Getrud Scholtz-Klink - hitlerowska "perfekcyjna pani domu"
Musiała umieć dobrze gotować, utrzymywać porządek w domu, prać, prasować i przede wszystkim spełniać seksualne zachcianki męża - oczywiście dla dobra rasy aryjskiej. Wymiernym rezultatem intymnych spotkań z małżonkiem powinno być urodzenie gromadki jasnowłosych chłopców, którzy zasilą szeregi Wehrmachtu lub SS. To podstawowe kryteria, jakie powinna spełniać kandydatka na żonę w III Rzeszy.
Największą propagatorką takiego modelu żony była Getrud Scholtz-Klink, przewodnicząca Narodowosocjalistycznego Ruchu Kobiet i oficjalna liderka wszystkich kobiet III Rzeszy. Fanatyczna nazistka razem z szefem SS Heinrichem Himmlerem stanęła na czele kuriozalnego projektu - szkół przygotowujących młode Niemki do roli żony i matki. Swoiste "kursy przedmałżeńskie" trwały 6 tygodni i obejmowały naukę nienagannego wykonywania prac domowych i służenia przyszłemu mężowi. Najbardziej "wyemancypowanym" elementem szkolenia była nauka prowadzenia konwersacji z gośćmi na przyjęciach.
(fot. Bundesarchiv)
Nazistowski wzór płodności
Scholtz-Klink była fanatyczną zwolenniczką Hitlera i tego samego wymagała od uczennic i absolwentek swoich szkół. Dziewczęta składały przysięgę, w której obok obietnicy perfekcyjnego "gotowania i prowadzenia domu, szycia, prania i sprzątania; opieki nad dziećmi" deklarowały dozgonną wierność i lojalność Fuhrerowi, Himmlerowi i partii. Nie mniej ważną częścią przysięgi było przyrzeczenie pozostawania "Piastunkami Niemieckiej Rasy". Oczywiście chodziło o regularne wspomaganie rasy germańskiej kolejnymi dziećmi - propagowano model 2+4, ale idealna nazistowska kobieta powinna mieć tyle dzieci, ile się da. Sama Scholtz-Klink miała pięcioro dzieci z pierwszego małżeństwa, w kolejnym związku wychowywała jeszcze dwójkę wspólnych i szóstkę dzieci drugiego męża, a z trzecim mężem, wysoko postawionym SS-manem, sześcioro potomków z jego poprzedniego małżeństwa. W 1944 roku Scholtz-Klink została oficjalnie postawiona za "wzór płodności".
Klacze rozpłodowe III Rzeszy
Prokreacyjny potencjał kobiet był w ideologii nazistowskiej ich najważniejszą zaletą - oficjele III Rzeszy wprost porównywali kobiety do "klaczy rozpłodowych", które najbardziej wartościowe są w łóżku, a następnie na porodówce. Scholtz-Klink z iście feministycznym zacięciem (choć sama, rzecz jasna, feministek nie znosiła), przemawiając do przywódców III Rzeszy, próbowała udowodniać, że chodzi o coś więcej: "Potrzebujecie nas i zależycie od nas".
Goebbels w spódnicy
Scholtz-Klink oficjalnie propagowała skromny styl życia i była gorącą zwolenniczką wycofania się kobiet z życia publicznego, krytykując panie, które wychodzą krzyczeć na ulicznych mitingach albo w parlamencie - ich miejsce miało być w domu. Jednocześnie sama przejawiała skłonność do luksusów i bynajmniej nie zamykała się w czterech ścianach - z racji na spore zdolności oratorskie często była wysyłana w celach propagandowych za granicę czy tereny okupowane.
"Kobieta w III Rzeszy"
Po wojnie Scholtz-Klink początkowo ukrywała się w amerykańskiej strefie okupacyjnej, a gdy została zdemaskowana skazano ją na kilkanaście miesięcy więzienia. Wolność ostatecznie odzyskała w 1953 roku. Nazistowska "perfekcyjna pani domu" do końca życia była fanatyczną orędowniczką ideologii Hitlera: w 1978 wydała książkę ze swoimi wystąpieniami pod tytułem "Kobieta w III Rzeszy". Zadedykowała ją ofiarom... procesów norymberskich. Zmarła w 1999 roku w wieku 97 lat.
(fot. Bundesarchiv )
KP/PFi, facet.wp.pl