Prymus ze "Szkoły Orląt"
W 1945 r. rodzinę Hermaszewskich spotkał los tysięcy mieszkańców polskich kresów, które decyzją wielkich mocarstw znalazły się w granicach Związku Radzieckiego. Czteroletni Mirosław wraz z bliskimi został przesiedlony do Wołowa, niewielkiej miejscowości pod Wrocławiem, gdzie ukończył szkołę podstawową i liceum.
Zawsze marzył o lataniu, dlatego w 1960 r. zapisał się do Aeroklubu Wrocławskiego. Szybko okazało się, że ma predyspozycje do tego sportu. Już w 1961 r. Hermaszewski mógł pochwalić się licencją pilota szybowcowego.
Postanowił kontynuować karierę w dęblińskiej „Szkole Orląt”, ale komisja wojskowa uznała, że jest… za szczupły i przyznała mu kategorię „C”, teoretycznie wykluczającą służbę w jednostkach lotniczych. Jednak ambitny 20-latek nie zamierzał się poddać. Pojechał do Dęblina i celująco zdał wszystkie egzaminy, w tym surowe testy sprawnościowe.
Szybko okazał się najlepszym uczniem w swojej grupie. Jako pierwszy zdobył uprawnienia pilota myśliwców, a „Szkołę Orląt” ukończył z opinią prymusa. Przydzielono go wówczas do pułku obrony powietrznej w Poznaniu, gdzie został przeszkolony w pilotażu samolotów ponaddźwiękowych MiG-21. Potem ukończył z wyróżnieniem Akademię Sztabu Generalnego w Warszawie i podjął służbę w pułkach myśliwskich w Słupsku, Gdyni i we Wrocławiu.