CiekawostkiHerosi z przypadku

Herosi z przypadku

Zostali bohaterami, mimo że wcale im na tym nie zależało

Herosi z przypadku
Źródło zdjęć: © 123RF.COM

1 / 10

Zostali bohaterami, mimo że wcale im na tym nie zależało

Obraz

Najczęściej są nieprzeciętnie skromni i nie marzą o rozgłosie. Ale kiedy gdzieś w pobliżu rozgrywają się wydarzenia, podczas których ważą się ludzkie losy, ani chwili nie mają wątpliwości, co należy robić.

To bohaterowie z przypadku, którym nie zależało na sławie. Dokonali jednak małych lub wielkich rzeczy, które nie umknęły uwadze mediów i opinii publicznej. O tym, że zostali bohaterami zadecydował najczęściej zwykły, choć w czasach obecnych coraz częściej deficytowy ludzki odruch serca.

Oto bohaterowie z przypadku, którzy w ostatnich latach trafili na okładki gazet. Historie tych, którzy dokonali rzeczy niezwykłych, nierzadko dzięki zbiegowi okoliczności:

2 / 10

Pomógł dziecku skazanemu na śmierć, a potem dowiedział się, że jest jego ojcem

Obraz
© wp.pl

Pochodzący z Kanady policjant właśnie wracał z pracy, gdy usłyszał płacz dochodzący z okolicznego pojemnika na śmieci. Długo się nie zastanawiając, wskoczył do kubła i znalazł worek, w który zawinięty był noworodek. Gdyby nie jego interwencja, malec prawdopodobnie wkrótce by umarł. To jednak nie koniec całej historii.

Przeprowadzone śledztwo ujawniło, że to on był ojcem uratowanego smyka. Dziecko zostało wyrzucone do śmietnika przez jego dziewczynę. Ani ona, ani on nie wiedzieli o nadchodzących narodzinach. 29-latek przyznał, że zawsze miała ona "mały brzuszek". Tamtego dnia, gdy wychodził do pracy, kobieta źle się czuła, miała ostry ból brzucha. Oboje myśleli jednak, że to grypa żołądkowa. Prawda była inna. Partnerka policjanta, zaraz po urodzeniu dziecka, była w stanie szoku i wyrzuciła dziecko do śmietnika.

3 / 10

Ocalili wzrok dziewczynki

Obraz
© wp.pl

Tara Taylor, matka małej dziewczynki, umieściła w serwisie społecznościowym zdjęcie córki. Poza zwyczajowymi, pełnymi zachwytu komentarzami, pojawiło się też kilka takich, w których wyrażone zostały wątpliwości, co do stanu zdrowia dziecka. Kilkoro znajomych zwróciło uwagę na dziwny sposób, w jaki światło odbija się w oku małej i namawiali ją do wizyty u specjalisty. Kobieta zdecydowała się ich posłuchać i w ten sposób ocaliła wzrok córki. Okazało się, że Rylee była dotknięta chorobą Coatsa.

Historia, która w ostatnich tygodniach poruszyła wielu internautów, ma kilku bohaterów - są nimi znajomi Tary Taylor, którzy zamiast "słodzić", mieli odwagę, by szczerze powiedzieć o swoich wątpliwościach oraz sama kobieta, która nie obruszyła się na te uwagi, ale natychmiast zgłosiła się z wątpliwościami do okulisty.

4 / 10

Na miejscu był Superman

Obraz
© wp.pl

Był w odpowiednim miejscu i o odpowiednim czasie. I być może właśnie dzięki jego odwadze udało się ocalić dziecko. Tori Phillips znajdował się pod budynkiem, w którym wybuchł pożar. W pewnym momencie zauważył zrozpaczoną parę, która trzymała dziecko i próbowała uciec przed żywiołem. Phillips namówił rodziców do tego, by z wysokości zrzucili mu malca. Tak też się stało - mężczyzna złapał dziecko, a sparaliżowani wcześniej przez strach rodzice berbecia mogli zacząć myśleć o własnej ucieczce.

Ciekawostką jest fakt, że bohater całego zdarzenia jest wielkim fanem Supermana. W tamtym momencie miał zaś na sobie bluzę z emblematem słynnego komiksowego herosa.

5 / 10

Seryjny bohater

Obraz
© wp.pl

Gus Hertz uznany został za prawdziwego bohatera i opisany w wielu gazetach po wypadkach, jakie w 2012 r. miały miejsce w rejonie położonego na Florydzie miasta Saint Petersburg. Najpierw z pomocą innego ratownika wyciągnął mężczyznę, który wjechał do rzeki swoim samochodem i nie mógł się wydostać z uszkodzonego pojazdu. Gdyby nie jego odwaga i fakt, że znajdował się akurat w pobliżu, kierowca prawdopodobnie by utonął.

Następnego dnia Hertz łowił ryby, gdy zobaczył mały samolot, który zbyt szybko zbliżał się do ziemi. Mężczyzna nie miał wątpliwości, że maszyna wpadnie za chwilę do wody. Błyskawicznie udał się na miejsce zdarzenia i wydobył z wraku dwie osoby - pilota oraz pasażera, których zabrał na pokład swojej łodzi. Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku po zakończonej akcji oddalił się z miejsca zdarzenia. Nie chciał znaleźć się w blasku fleszy. Zachowanie anonimowości nie było jednak łatwe, bo przedstawiciele służb ratunkowych, dowiedziawszy się o uczynności Hertza, postanowili go uhonorować.

6 / 10

Internauci znów na posterunku

Obraz
© wp.pl

Nie wiadomo, co by się stało z mężczyzną, który zdecydował się na głupi żart. Trudno też przewidzieć, co by było, gdyby nie internauci. Wszystko zaczęło się od dziwnego pomysłu jednego z użytkowników serwisu Reddit, który wziął test ciążowy swojej dziewczyny i sprawdził go na sobie. Ku wielkiemu zaskoczeniu, wynik okazał się pozytywny, a mężczyzna postanowił podzielić się rezultatami swojego eksperymentu z internautami.

Wśród komentatorów oceniających jego "wyczyn" znalazło się kilka osób, które zaleciły mu poważne podejście do sprawy. Niektórzy sugerowali bowiem, że ten niespodziewany wynik może zwiastować poważną chorobę. Test ciążowy, który daje pozytywny wynik u mężczyzny, może oznaczać nowotwór jąder. Żartowniś wziął sobie do serca zalecenia użytkowników serwisu i zgłosił się do lekarza, który potwierdził diagnozę. Na szczęście rozpoznanie zostało dokonane odpowiednio wcześnie, aby podjąć walkę z chorobą.

7 / 10

Gorąca laska, napalone nastolatki i pomoc, która przyszła na czas

Obraz
© wp.pl

Aaron Arias i Jamal Harris - dwóch nastolatków, którzy jeździli po mieście samochodem - nie mieli pojęcia, że wkrótce zostaną bohaterami. A wszystko zaczęło się od głupiej próby podrywu. W czasie, gdy dziewiętnastolatek i siedemnastolatek zatrzymali się na czerwonym świetle, zobaczyli młodą, ładną dziewczynę - pasażerkę samochodu znajdującego tuż obok ich wozu. W czasie, gdy zaczęli ją obrzucać spojrzeniami, wyczytali z ruchu jej ust, że młoda kobieta wzywa pomocy. Podrywacze natychmiast zadzwonili na policję.

Oczekując na przyjazd służb, chłopcy cały czas śledzili samochód. Po przybyciu policji okazało się, że kobieta, która była pasażerką samochodu, została porwana. Napastnik, który ją obezwładnił, cały czas mierzył do niej z broni.

8 / 10

Ośmiolatek ocalił sześć osób, sam zginął

Obraz
© wp.pl

Na początku tego roku świat obiegła historia 8-letniego Tylera. Pochodzący z Nowego Jorku chłopiec nie zastanawiał się ani chwili, gdy w przyczepie, w której znajdował się jego niepełnosprawny wujek oraz dziadek, u którego przebywał na wakacjach, wybuchł pożar. Wcześniej zachował się bardzo przytomnie, wszczął alarm i ocalił sześć innych osób (czworo dorosłych oraz dwoje dzieci), które znajdowały się w miejscu zagrożenia.

Niestety, czwartoklasiście nie udało się ocalić dwóch kolejnych osób. Sam również zginął w pożarze. Został pochowany z honorami. W uroczystościach pogrzebowych wzięli udział przedstawiciele straży pożarnej, którzy oddali mu cześć i uznali go za honorowego strażaka.

9 / 10

Nie było czasu na myślenie

Obraz
© 123rf.com

Szczęśliwie zakończyła się akcja, która na początku tego roku miała miejsce w województwie łódzkim.

Gdy w jednym z mieszkań wybuchł pożar, dwunastoletni Sebastian zawiadomił straż pożarną, a potem przystąpił do jego gaszenia. W tym czasie wykonywał wszystkie polecenia strażaków - poinformował dzienniklodzki.pl.

Dzięki odwadze i błyskawicznemu działaniu chłopiec prawdopodobnie ocalił swoje młodsze rodzeństwo - 3-letniego brata i 6-letnią siostrę. W czasie, kiedy miała miejsce akcja, rodzice trojga dzieci byli poza domem.

10 / 10

Wszyscy lamentowali, on ratował życie

Obraz
© 123rf.com

Prawdziwym bohaterstwem odznaczył się także mężczyzna z województwa pomorskiego, który ruszył na pomoc tonącemu dziecku.

Podczas incydentu, który miał miejsce w czerwcu 2012 r. w jednym ze słupskich parków, do rzeki wpadł biegnący za piłką chłopiec. W czasie, gdy większość gapiów krzyczała bądź lamentowała, przechodzień jako jedyny ruszył dziecku na ratunek.

Tonącego, ośmioletniego Kacpra udało się ocalić - poinformował serwis gp24.pl. Bez szwanku z całej akcji wyszedł także mężczyzna, który rzucił mu się na pomoc.

Komentarze (53)