Na pomysł produkcji napoju z krowiego moczu wpadła hinduska organizacja Rashtriya Swayamsevak Sangh o dość konserwatywnych poglądach. RSS, która w całych Indiach ma około 8 milionów członków walczy o to, by oczyścić kraj z obcych wpływów. A wiadomo, że napoje zachodnich marek promują styl życia niezgodny z hinduskimi tradycjami.
Krowi napój na razie nie ma jeszcze nazwy. Wiadomo jedynie, że nie będzie pachniał ani smakował jak mocz dzięki domieszkom rozmaitych składników, m.in. aloesu, agrestu i ziół. Obecnie napój przechodzi testy laboratoryjne, a do sklepów trafi prawdopodobnie pod koniec roku. Zgodnie z założeniem swoich twórców ma być ogólnodostępny i bardzo tani.
*Męskim okiem * Krowa, która w Indiach uważana jest za święte zwierze. Dlatego też – zdaniem Oma Prakasha, szefa Wydziału Ochrony Krów w RSS – napój będzie posiadał walory lecznicze. Twórcy przepowiadają mu też niesamowitą popularność, nie tylko w Indiach, ale również na całym świecie.
No cóż, naszym zdaniem są bardzo nikłe szanse, żeby oranżada ze świętej krowy przyjęła się również w Polsce. Już prędzej sukces odniósłby napój na bazie toruńskich wód termalnych. A poza tym – po co nam indyjskie jakieś wydumane krowie siki, skoro wystarczy pójść do baru i zamówić piwo, aby otrzymać coś, co smakuje prawie tak samo.
(eMPi, Kabron)