Gdy uliczne biegi przestają wystarczać
Biegacze są wszędzie. Nie sposób wyjść na spacer do parku, przejść się po pobliskim lesie, czy udać się załatwić ważną sprawę do centrum miasta, żeby nie natrafić truchtającego miłośnika aktywności fizycznej. Moda na bieganie opanowała niemal każdy zakątek Polski. Władze miast stawiają sobie za punkt honoru zorganizowanie chociaż jednej imprezy biegowej w roku. Branża sportowa zdaje się przeżywać swój prawdziwy rozkwit. Jak się jednak okazuje, zarówno organizatorzy, jak i doświadczeni zawodnicy zgodnie twierdzą, że prawdziwe szaleństwo dopiero przed nami.
Już nie setki, a dziesiątki tysięcy amatorów sportu decyduje się na starty w ulicznych biegach. Klasyczne dystanse 5, 10, 21 oraz 42 km okazują się często zbyt małym wyzwaniem. Polacy chcą biegać szybciej i... dalej. Wydawać by się mogło, że odległości 80 czy 100 km, są nie do pokonania za jednym podejściem. Okazuje się jednak, że równolegle z boomem na bieganie rekreacyjne, swój ogromny rozwój notują biegi ekstremalne.
fot. East News
Ultramaratony górskie nawet z perspektywy osoby na co dzień aktywnej, wydają się być szaleństwem. Dziesiątki, a nawet setki kilometrów przebytych w górach i kilometry przewyższeń przyciągają jednak rzesze pasjonatów. Co takiego sprawia, że biegacze coraz częściej skręcają z betonowej ścieżki kierując się na leśne i górskie bezdroża?
- Lubimy biegać na łonie natury, dla mnie jest to okazja pojechania znad morza w góry, których wcześniej nie miałem okazji zobaczyć. Polska jest taka piękna, a życie jest za krótkie aby siedzieć w domu. (...) Można przyjąć, że każdy kto zasmakuje biegów ultra wsiąka w to grono i zostaje w nim na dłuższy czas. Bieganie ultra to nie jest coś na jeden sezon, to wieloletnia pasja. - tłumaczy Waldemar Miś, uczestnik oraz pasjonat górskich ultramaratonów.
Jak się okazuje, tempo rozwoju tej gałęzi sportu ekstremalnego jest ogromne. Organizatorzy takich imprez jak Bieg Rzeźnika, Maraton Bieszczadzki, Maraton Karkonoski, Bieg 7 Dolin czy wreszcie Bieg Granią Tatr i kilku innych podobnych, przeżywają prawdziwe oblężenie w momencie uruchomienia zapisów. Klasyczne zgłoszenia internetowe już nie wystarczają._ - Zdecydowaliśmy się na zapisy elektroniczne, a następnie losowanie -tłumaczy Mirosław Bieniecki - dyrektor jednego z najpopularniejszych biegów w Polsce - Biegu Rzeźnika. _- Zamknęliśmy się aktualnie na liczbie 1300 uczestników, ale liczba ta może wzrosnąć - zdradza nam statystyki Bieniecki.
Bieg Rzeźnika to jeden z najbardziej kultowych i najstarszych (organizowany od 12 lat) wydarzeń tego typu w Polsce. Mimo, że jak przyznaje sam organizator, nie jest to najtrudniejszy czy najdłuższy bieg górski w Polsce (80 km bieszczadzkim czerwonym szlakiem), to cieszy się ogromną popularnością ze względu na atmosferę i tradycję. - Klimat Rzeźnika doskonale czuć nie tylko podczas samego biegu, ale w dzień przed i dzień po biegu. Każdemu, kto startuje zalecam postaranie się o nocleg w Cisnej, gdzie znajduje się całe centrum biegowe. Całe (...) miasteczko, żyje tym biegiem, jest scena na której można posłuchać pozytywnych wibracji, całkiem spore expo i wielu znajomych i nieznajomych. To trzeba przeżyć. -reklamuje atuty imprezy Waldemar Miś. - Warto zaliczyć afterparty, które dostępne jest przez całą noc chyba w każdej knajpie w okolicy i mimo deficytu snu, warto podzielić się wrażeniami i posłuchać wrażeń innych - dodaje.
- To co wyróżnia Rzeźnika spośród innych biegów, to fakt, że startuje się parami -opowiada Bieniecki. Z jednej strony jest to podyktowane względem bezpieczeństwa (zawsze mamy kogoś, kto może pomóc), z drugiej strony jest to nie lada utrudnienie i podwójna szansa na kontuzję lub porażkę. To jednak nikogo nie zniechęca.
fot. East News
Warto wspomnieć, że Bieg Rzeźnika ma swoją nietypową historię. Trasa biegu prowadzi czerwonym szlakiem będącym częścią Głównego Szlaku Beskidzkiego im. Kazimierza Sosnowskiego, najdłuższego w polskich górach, bo liczącego aż 519 km. Po jednej z wypraw wspomnianą trasą padł "piwny" zakład oto, czy da się ją pokonać od wschodu do zachodu słońca. Na początku szaleńczą próbę podejmowało kilkadziesiąt osób. Po jedenastu latach jest ich już ponad tysiąc.
- Nadal biega nas mniej niż za granicą, jednak liczba ludzi startujący w biegach górskich rośnie o 50 proc. co roku. Jest to ogromny wzrost, ale myślę, że będzie się utrzymywał przez dłuższy czas. Nie osiągnęliśmy jeszcze nasycenia. (...) Liczba biegów górskich wzrosła o 100 proc. w ciągu dwóch ostatnich lat, mimo to zapisanie się na nie graniczy z cudem. Jest więc jeszcze potencjał dla rozwoju. - twierdzi Bieniecki. - Bieganie jest podobno najprostszą formą aktywności fizycznej wiec zawsze znajdzie swoich amatorów i mam nadzieję nigdy się nie skończy. Moim zdaniem bieganie dopiero się rozkręca ale może po prostu wsiąknąłem w to towarzystwo i tak mi się tylko wydaje bo patrzę na świat przez biegowe okulary - dodaje Miś.
fot. Waldemar Miś
Jak się okazuje są tacy, którym 80 km po górach nadal nie wystarczy. Sami organizatorzy Rzeźnika pokusili się o rozwinięcie swojego biegu do wersji "Hardcore" (dodatkowe 20 km czerwonym szlakiem) oraz Ultra (ponad 134 km). - Jest to takie symboliczne zakończenie dla tych, którzy są lepsi niż przeciętni - tłumaczy organizator.
Nie sposób wspomnieć tutaj jednego z najwytrwalszych biegaczy w Polsce Michała Kiełbasińskiego, który aktualnie przygotowuje się do absurdalnego wręcz wyczynu. Sportowiec ma zamiar wziąć udział w przyszłorocznym biegu Yukon Arctic Ultra na dystansie 490 km przy temperaturze schodzącej do -50 stopni Celsjusza... Aktualnie trwa zbieranie funduszy. Jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, będzie pierwszym Polakiem, który wystartuje w tym szaleńczym wydarzeniu.
Wracając jednak na ziemię, warto przyjrzeć się imprezom organizowanym w Polsce. Mimo że ultramaratony górskie dla większości miłośników biegania wydają się absurdem, to warto przyjrzeć się ofercie organizatorów, gdy zwykłe "uliczne dyszki" przestają nam wystarczyć. - Najważniejsze to mieć cel i sukcesywnie do niego dążyć - tłumaczy Miś. - Rozpoczynającym przygodę z bieganiem, a z ultra szczególnie, doradzałbym cierpliwość. Tylko ciężką pracą rozłożoną sensownie w czasie da się osiągać wymarzone cele. Inaczej przygoda ultra szybko skończy się kontuzją lub zniechęceniem- radzi doświadczony sportowiec.
fot. East News
Kalendarium najpopularniejszych biegów górskich w 2015 roku:
Zimowy Maraton Bieszczadzki (44km) - 25.01
Zimowy Półmaraton Gór Stołowych (21km) - 31.01
Zamieć (24h)- 31.01
II Zimowy Ultramaraton Karkonoski (50km) - 07.03
Maraton Górski cz.1 - Bielsko-Biała (42km) - 11.04
Wielka Prehyba (42km) - 25.04
Niepokorny Mnich (94km) - 25.04
Karpacz Maraton (42km)- 09.05
Maratòn Alpina Zegama-Aizkorri (42km) - 17.05
Rzeźnik Ultra (134km) - 30.05
XII Bieg Rzeźnika (80km) - 05.06
XXVII Sudecka Setka (100km) - 19.06
Bieg 7 Szczytów (240km)- 16.07
Ultra i Półmaraton Karkonoski (46km/21km)- 01.08
II Bieg Ultra Granią Tatr (70km)- 15.08
Letni Bieg Piastów (42km)- 29.08
III Bieg Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej (140km)- 19.09
UltraMaraton Bieszczadzki (52km) - 11.10
Innym, równie absurdalnie wyglądającym wyzwaniem są ekstremalne biegi z przeszkodami. Ściany, błoto, zasieki, lodowe zbiorniki, liny oraz ogień to atrakcje, które czekają na uczestników. Liczba tego typu imprez Polsce w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosła kilkukrotnie. Jednym z najpopularniejszych biegów tego typu jest Runmageddon. Jego najcięższa wersją "Hardcore" określa się mianem najcięższego półmaratonu w Europie. Nam udało się sprawdzić to osobiście. Zobaczcie jak nasz redakcyjny kolega poradził sobie z dystansem 21 km i kilkudziesięcioma przeszkodami w ośmiostopniowym mrozie.