Trwa ładowanie...
14-12-2012 12:21

Ile w Polsce zarabia męska prostytutka?

Ile w Polsce zarabia męska prostytutka?Źródło: AFP
dys2d1t
dys2d1t

"Jestem młodym, przystojnym facetem i wiem, jak sprawić ci przyjemność" - w gazetach i internecie znajdziemy wiele takich anonsów. Ich autorzy nie lubią słowa męska prostytutka, wolą określać swoją działalność "sponsoringiem". Rynek tego typu usług seksualnych rozkwita - według niektórych badań co piąty polski student dorabia w ten sposób do stypendium.

Dziennikarki tygodnika "Wprost", przygotowujące kilka lat temu reportaż o męskiej prostytucji, zamieściły w gazecie ogłoszenie o treści: "Szukamy mężczyzn do luksusowego lokalu w centrum Warszawy. Zarobki od 8 tys. zł miesięcznie". Tylko w ciągu jednego dnia zgłosiło się do nich 60 kandydatów. Najmłodszy miał 17 lat, najstarszy... 67.

Dzisiaj odzew na taki anons z dużym prawdopodobieństwem byłby jeszcze większy. Choć męska prostytucja to wciąż temat tabu, nie ulega wątpliwości, że skala zjawiska rośnie z każdym rokiem.

Dorabianie do stypendium

Na pracę w seksbiznesie decyduje się coraz więcej mężczyzn. Z badań prof. Jacka Kurzępy, socjologa z wrocławskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, wynika, że w ten sposób zarabia co piąty polski student! Naukowiec doszedł do tych wniosków po przepytaniu blisko 150 młodych ludzi z całej Polski.

dys2d1t

Wśród "facetów do wynajęcia" największą grupę stanowią studenci AWF i politechnik. Czasem pełnią tylko rolę tancerzy erotycznych na wieczorach panieńskich i innych babskich imprezach. Jednak wielu z nich świadczy także usługi seksualne dojrzałym kobietom. Nie brakuje również młodych mężczyzn oferujących ciało gejom. Badania wskazują, że w tym wypadku są to najczęściej studenci kierunków humanistycznych, gdzie homoseksualizm jest bardziej akceptowany.

Wiem, czego oczekuje kobieta

Dlaczego mężczyźni decydują się na taką działalność? - Najważniejsza jest kasa. Od wszystkich pań, z którymi się spotykam, dostaję około kilkunastu tysięcy miesięcznie. Fajnie, prawda? - opowiada w rozmowie z "Dziennikiem" mężczyzna ukrywający się pod pseudonimem Exclusive Man. Jego klientkami są przede wszystkim menedżerki, dyrektorki i właścicielki firm. - Zdarzają się też panie samotne, których mężowie są za granicą od kilku lat. I kobiety bezdzietne, dla których liczy się przede wszystkim kariera. Wszystkie są zadbane, eleganckie i ładne, na co dzień korzystają z salonów piękności i solariów. Dojrzałe panie doskonale wiedzą, czego chcą, a ja im to daję. Wiem, czego w danej sytuacji kobieta oczekuje. Potrafię ją rozszyfrować - chwali się.

Masaż grubasa

Gorsze wspomnienia ma Jarek, rozmówca "Super Expressu". Młody człowiek mieszkał w małej miejscowości pod Ostrołęką, gdzie nie miał perspektyw zawodowych. Pewnego dnia znalazł w gazecie ogłoszenie o pracy w męskiej agencji towarzyskiej w Warszawie. - Pomyślałem: łatwa kasa, a przy okazji połączę przyjemne z pożytecznym. Zapewniali mnie, że będę obsługiwał kobiety. Szybko jednak okazało się, że jest inaczej - relacjonuje.

Jego pierwszym zleceniem był... masaż mężczyzny, który ważył 150 kilogramów. Później było jeszcze gorzej. - Bywało tak, że w jedną noc musiałem obsłużyć wielu klientów. Gdybym był gejem, pewnie przyszłoby mi to łatwiej. A tak połykanie viagry było na porządku dziennym - twierdzi Jarek, który porzucił "pracę" po trzech miesiącach. Upokorzenia nie łagodziły zarabiane pieniądze, bo kasa była znacznie mniejsza niż się spodziewał. Za godzinę jego usług klient płacił około 300 zł. - Dostawałem z tego tylko 50 zł. Resztę zgarniał właściciel agencji - opowiada.

dys2d1t

Na własną rękę

Z przyczyn finansowych tylko 40 proc. męskich prostytutek pracuje z sutenerami, którzy wynajdują im klientów i zapewniają miejsce do intymnych spotkań. Zdecydowana większość woli działać na własną rękę, zakładając profile na portalach internetowych i zamieszczając ogłoszenia w gazetach. Najprzystojniejsi i najbardziej czarujący mają szansę na bardzo dobry zarobek. Z raportu przygotowanego przez firmę "Sedlak&Sedlak" wynika, że w Warszawie mężczyzna może wyciągnąć z prostytucji tysiąc złotych dziennie, choć faceci obracający się w najbardziej luksusowych sferach potrafią "wyrwać" nawet 2 tysięcy złotych! Równie wysokie stawki zanotowano w Katowicach, w innych większych miastach średnia wynosi 700 zł. W Warszawie i Katowicach najwyższa jest także stawka godzinowa (150-200 zł). Trochę tańsze są usługi w Krakowie (120-130 zł). W innych miastach mężczyźni sprzedają się za około 100 zł.

Pokemon w dworcowej toalecie

Najtańsza jest prostytucja uliczna. To forma, z której korzystają praktycznie tylko homoseksualiści. Wielu młodych mężczyzn szuka klientów np. w dworcowych toaletach. Na ścianach zostawiają często "wizytówkę", czyli numer telefonu. Niektórzy godzą się na "numerek" już za 20-30 zł. Jednak najbardziej "pracowici" zarabiają całkiem nieźle. - Owszem, jestem młody, piękny, mogę znaleźć pracę, ale za ile? Dwa tysiące za cały miesiąc?! Dwa tysiące tutaj mogę mieć w trzy dni. Niech będzie w pięć - opowiada męska prostytutka na Dworcu Centralnym w reportażu "Bagno i rusałki", który ukazał się w "Dużym Formacie". - Tych, co mi płacą, nazywam pokemonami. Pokemona, który udaje psa, nazywają "Szarkiem". "Doktor" nie jest lekarzem, ale bardzo sprawnie umiał opatrzyć jednego z chłopaków, który się pokaleczył. "Prokurator" świetnie zna prawo i jest podejrzenie, że to faktycznie jego zawód, a "Pinkflojd" jest strasznie gruby, mały, kudłaty i robi to na stojąco - opowiada chłopak, który ma 30-40 stałych klientów.

Londyńska przygoda

Szansą dla męskich prostytutek na zarobienie naprawdę dużych pieniędzy jest wyjazd za granicę. Przez lata ulubionym celem takich wypraw był Berlin. Ostatnio znacznie popularniejszy stał się Londyn, gdzie na tzw. ścianie płaczu wiszą dziesiątki ogłoszeń o treści: "Mężczyzna potrzebny od zaraz". W ten sposób tamtejsze agencje rekrutują kandydatów do świadczenia usług seksualnych. Chętnych nie brakuje - kusi ich wizja zarabiania 50, a czasem nawet 100 funtów za godzinę. Za pracę na budowie czy zmywaku zainkasowaliby dziesięć razy mniej. Wojtek, bohater reportażu w tygodniku "Wprost", prowadzi agencję towarzyską w Londynie. Wybiera tylko kandydatów, którzy obsługują zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Z mężczyznami jest prościej. Wiedzą, czego chcą i nie trzeba się wdawać w zapoznawcze pogaduszki, które mogą trwać godzinami. Płacą więcej i zazwyczaj zostawiają napiwki - opowiada Wojtek.

Rafał Natorski/ PFi, facet.wp.pl

dys2d1t
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dys2d1t