Ilona Felicjańska: jestem kopana, bita i wręcz czuję się, jakby ktoś pluł na mnie
WP.PL: Czy fundacja Niezapominajka, którą założyłaś dalej funkcjonuje?
Ilona Felicjańska: Mam fundację i chcę dalej pomagać. Moja praca społeczna była, jest i będzie. Fundacja jest instytucją, która żyje z pieniędzy darczyńców. Nie dziwię się, że wielu z nich odsunęło się ode mnie w momencie, kiedy tak naprawdę popełniłam przestępstwo. Fundacja w tym momencie jest zawieszona. Zawieszona, ale pomimo tego, uzupełniam wszystkie dokumenty, bo okazało się też, że tych papierów, które musi składać fundacja, jest tak strasznie dużo, że nie zdawałam sobie z tego sprawy. Przyznaję to oczywiście, ale nie robiłam tego z premedytacją, tylko nie miałam do końca takiej świadomości. Teraz jestem w stałym kontakcie z Ministerstwem Zdrowia i te wszystkie dokumenty i rozliczenia im dostarczam, bo chcę, aby fundacja dalej funkcjonowała. Chcę zamknąć zaległości i zacząć od nowa.
Przez ostatnie dwa lata byłam troszkę wyłączona z życia. Dlatego teraz nadrabiam zaległości ile mogę. Czytanie jednak o różnych przestępstwach popełnianych przeze mnie bardzo boli - to jest najbardziej bolesne, bo nikt nie pamięta tego, jak wiele dzieci dostało wsparcie dzięki nam w ośrodkach rehabilitacyjnych. Nikt nie pamięta, że wspierałam i wspieram ciągle – nawet może nie pieniędzmi, ale samą sobą jeżdżąc tam i przebywając - dzieci upośledzone umysłowo, nikt nie pamięta, że dostałam nagrodę europejską „Ecco Walk In Style” z rąk księżnej Danii. Ja nie mówię tego, żeby pamiętać i mi dziękować, ale strasznie przykre jest to, gdy teraz, kiedy to tak naprawdę ja potrzebuję pomocy i wsparcia, jestem kopana, bita i wręcz czuję się, jakby ktoś pluł na mnie, a jest to szalenie nieprzyjemne. Za bycie osobą dobrą, dostaję teraz baty, ale mam nadzieję, że swoją postawą pokażę wszystkim, że czasami po prostu warto zacisnąć zęby i robić swoje.
Produkcja