Trwa ładowanie...
02-04-2007 14:59

Garnitur na miarę dżentelmena

Garnitur na miarę dżentelmenaŹródło: Jupiterimages
d3f8noa
d3f8noa

Nienaganny wygląd budzi zaufanie. Kojarzy się z profesjonalizmem, wysoką kulturą osobistą i dobrą pozycją społeczną. Co więcej dla wielu jest wyznacznikiem zaangażowania w pracę, doświadczenia i kondycji zawodowej. Garnitur to nie zwykła garderoba, ale symbol kariery, który może być przyczyną towarzyskiej i zawodowej porażki. Jeszcze do połowy XVIII wieku stroje mężczyzn były bardzo fantazyjne. Dopuszczalne, a nawet mile widziane były koronki, hafty, wielobarwne tkaniny ozdobione osobliwą biżuterią. Dopiero rewolucja przemysłowa i rozkwit kafpitalizmu przyniosły zmiany w męskiej modzie, która od tego czasu miała podkreślać w mężczyźnie takie jego cechy jak stałość, rzetelność, uczciwość. Wygląd statecznego dżentelmena wyznaczały ściśle określone, surowe zasady.

Bardziej przypominał uniform niż indywidualny, wysmakowany strój. Salonowa etykieta precyzyjnie ustalała kolor, rodzaj tkaniny i krój wieczorowego stroju. Mężczyzna nie mógł pozwolić sobie na niecodzienną fantazję. W latach dwudziestych XX wieku garnitur stał się oficjalnym strojem wieczorowo- wizytowym, alternatywą dla kontrowersyjnego wówczas smokingu i wymagającego fraka. Światowca i człowieka o szlachetnym pochodzeniu zdradzała nie tylko jakość i elitarność tkanin, ale i modny fason, właściwie dobrane proporcje, odpowiednie dodatki. Mimo upływu czasu w tej materii niewiele się zmieniło. Stroje muszą być funkcjonalne i zgodnie ze współczesnym, szybkim stylem życia. W kwestii jasno określonych i surowych zasad nie zaszły jednak żadne zmiany.

Każdy prawdziwy dżentelmen powinien więc zainwestować w garnitury szyte na miarę. To skuteczny sposób, aby zaznaczyć w towarzystwie swoją indywidualność i pozostawić po sobie dobre wrażenie. Tylko krawiec ma bezpośredni wpływ na kształt, krój i dopasowanie tkaniny tak, aby całość podkreślała zalety sylwetki jednocześnie tuszując jej mankamenty.

Nie od dziś wiadomo, że strój jest wizytówką człowieka. Zwłaszcza człowieka sukcesu, dla którego słowo garderoba znaczy znacznie więcej niż duża szafa.

(fot. Holland & Sherry)
Źródło: (fot. Holland & Sherry)

Po pierwsze – marynarka

Jej protoplastami były funkcjonalne okrycia noszone przez marynarzy i rybaków. Fason i krój zapewnił marynarce awans do rangi ubioru gustownego i wyjściowego. Poddana mechanizmom mody zmieniała się wraz z trendami. Rodzaj, długość i szerokość klap, zaszewki i marszczenia, głębokość wcięcia i proporcje poddawane były ciągłym eksperymentom.

d3f8noa

W efekcie marynarka stała się nieodzowną częścią garderoby szykownego mężczyzny, bo dzięki niej można było skutecznie wpływać na wygląd sylwetki. Najistotniejszy jest krój ramion. Jeśli ramiona marynarki są za wąskie głowa i szyja będą sprawiać wrażenie nieproporcjonalnie małych. Podobnie ze zbyt mocno wyeksponowanymi ramionami - na taki zabieg mogą, a czasem nawet powinni, pozwolić sobie bardzo niscy mężczyźni lub ci z mocno opadającymi ramionami. Marynarka nie może skracać nóg, dlatego jej długość powinna tylko minimalnie przekraczać linię pośladków.

Najlepiej określić jej właściwą długość mierząc odległość od kołnierza do podłogi, a uzyskany wynik dzieląc na pół. Ta metoda, stosowana przez większość szkół krawieckich, sprawdza się w przypadku garderoby szytej na miarę. Bardzo istotne jest wcięcie na klatce piersiowej - zawsze powinno być dostosowane do budowy ciała. Zbyt głębokie i spiczaste „zmniejszy” niskiego mężczyznę, a tęgiemu - doda kilogramów. Niskie i zaostrzone wcięcie pasuje panom wysokim o smukłej sylwetce. Punktem ciężkości jest guzik w talii. Źle umieszczony zaburza równowagę, przesadnie wydłuża tors lub nienaturalnie skraca nogi. Zaleca się, aby środkowy guzik wszywać na wysokości centymetr+ do położenia naturalnej linii talii. Należy pamiętać, że rękaw marynarki ma odsłaniać mankiet koszuli, a ostatni guzik pozostać niezapięty.

Po drugie – spodnie

Zmieniały się wraz z panującymi trendami intelektualnymi. Dla wielu były odzwierciedleniem statusu materialnego. Pierwsze były wąskie, zapinane z boku, z wysokim stanem. Nosili je bogaci, dobrze urodzeni mężczyźni. Później tendencje zaczęły zmierzać ku szerszym i prostszym krojom. Im bardziej obszerne i wyżej zapinane spodnie, tym biedniejsza epoka. W czasach wielkiego kryzysu mężczyźni nosili pumpy, co według złośliwych było symptomem ekonomicznego krachu.

d3f8noa

Z biegiem lat nogawki zaczęły się zwężać, a stan spodni stopniowo się obniżał (żeby dać wytchnienie coraz mocniej wystającym brzuchom). Zrezygnowano z szelek i zastąpiono je paskiem. Warto wspomnieć w tym miejscu, że szelki ostatnio wracają do łask i na salony. Pod koniec lat trzydziestych bryczesy z pozycji uniformu do jazdy konnej sprytnie przeskoczyły na salony i stały się symbolem zamożności i nowoczesności.

(fot. Agencja Mazur)
Źródło: (fot. Agencja Mazur)

W Polsce po roku 1945 spodnie, trochę wbrew swojej naturze, stały się symbolem poglądów politycznych. Kto był za socjalizmem nosił się prosto, szeroko i z mankietami. Wywrotowcy prowokowali przykrótkimi nogawkami odsłaniającymi kolorowe (nie tylko czerwone) skarpetki, a wszystko w wydaniu pstrokatym, jak najbardziej zachodnim, prosto z bazarku, gdzie ciuchami handlowały ciociobabcie tych, którym udało się zwiać za wielką wodę.

d3f8noa

Obecnie renesans przeżywają kanty, które triumfy święciły jeszcze w XIX wieku. Kanty wypromował, jak byśmy dzisiaj powiedzieli, ówczesny książę Walii. Ten jak głosi plotka nie lubił nosić wyprasowanych spodni.

A co teraz wybrać?
Najbardziej klasyczne i najlepsze są proste spodnie, bez mankietów, które nie skracają linii nóg. Przyjmuje się, że nogawki powinny spoczywać jednym załamaniem na bucie, przykrywać sznurówki i skarpetki podczas chodzenia, a przy tym jedną trzecią obcasa. Ekstrawaganccy mężczyźni mogą nosić się „po włosku”, czyli spodnie wąskie, z prześwitem między podeszwą a kostką.

Uniwersalny sposób to nogawki długie na tyle, aby zakrywać skarpetki, ale nie na tyle, aby zasłaniać eleganckie, skórzane buty. Bardzo istotna uwaga: do garnituru nie nosimy spodni o obniżonym stanie (biodrówek)! Należy pamiętać, że spodnie są przedłużeniem linii marynarki, a noszone na biodrach poszerzają talię.

Po trzecie – koszula i krawat

Do XIX wieku koszula była wstydliwą częścią garderoby. Noszono ją głównie dla kołnierzyka i efektownych mankietów, a mężczyzna paradujący w samej koszuli uchodził za roznegliżowanego. Przednią część koszuli przykrywano eleganckim plastronem, z którego wykształcił się współczesny krawat. Genealogii samego krawata można doszukiwać się w Chinach z czasów budowania wyjątkowo ekscentrycznego grobowca - Armii Terakotowej (ponad 2000 lat temu).

d3f8noa

Ta męska ozdoba zaczęła jednak żyć własnym życiem dopiero dzięki Ludwikowi XIV. W 1660 roku, w rocznicę pokonania wojsk tureckich chorwaccy żołnierze wpadli z kurtuazyjną wizytą do Paryża. A, że oprócz słów uznania dla Króla Słońce przywieźli ze sobą jedwabne chusteczki nonszalancko przewiązane na szyi, esteta Ludwik XIV nie mógł się tą elegancją nie zachwycić. Zaraz więc stworzył własny regiment nazwany Royal Cravattes i zatrudnił na dworze krawatiera, który dbał o jego „przyszyjne” ozdoby.

(fot. Agencja Mazur)
Źródło: (fot. Agencja Mazur)

Paryską modę szybko podchwycili Anglicy – żaden szanujący się dżentelmen nie mógł od tamtej pory pokazać się bez krawata. Dzisiaj krawat i koszula są nierozłączne. Krawat dodaje powagi, a wygląd noszącego staje się bardziej oficjalny i profesjonalny. Określany jest przez wielu jako „ostatni przyczółek męskiej fantazji”, bo tylko w tym przypadku mężczyzna może pozwolić sobie na odrobinę ekstrawagancji. Długość zależy od wzrostu mężczyzny. Najlepiej, jeśli końcówka krawata zachodzi delikatnie na pasek spodni.

d3f8noa

I najważniejsze – cieńsza końcówka nie może wystawać poza szerszą, to karygodny wyraz niechlujstwa. Przyjmuje się, że krawat powinien być o ton ciemniejszy od koszuli. Jednak jeśli koszula jest wzorzysta, należy unikać krawatów w podobnie rozbuchane czy kwieciste motywy. Ponadto do wąskich klap marynarki zakładamy węższy krawat, a do szerokich – szerszy. W przypadku koszul trendy się zmieniają i coraz częściej zaskakują, nie tylko użytkowników, ale i samych stylistów. Obecnie modne są głębokie czerwienie, połyskujące szarości, fiolety i granaty. W razie wątpliwości zawsze można założyć białą koszulę – to uniwersalny i efektowny wybór, zwłaszcza, jeśli koszula ma podwójne mankiety.

Bardzo ważny jest kształt kołnierzyka. Twarz okrągła wygląda lepiej przy kołnierzyku wąskim, pociągła natomiast przy szerszym. Najlepsze połączenie to jedwabny krawat zestawiony z matowym materiałem koszuli. I kolejna istotna uwaga: koszuli z krótkim rękawem w ogóle nie nosi się do garnituru, a tym samym nie zestawia się jej z krawatem.

Kolorowo, ale stylowo Odpowiedni kolor to połowa sukcesu. Ogólnie działamy według zasady: jasny pogrubia, ciemny wyszczupla. Warto jednak przyjrzeć się funkcji niektórych barw, ponieważ silnie oddziałują na podświadomość rozmówcy. Granat wzbudza zaufanie, jest oznaką siły i uczciwości, zieleń kojarzy się z młodością, energią, witalnością, czerwony wybierają osoby agresywne, pewne siebie i konsekwentne (i tak będą postrzegane), natomiast brązowy „ubiera” w stałość oraz niezawodność. W kobietach wzbudza ponadto poczucie bezpieczeństwa.

d3f8noa

Mężczyźni chcący podkreślić swoją kreatywność powinni zainwestować w fiolety, wyrafinowanie zaś najlepiej oddają głębokie czernie. Strój wizytowy nie powinien mieć więcej niż trzy kolory, przy czym całość od góry schodząc stopniowo w dół musi stawać się coraz ciemniejsza. Kolor, aby robił odpowiednie wrażenie musi być dostosowany do typu urody i sytuacji. Panowie o śniadej karnacji dobrze będą prezentować się w beżach, brązach, granacie, nie bieskozielonym.

Zimny i surowy typ urody (bardzo jasna karnacja i jasne włosy) wygląda efektownie w oprawie szarej, czarnej, fioletowej. Ostatnio, w świecie mody mile widziane są drobne desenie, dyskretne wzorki, prążki i paski. Jednak tak, jak pasy wysmuklają sylwetkę dodając powagi i elegancji, tak prążki delikatnie pogrubiają i czynią mężczyznę mniej poważnym. Najpraktyczniejszą tkaniną dla zapracowanych jest wełna. Gwarantuje komfort noszenia, prezentuje klasykę gatunku i jest przewiewna. Może być z dodatkiem poliestru – garnitur nie będzie wtedy przechodził zapachem zadymionych i dusznych pomieszczeń. Na spotkaniach mniej oficjalnych sprawdzają się tkaniny sportowe – welur, welwet, a nawet dżins.

Kto nie musi?
Na nonszalancję mogą pozwolić sobie mężczyźni cieszący się autorytetem. Najlepiej widać to na uniwersytetach i w kręgach naukowych. Niektórzy profesorowie po prostu nie muszą nosić garnituru na co dzień. Kultura wymaga go jednak w sytuacjach oficjalnych. Podobnie jest z mężczyznami, którzy zasłynęli bojkotowaniem ogólnie przyjętych zasad. Jacek Kuroń na przykład nigdy nie pokazywał się w garniturze, a nieśmiertelny dżins do dziś pozostał jego wizytówką.

Podobnie Janusz Pałubicki kojarzony z uroczym sweterkiem, czy Kuba Wojewódzki, który nawet jeśli znalazłby odpowiedni rozmiar, wyglądałby jak przeciwnik własnego wizerunku wiecznego chłopca. Są i tacy, dla których złamana lewa ręka jest wystarczającym powodem do uniknięcia oficjalnego stroju (patrz: premier). Niektórzy twórcy kabaretowi, sportowcy czy popularni telewizyjni showmeni nie podlegają oficjalnym kanonom, jednak i oni potrafią zaskoczyć elegancką wieczorową garderobą. Warte podkreślenia jest to, że płeć piękna lubi, a wręcz woli mężczyzn w garniturach (za garniturem też panny sznurem).

(fot. Oscar Jacobson)
Źródło: (fot. Oscar Jacobson)

Wiąże się z nim wiele istotnych dla kobiet skojarzeń ze stabilnością, wiernością, przykładnością i odpowiedzialnością. Jest wyraźnym sygnałem informującym: jestem porządnym, eleganckim i dojrzałym facetem. Umiem o sobie dbać i w siebie inwestować. Dla kobiety taka wiadomość oznacza, że chętnie zainwestujesz także w nią, aby była dla ciebie odpowiednią „ozdobą”.

I choć to płeć piękna częściej stroi się w piórka, to samcom natura daje zwykle atrakcyjniejsze upierzenie. I to, jak widać, w przyrodzie się sprawdza.

Garnitur jest wizytówką
Bez względu na okazję garnitur świadczy o tym, kto go nosi. Musi być idealnie dopasowany, świetnie skrojony, a faktura materiału nie może przykuwać uwagi otoczenia.

Ma podkreślać męskość sylwetki, a rysom twarzy dodawać powagi i szlachetności. Zamawiając garnitur na miarę należy pamiętać o dwóch podstawowych zasadach. Po pierwsze – im wyższe stanowisko, tym bardziej klasyczny krój i po drugie – każdy szanujący się dżentelmen jest zawsze jeden krok za obowiązującymi trendami i nigdy nie idzie na kompromis w kwestii jakości i proporcji wizytowego stroju.

Na ten szczególny rodzaj garderoby mężczyzna musi patrzeć praktycznie. Dla jednych jest uniformem codziennym, dla innych strojem wybitnie wizytowym. Uniwersalność garnituru jest jego główną zaletą. Trudno się bez niego obyć chcąc zaistnieć w dobrym towarzystwie. Zresztą nie tylko na eleganckich damach, kontrahentach i towarzyskiej śmietance garnitur robi pozytywne rażenie. Wystarczy zacytować klasyczne już powiedzenie: klient w krawacie jest niej awanturujący się. A co dopiero w garniturze...

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Jak wiązać krawat? Oskar Bień

d3f8noa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3f8noa