Grypsera - język polskich przestępców
Z więzienia do języka potocznego
Przez lata sporo zmieniło się w polskich więzieniach. Inaczej przebiegają dziś linie podziału pomiędzy poszczególnymi grupami osadzonych, łatwiej jest dziś zachować neutralność. Jedno nie uległo jednak zmianie – grypsujący pozostają ważną częścią środowiska więźniów. To ludzie, którzy porozumiewają się specyficznym językiem, ale też przestrzegający specjalnego kodeksu. Nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, że wiele z terminów będących częścią gwary więziennej stanowi dziś część używanej przez wszystkich mowy potocznej.
Większość kinomanów doskonale zna film „Symetria” Konrada Niewolskiego. Polska produkcja sprzed 13 lat przybliżała więzienne realia. „Grypsujesz czy idziesz do frajerów?” - pytał głównego bohatera jeden z osadzonych, który następnie wyjaśnił mu różnice pomiędzy gitami a frajerami. Przeciętny człowiek miałby oczywiście problem, by się z „gitem” dogadać. „Git-człowiek” to pewna siebie osoba, z którą trzeba się liczyć; członek więziennej elity, który ma wpływ na ustalanie zasad panujących za kratami. „Git-człowiek” używa też oczywiście grypsery, czyli gwary więziennej. Stanowi jedną z najbardziej zasobnych w słownictwo gwar języka polskiego. Co ciekawe, cały czas się rozwija. Jak tłumaczą eksperci, niemożliwe jest dziś stworzenie kompletnego słownika, którego przyswojenie gwarantowałoby potem całościowe zrozumienie więziennej gwary. W slangu tym wciąż pojawiają się nowe hasła. W dodatku te same terminy mogą mieć w zależności od ośrodka inne znaczenie.