CiekawostkiGrypsera - język polskich przestępców

Grypsera - język polskich przestępców

Grypsera - język polskich przestępców
Źródło zdjęć: © PAP
Rafał Celle

19.09.2016 | aktual.: 28.09.2016 13:24

Przez lata sporo zmieniło się w polskich więzieniach. Inaczej przebiegają dziś linie podziału pomiędzy poszczególnymi grupami osadzonych, łatwiej jest dziś zachować neutralność. Jedno nie uległo jednak zmianie – grypsujący pozostają ważną częścią środowiska więźniów. To ludzie, którzy porozumiewają się specyficznym językiem, ale też przestrzegający specjalnego kodeksu. Nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, że wiele z terminów będących częścią gwary więziennej stanowi dziś część używanej przez wszystkich mowy potocznej.

Większość kinomanów doskonale zna film „Symetria” Konrada Niewolskiego. Polska produkcja sprzed 13 lat przybliżała więzienne realia. „Grypsujesz czy idziesz do frajerów?” - pytał głównego bohatera jeden z osadzonych, który następnie wyjaśnił mu różnice pomiędzy gitami a frajerami. Przeciętny człowiek miałby oczywiście problem, by się z „gitem” dogadać. „Git-człowiek” to pewna siebie osoba, z którą trzeba się liczyć; członek więziennej elity, który ma wpływ na ustalanie zasad panujących za kratami. „Git-człowiek” używa też oczywiście grypsery, czyli gwary więziennej. Stanowi jedną z najbardziej zasobnych w słownictwo gwar języka polskiego. Co ciekawe, cały czas się rozwija. Jak tłumaczą eksperci, niemożliwe jest dziś stworzenie kompletnego słownika, którego przyswojenie gwarantowałoby potem całościowe zrozumienie więziennej gwary. W slangu tym wciąż pojawiają się nowe hasła. W dodatku te same terminy mogą mieć w zależności od ośrodka inne znaczenie.

ZOBACZ TEŻ:

1 / 5

Łyk historii

Obraz
© Agencja Gazeta

Zaskoczeniem dla wielu może być fakt, że grypsera ma dość długą tradycję. Zaczęła rozwijać się już w XIX wieku na ziemiach objętych zaborem rosyjskich. Wszystko miało się zacząć od dawnego warszawskiego więzienia – popularnej „Gęsiówki” – które znajdowało się przy skrzyżowaniu nieistniającej dziś ulicy Gęsiej i Zamenhofa. Początkowo miała też zupełnie inną rolę. Najczęściej służyła bowiem do sekretnego porozumiewania się pomiędzy osadzonymi, stanowiła rodzaj szyfru. Z czasem zaczęła jednak robić zawrotną karierę, a wiele z terminów obecnych w tym slangu zaczęło przenikać do mowy potocznej, używanej także poza więziennymi murami.

ZOBACZ TEŻ:

2 / 5

W zastępstwie przemocy fizycznej

Obraz
© PAP

Grypsera w więzieniu służy dziś oczywiście nie tylko do porozumiewania się. To znak rozpoznawczy więziennej elity i jeden z głównych sposobów manifestowania swojej pozycji. Jak zauważył profesor Marek M. Kamiński, autor książki „Gry więzienne. Tragikomiczny świat polskiego więzienia”, to właśnie słowa stanowią najczęstszy sposób wywierania perswazji, a także pokazania czyjegoś miejsca w szeregu. Nie przemoc fizyczna, ale właśnie werbalna odgrywa często kluczową rolę. Naukowiec w wywiadzie dla magazynu „Focus” porównał więzienny świat do teatru, w którym przede wszystkim się gra, często właśnie przy pomocy grypsery.

- W więzieniu dominuje przemoc psychologiczna, fizycznej jest mało. Przecwelenie, chrzest i inne pozornie krwawe rytuały opierają się na zręcznym odgrywaniu przedstawień przez grypsujących, którzy chcą oszukać świeżaka – wyjaśnił profesor Kamiński w rozmowie z Joanną Nikodemską. - Grypsujący wolą ostre pojedynki słowne, przypominające stroszenie pawiego ogona.

ZOBACZ TEŻ:

3 / 5

Koniec pewnej epoki?

Obraz
© Forum

Ale grypsera używana przez osadzonych – dodajmy, że nie tylko przez „gitów” – nie jest jedynie specyficzną mową używaną przez skazanych. To także część subkultury, w której panują twarde zasady. Przez długi czas było tak, że jeśli nie chciałeś pozostać na marginesie, musiałeś grypsować. To jednak nie wszystko – grypsujący nie donoszą, nie zadają się z frajerami (jedna z niższych więziennych kast; gorsi są tylko cwele, którym kategorycznie nie wolno grypsować, a wśród których znajdują się np. skazani za gwałt czy donosiciele), gardzą regulaminowymi nagrodami i są solidarni wobec siebie. Zwraca się jednak uwagę, że z roku na rok grypsujących jest coraz mniej, a razem z nimi do historii przechodzi twardy kodeks, który jeszcze 20-30 lat temu stanowił ważną część kultury więziennej.

ZOBACZ TEŻ:

4 / 5

Terapeutyczna rola grypsery?

Obraz
© Getty Images

Te czasy, kiedy w więzieniu panowały zasady, z których część odchodzi już do lamusa, wielu więźniów wspomina dziś z sentymentem. Ale dla niektórych więźniów grypsera zawsze była czymś więcej. Jak stwierdził prof. Kamiński, pobyt w więzieniu stanowi bardzo intensywne przeżycie, które odmienia człowieka. Grypsera to niekiedy sposób na odreagowanie, a jednocześnie coś, co już na zawsze pozostaje w pamięci osadzonych. Do tego stopnia, że wielu z nich po wyjściu z zakładu nadal używa grypsery na co dzień, ucząc jej swoich bliskich i znajomych.

ZOBACZ TEŻ:

5 / 5

Wyciąg ze słownika gwary więziennej

Obraz
© Agencja Gazeta

alfons – sutener
bajera – więzienny slang
bęcki – pobicie
ciupa – więzienie
czapa – kara śmierci
człowiek – osoba, która grypsuje
elita – najważniejsza grupa wśród grypsujących
gałęzie – ręce
glanc – czysto
gułag – więzienie
hołota – osoby, które nie należą do grypsujących
jaruzel – muszla klozetowa
jemioła – herbata
karyna – dziewczyna
kima – spanie
malowanka – tatuaż
nafta – wódka
parkiet – podłoga
plebania – sąd
radary – uszy
rzeźnik – więzienny lekarz
sztama – przyjaźń
waga – rozprawa sądowa
zausznik - kapuś

ZOBACZ TEŻ:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (45)