Gdzie ci mężczyźni z tamtych lat...?
31.07.2009 | aktual.: 27.12.2016 15:07
None
Wszystkim naszym użytkownikom aspirującym do bycia prawdziwym mężczyzną (nie mylić z „macho”, co i w mordę da, jak ona nie da, i kwiaty potem przyniesie) i mającym dość metro/ultra/hiper seksualnego serum liftingującego pod oczy, prezentujemy 5 zapomnianych męskich zwyczajów.
5. Pić jak mężczyzna
Musicie przyznać, że facet bezwstydnie dzierżący w ręku kolorowego drinka z palemką i co gorsza bełkoczący po wypiciu 3 takich napojów to widok nieco żenujący.
Nie chodzi nam o zwyczaje pijaków spod sklepu, których kubeczki smakowe są sparaliżowane do tego stopnia, że wszelką „Wiśnię” przełkną bez skrzywienia.
Jednak musicie przyznać, że facet, który nie potrafi wypić 50/100 g czystej bez zachłyśnięcia i gorączkowego poszukiwania zapity, to marność.
5. Pić jak mężczyzna
Facet po prostu musi potrafić pić i basta!
Choć czasy naszych przodków, którzy spełniali toasty litrowymi kielichami węgrzyna odeszły w niepamięć, kolorowe soft-drinki zostawmy naszym paniom, a sami weźmy się chociaż za whisky z lodem. I żadnej coli!
4. Brzytwa czyli profesjonalne golenie
Niestety golenie przestało być sztuką, wymagającą wprawnej ręki, diablo ostrej brzytwy (która sama w sobie mogła być dziełem sztuki), a nawet wizyty u fryzjera.
(Przypomina mi się rytuał pielęgnowany przez mojego dziadka, który potrafił kilka godzin ostrzyć brzytwę o skórę, aby osiągnąć zadowalający efekt – nieważne ile w tym było picu a ile faktycznej zmiany jakości).
4. Brzytwa czyli profesjonalne golenie
Golenie znajduje się obecnie w swojej fazie „fast foodu”, co często oznacza tanio, szybko i byle jak.
Mało który facet, gdyby dostał dziś brzytwę do ręki, wyszedłby z tego cało i bezkrwiście. A wskrzesić ten zwyczaj warto, bo przecież brzytwa to jeden z najbardziej męskich gadżetów !
3. Podaj cegłę - potęga męskich muskułów
Oczywiście, miliony facetów zachowuje iście męską krzepę, katując się na siłowni, choć częściej nastawieni są raczej na efekt wizualny niż praktyczny.
Dziś, kiedy do pracy częściej potrzebna jest głowa niż ręce, okazji do zaprezentowania i utrzymania naturalnej męskiej witalności jest coraz mniej.
Nie oznacza to, że wszyscy z biur mają przenieść się na budowę albo tartak, ale swoją kobietę na rękach trzeba umieć nosić. Najlepiej na maratonowych dystansach.
2. Męskie wypady
Dziś wygrana bitwa z partnerką o wyjście z kumplami na mecz do pubu czy wyprawę na żagle uważana jest często za przejaw największego męskiego heroizmu i emancypacji.
Bądźmy szczerzy – ani to heroizm, ani zwycięstwo.
2. Męskie wypady
Dawniej jak facet szedł na wódkę i inne rozrywki „po pierwszym” nikt nie robił mu o to wymówek, bo było to jego prawo.
Zatem dalej – zerwijmy kajdan okowy, zbierzmy ekipę i kontentujmy się rozmowami w męskim gronie i kultywowaniem zwyczaju z pkt. 1. Zachowanie umiaru może być pewnym problemem, ale przecież tylko praktyka czyni mistrza.
1.Sztuka walki – nie sądzi się zwycięzców
Sztuka fechtowania czy to szablą, czy szpadą, a także honorowe pojedynki na pistolety nie są specjalnością naszych czasów.
Ale nie o to chodzi. Prawdziwy facet zna zasady fair play i nie przywali gaśnicą typowi w okularkach, bo zapytał się jego dziewczyny o godzinę, ani nie pozwoli sobie na nierówną walkę, gdzie on i jego sześciu kumpli-pakerów spuszcza lanie kolesiowi, bo źle się spojrzał.
1.Sztuka walki – nie sądzi się zwycięzców
To czysty kryminał. Ale nie będzie też latał z pozwami o zniesławienie do sądu cywilnego, gdy ktoś wyzwie go od „arschlochów” albo „potrąci’ mu kobietę, tylko załatwi sprawę honorowo i dosadnie.
Skuteczność z zachowaniem umiaru na wagę złota. Bo facet, który nie umie się bić ( i nie wie, kiedy jest „ten” moment) to żałosna miernota. Kwestię ustawek kibolskich dyskretnie przemilczymy.