Kłopoty celebrytów
Tragiczna historia z Bielska Białej powinna być przestrogą dla wszystkich, którzy decydują się wejść w spiralę zadłużenia. Niestety, takich ludzi jest coraz więcej, o czym świadczą wpisy na internetowych forach.
"Wszystko zaczęło się w 2008 roku. Obecnie jestem winien różnym instytucjom około 60 tysięcy, razem z odsetkami. Ile dokładnie? Nie wiem. Jeden bank domaga się 25 tysięcy, inny odsprzedał agencji moje zadłużenie za 30 tysięcy. Na konto wszedł mi już komornik, który co miesiąc zabiera 500 złotych. Problem w tym, że pracodawca nie przedłużył mi umowy, więc nie mam już żadnych wpływów na konto. Jestem 40-letnim kawalerem, nie mam pracy, rodzina nie może mi pomóc, a dług rośnie. Straciłem nadzieję, że kiedykolwiek będę w stanie go spłacić" - opisuje Arek.
Takie problemy mogą dotknąć każdego, nawet popularnych celebrytów, czego przykładem jest partner życiowy Doroty 'Dody' Rabczewskiej, Emil Haidar, przedstawiany dotychczas jako "milioner o syryjskich korzeniach". "Firma Inter Draco, której współwłaścicielem jest Emil (drugim jest jego brat Kamil Haidar), jest winna Urzędowi Skarbowemu Warszawa-Mokotów 6 milionów 630 tysięcy złotych" - doniósł niedawno "Super Express".
Według mediów w spirali długów znalazł się także były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, którego zobowiązania sięgają niemal 1,3 mln zł. "(...) Kamieniem u szyi ciąży mu szczególnie kredyt hipoteczny. Niemal milion złotych to przy poselskiej diecie, wynoszącej ok. 12 tys. zł miesięcznie, olbrzymie zobowiązanie. Aż strach pomyśleć, co stanie się z Arłukowiczem, jeśli przestanie być ministrem. Oszczędności w wys. 128 tys. zł, dom, mieszkanie, lokal użytkowy i działka - czy z tym przyjdzie się rozstać ministrowi, jeśli utnie się ministerska pensja?" - zastanawiał się jakiś czas temu "Fakt".