy, kiedy wszystkie wyprawy w góry wysokie, takie jak Pamir, Tien-szan czy Himalaje były przedsięwzięciami o charakterze narodowym. Po okresie centralnego planowania, organizowania i selekcji uczestników wyprawy nadszedł czas, kiedy bardziej się liczą zgrana paczka ludzi, pomysły, konkretne działania i marzenia, które chce się urzeczywistnić. W czerwcu tego roku polska ekipa w składzie: Maciek Błasiak, Marcin Hauton, Bartosz Jakubiak, Marcin Jarogniew Skawiński, Tomasz Jankowski, Maciej Jurczyga i Paweł Mielcarek wyruszyła z kraju, aby wejść na Mustagh Ata.

Zanim jednak dotarli w do bazy pod Mustagh Ata, czekało ich załatwianie wiz, pozwoleń i sześciodniowa podróż samolotami, autobusami, autami terenowymi oraz wędrowanie na własnych nogach.

fot. Marcin Hauton
Źródło: fot. Marcin Hauton

Ale podróż i trudności miały przede wszystkim smak przygody i odkrywania nowego, a nie zniechęcających przeciwności.

d1cy3po

Ku przygodzie

Egzotykę wyprawy można już było poczuć na samym początku, podczas lotu z Moskwy do Biszkeku. Stan techniczny samolotu wywoływał mieszane uczucia.

Potem trzeba było przemieścić się najpierw do Oszu (prastarego miasta na trasie dawnego Jedwabnego Szlaku z Chin do Europy – zachwycał się nim sam Marco Polo), następnie przekroczyć granicę kirgisko-chińską i dojechać do Kaszgaru. Po drodze – targowanie się i negocjacje, które są nieodłącznym elementem podróży po centralnej Azji. Mijają setki kilometrów, urozmaicane pięknymi widokami i dramatycznymi zdarzeniami, jak na przykład obryw skalny, kiedy kilkutonowe bloki spadają na drogę tuż przed jadącymi samochodami. W Kaszgarze trzeba jeszcze załatwić wszystkie formalności i pozwolenia związane z wejściem na Mustagh Ata.

Biały olbrzym

Mustagh Ata jest raczej mało popularny wśród polskich wspinaczy: do lata 2005 roku na szczyt weszło ponoć tylko dziewięciu naszych rodaków. Ten liczący ponad 7500 metrów wysokości biały olbrzym od lat inspiruje jednak i przyciąga alpinistów i ski-alpinistów z całego świata. Leży nad malowniczym jeziorem Karakul, około stu dwudziestu kilometrów od Kaszgaru i przez wielu jest uznawany za jedną z najpiękniejszych gór świata. Ma opinię góry dość łatwej technicznie jak na siedmiotysięcznik, co oczywiście nie znaczy, że wejście na nią jest proste i bezproblemowe. Największe trudności podczas wchodzenia na szczyt to bardzo duża wysokość, głębokie śniegi, silne wiatry oraz znalezienie właściwej drogi.

Z Kaszgaru, najpierw samochodem, później o własnych siłach i z pomocą wielbłądów, ekipa dociera do bazy pod Mustagh Ata, na wysokości 4500 metrów. Choroba wysokościowa – ból głowy i osłabienie – dopada wszystkich. W ciągu następnych dni jest już lepiej, aklimatyzacyjne wyjścia na większe wysokości, sprawdzanie własnych możliwości i terenu.

fot. Marcin Hauton
Źródło: fot. Marcin Hauton

Przy okazji testowany jest nowy sprzęt od firmy Hannah (która jest jednym ze sponsorów strategicznych wyprawy) oraz próby jazdy na nartach. Śniegu jest naprawdę dużo. Każdy musi używać do podchodzenia nart z fokami lub rakiet śnieżnych, inaczej się człowiek zapada w głębokim śniegu.

d1cy3po

Do historii

Mustagh Ata pod względem „narciarskim” jest tworem idealnym. Duże przewyższenia, długość ściany i ilość świeżego śniegu – teren idealny na dokonywanie zjazdów, pod warunkiem że lubisz się pomęczyć, i to nie tylko przy podchodzeniu pod górę. W czasie zjazdu organizm jest osłabiony podejściem, a rozrzedzone powietrze powoduje dużo szybsze zmęczenie także podczas zjazdu. Zwykle kombinacja dużego przewyższenia i masy głębokiego śniegu to zmora alpinistów. Miękki śnieg się zapada i obsuwa podczas podchodzenia, skutecznie uniemożliwiając jakiekolwiek poruszanie się w górę.

Sprawa przedstawia się jednak zupełnie inaczej dla narciarza. Po ciężkiej i mozolnej przeprawie w górę czeka nagroda – zjazd o przewyższeniu prawie trzech tysięcy metrów! Ale zanim dostaniesz się na szczyt, musisz się ciężko napracować. A podchodzenie na nartach nie byłoby możliwe, gdyby nie specjalne wiązania tourowe, buty i foki (samoprzylepne pasy syntetycznego futra, które zakłada się na spody nart, dzięki temu narta nie zsuwa się w dół podczas podejścia). Po sześciu dniach czynnej akcji na Mustagh Ata Marcin Hauton staje na szczycie. Jest godzina 14.15 miejscowego czasu. Krótki czas zachwytu, refleksji i wzruszeń. Za chwilę dopnie klamry w butach, ściągnie foki z nart i rozpocznie zjazd. Tym samym dopisze swój kawałek w historii zdobywaniu gór wysokich, w rozdziale „narty na dachu świata”. n

Tekst: Piotr Gąsiorowski Zdjęcia: Marcin Hauton Źródło: Poznaj Świat

Członkowie wyprawy na Mustagh Ata pragną podziękować sponsorom, bez których pomocy nie doszłoby do jej realizacji. Są to: Hannah, PBG oraz TVN Meteo.

d1cy3po
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1cy3po