Trwa ładowanie...
06-08-2013 12:24

Ilu facetów miało twoją kobietę przed tobą?

Ilu facetów miało twoją kobietę przed tobą?Źródło: 123RF
d6jpn7n
d6jpn7n

Od dawna zastanawiamy się, dlaczego mężczyznom tak mocno zależy na poznaniu faktycznej liczby podbojów seksualnych swoich partnerek - czy robimy to z troski o własne zdrowie, czy może jesteśmy masochistami? Od jakiego przedziału powinny zacząć pojawiać się wątpliwości, co do prawdziwej natury naszej partnerki?

Kiedy kobieta przestaje być miłą, normalną dziewczyną, a staje się latawicą? I jak to jest z facetami - jaka jest matematyczna definicja rozpustnika? Odpowiedzi m.in. na te pytania próbowali uzyskać równolegle redaktorzy z portalu AskMen oraz pisma "Cosmopolitan". Ci pierwsi przepytali aż 70 000 mężczyzn, ci drudzy natomiast wzięli pod lupę ponad 15 000 kobiet. Co ustalono?

Po pierwsze należy zauważyć, że - wbrew pozorom - to kobiety stanowią bardziej wyrozumiałą grupę - zarówno względem siebie, jak i w stosunku do płci przeciwnej. Zdaniem respondentek "Cosmo", reputacja dziewczyny staje się zagrożona, dopiero w momencie, gdy ta usidla dwudziestego kochanka. Podone standardy obowiązują mężczyzn - panom "przysługuje" seks z dwudziestoma trzema kobietami. Tak odpowiadały panie, a co na ten temat sądzą panowie? Tu wymogi są zdecydowanie bardziej rygorystyczne...

Dane uzyskane z ankiety "AskMena" jasno pokazują, że mężczyźni są zgodni co do tego, że kobietę, która miała więcej, niż 10 kochanków można uznać za rozpasaną seksualnie. Stąd, jeśli partnerka wyjawi, że na "jej liczniku" znajduje się liczba dwucyfrowa, u mężczyzny zazwyczaj zapala się czerwona lampka. Co ciekawe, pikanterii obydwu badaniom dodaje fakt, że 49 proc. mężczyzn i 32 proc. kobiet zazwyczaj kłamie, kiedy pytani są o liczbę kochanków.

d6jpn7n

Jak mówi James Bassil z AskMena: - Panowie z reguły dodają sobie podbojów, natomiast panie pomijają niektóre przygody.

Dlatego można odnieść wrażenie, że - przynajmniej w tej kwestii - o pełnym równouprawnieniu wciąż nie może być mowy, bo podczas gdy dla faceta wyższa liczba (oczywiście do pewnego poziomu) oznacza wzrost ego i pewności siebie, u kobiet wpływ doświadczenia seksualnego jest wprost przeciwny i może działać na ich niekorzyść.

Ponadto, jak wcześniej wykazaliśmy, panie są bardziej liberalne pod tym względem. U mężczyzn natomiast niezwłocznie pojawiają się myśli typu: - Nie sprostam jej wymaganiom! Miała już tylu przede mną, jak mogę z tym konkurować? Plus, nierzadko pojawia się tu dodatkowo kwestia tzw. "przechodzenia materiału" i nierozerwalnie związane z tym zagrożenie zarażenia się chorobą weneryczną.

Jednak skoro z góry wiemy jaka będzie nasza reakcja, zaś sami mamy silną tendencję do kłamania (a przynajmniej 49 proc. z nas), to po co w ogóle poruszać tę sprawę w rozmowie? Okazuje się, że niepotrzebne uzewnętrznianie się może być wypadkową kilku czynników...

d6jpn7n

Po pierwsze, zazwyczaj do głosu dochodzi wtedy zwykła ciekawość. Mężczyźni pytają, ponieważ chcą wiedzieć na czym stoją, sami zaś rzucają kłamstwami, żeby zachować twarz. Innym częstym powodem poruszania tego tematu są jego rzekome właściwości autoterapeutyczne. - Ona sądzi, że szczerość jej pomoże, on także wychodzi z podobnego założenia, więc zaczynają o tym rozmawiać...- tłumaczy James Bassil. Oczywiście, jak nie trudno się domyślić, rzadko kiedy podobne pomysły owocują mentalnym ukojeniem. Co więcej, zdaniem terapeutki małżeńskiej, Jane Greer, tego typu wyznania stanowią "amunicję wykorzystywaną podczas nadarzających się później kłótni."

Bo z jednej strony otwarta rozmowa o seksie stanowi przejaw nowoczesności i otwartości, jednak z drugiej, zazwyczaj rozpoczynamy tego typu konwersacje z nadzieją, że pójdzie ona po naszej myśli (tzn. że usłyszymy coś, co chcieliśmy usłyszeć). Jednak rzadko kiedy tak się dzieje i zamiast ukojenia, pojawiają się wątpliwości, rozczarowanie, konsternacja... Natomiast jeśli trafimy na kogoś wyrachowanego, później - w trakcie sprzeczki - nie raz zdarzy nam się usłyszeć zarzuty, typu: "Bo ty zawsze traktowałeś kobiety instrumentalnie!"

- Twoje doświadczenie seksualne to bardzo intymna część twojego życia, tego kim jesteś i jak ewoluowała twoja seksualność. Nie musisz się z tego spowiadać. Bo przecież nie jest to informacja z tej samej kategorii, co imię, wiek, czy nawet numer dowodu osobistego. Człowiek nie powinien chcieć, aby liczba jego partnerów seksualnych stanowiła jego kryterium rozpoznawcze - mówi Greer na łamach magazynu "The Globe And Mail". I chyba warto o tym pamiętać.

PFi, facet.wp.pl

d6jpn7n
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d6jpn7n