Ile par majtek ma dzisiejsza dziewczyna?
* Niedawne badanie, zlecone przez markę Victoria's Secret, a opublikowane na łamach dziennika "Daily Mail", przekonuje, że jeszcze w 1999 roku statystyczna Europejka miała w swojej szufladzie 12 par majtek. A teraz? Co się zmieniło przez te 13 lat? Trochę zaskakująco, kobiety niemalże potroiły swój stan posiadania - obecnie nowa średnia to 34 pary. Ale jak wytłumaczyć tak gwałtowny skok w tym stosunkowo krótkim okresie - co takiego się wydarzyło, że panie zaczęły zbroić się w bieliznę? * Wpływ literatury?
Według ankiety przeprowadzonej przy udziale 2000 respondentek, niemały wpływ na taki obrót spraw miały pikantne dzieła literackie. Jednym z ostatnich tego przykładów jest bijąca rekordy popularności na całym świecie trylogia "Fifty Shades", autorstwa E.L. James. Aż trudno uwierzyć, jak wielki odcisk na teraźniejszość wywarło to "dzieło" - za sprawą pikantnego erotyka wypełnionego perwersyjną treścią, nie dość, że skoczyły obroty sex-shopów trudniących się sprzedażą gadżetów do wyuzdanych zabaw, to w dodatku kobiety stały się jeszcze bardziej drapieżne i śmiałe...
Kolejnym efektem śledzenia perypetii Christiana Greya i jemu podobnych jest właśnie skok w sprzedaży bielizny. Ponoć obecnie - bardziej, niż kiedykolwiek - panie inwestują w majteczki "na specjalną okazję". Jak wynika z ankiety, statystycznie kobieca szuflada na bieliznę dzieli się dziś na dwie przegrody: jedna przeznaczona jest na ciuszki stricte użytkowe, kupowane dla wygody (20 sztuk), natomiast w drugiej upychane są elementy bardziej zmysłowe, na wyjścia i przygody, rodem z powieści E.L. James. Tych drugich panie posiadają obecnie ok. 14 sztuk.
Tylko Grey?
Owszem, niewykluczone, że faktycznie wzorce czerpane z literatury mogą mieć niemały wpływ na zwyczaje jej czytelniczek, ale czy aby wszystko można zwalić na książki? Tym bardziej, że dzisiaj doprawdy coraz mniej osób czyta. Cóż, niekoniecznie - bez trudu można wymienić inne czynniki, które mogły wywrzeć wpływ na wzrost liczby bielizny w damskim arsenale. Jednym z nich jest fakt, że powstaje coraz więcej sklepów i sieci sprzedaży parających się właśnie dystrybucją bielizny. Dzisiaj każda kobieta może znaleźć coś ciekawego dla siebie - niezależnie od zasobności portfela.
Kolejny aspekt to taki, że bielizna jest coraz agresywniej reklamowana i promowana w mediach. Przybywa nam także gwiazd, które wypuszczają na rynek swoje kolekcje - za przykłady można tu podać Ditę von Teese, która zaprezentowała światu m.in. linię seksownej bielizny rodem z burleski, czy projekty pięknej modelki Bar Refaeli - "Under.me" to produkty nastawione głównie na komfort. Tak czy inaczej, dzisiaj każda kobieta może poczuć się jak gwiazda, właśnie dzięki bieliźnie. Dlatego też chyba nie ma się co dziwić, że kupują jej coraz więcej, tym bardziej, że zdają sobie sprawę, jak to działa na mężczyzn. No cóż, dla nas to powód do radości...
MW/PFi