"Gazeta Wyborcza": Żona? - Niech siedzi w domu
Okazuje się, że mimo lansowanej od wielu lat mody na równouprawnienie, w Polsce wciąż dominuje tradycyjne postrzeganie podziału ról i obowiązków społecznych.
Mimo że lewicowe media dwoją się i troją, nasze społeczeństwo nie może wyzbyć się tych, w ich mniemaniu, zaściankowych przekonań, o czym ze smutkiem informuje "Gazeta Wyborcza", powołując się na sondaż zlecony przez pełnomocniczkę rządu ds. równego traktowania Agnieszkę Kozłowską-Rajewic, zrealizowany przez pracownię SMG/KRC.
Ponad połowa ankietowanych uważa, że kobieta ma troszczyć się o dom i dzieci, a mężczyzna zarabiać pieniądze. Odmienną opinię ma jedna trzecia badanych. Czyż nie podobnego zdania byli nasi dziadowie i babki? I tu dochodzimy do najciekawszego punktu badania. Jak się okazuje, to nie tylko faceci (dwie trzecie badanych) są takimi szowinistycznymi świniami chcącymi zamknąć kobiety w domach, przy praniu, sprzątaniu, gotowaniu i pieluchach. Także same panie nie widzą w tym nic złego, a przynajmniej prawie połowa z nich (47 proc.). Czyli jak widać, lansowane za wszelką cenę współczesne: "kobiety na traktory", jest trochę próbą uszczęśliwiania na siłę. Sytuacja staje się jeszcze ciekawsza, kiedy w rodzinie pojawi się dziecko. Według badanych (64 proc.), to kobieta powinna zająć się wychowaniem potomka i pozostaniem w domu. Sądzi tak, aż 69 proc. mężczyzn i 57 proc. kobiet - do momentu kiedy dziecko nie ukończy trzech lat, panie powinny zająć się opieką i zrezygnować z pracy zawodowej.
Nie ukrywamy, że wyniki badań bardzo nas cieszą. Bo który facet, wzorem naszych przodków, nie chciałby troszczyć się o byt najbliższych, walcząc o jedzenie w biurowych salach, halach fabryk czy choćby pracując przed komputerem. Po wszystkim, wracałby do wysprzątanego domu, w którym czekałby na niego gorący obiad i uprasowana koszula. Jednak wydaje nam się, że te wspaniałe czasy już nie powrócą. Mimo szczerych chęci pozostania w domu, kobiety są zmuszane do szukania swojego miejsca na rynku pracy. Wszystko niestety przez rosnące ceny i zwiększający się konsumpcjonizm. Tylko po co dodawać do tego jakieś brednie o potrzebie samorealizacji realizowanej poprzez pracę?
PAP, wp.pl (PFi)/PFi/ ijuh