None
Wielu z Was pamięta zapewne spektakularną "wojnę z mafią", którą w latach osiemdziesiątych wypowiedziała włoskiemu światu przestępczemu tamtejsza policja i karabinierzy przy współpracy z FBI (Amerykanie niemalże całkowicie rozbili włoskie struktury mafijne w USA powiązanie bezpośrednio z sycylijskimi bonzami i zniszczyli główne źródło ich utrzymania - organizację Pizza Connection - sycylijską siatkę zajmującą się przemytem i dystrybucją na masową skalę narkotyków (głównie heroiny).
Potęga mafii
Nagłówki gazet, z tamtego okresu, co i rusz zawiadamiały o schwytaniu kolejnego niebezpiecznego mafijnego bossa, o krwawych porachunkach między sycylijskimi rodzinami legendarnej cosa nostry, o regularnych walkach, jakie toczyli gangsterzy z policją, karabinierami i niemalże okupującym Sycylię wojskiem.
Liczba ofiar tej wojny jest podawana w tysiącach! Zginęło ponad tysiąc "żołnierzy mafii", oraz setki przedstawicieli organów ścigania (policjantów, karabinierów, sędziów i prokuratorów).
Blisko tysiąc gangsterów trafiło do aresztu, gdzie skuszeni niższymi wyrokami i statusem świadka koronnego zaczęli sypać.
Najpotężniejszy ówczesny mafioso, głowa najpotężniejszej sycylijskiej rodziny - Toto Riina (na zdjęciu), znalazł się na celowniku policji. Za nielojalność swoich żołnierzy, którzy zgodzili się składać zeznania, odpłacał zemstą - wszystkich "kapusiów" karał mordując ich żony i dzieci.
Potęga mafii
Takie akcje odwetowe, przyczyniły się do powszechnej nienawiści, jaką zaczęli żywić do niego sympatyzujący dotychczas z mafią zwykli mieszkańcy rodzinnej Sycylii. Capo di tutti capi Riina, podobnie jak wielu innych wpływowych mafiosów wpadł wreszcie w ręce policji. Cosa nostra straciła zęby i szacunek, a także mnóstwo funduszy (państwo przejęło wiele nieruchomości należących do mafijnych bonzów, a także część pieniędzy na ich kontach bankowych).
Było to możliwe, głównie dzięki zhierarchizowanej strukturze, opartej na zależnościach klanowych (186 rodzin, które były skonstruowane w podobny sposób, splecionych siecią powiązań). Dzięki sypiącym gangsterom, policjanci rozmontowali niemalże całą przestępczą siatkę. Mimo, że cosa nostra straciła zęby, nie przestała istnieć! Do dziś przedstawiciele rodzin, kontrolują prawie całą Sycylię.
Potęga mafii
Lokalne władze ciągle podporządkowane są mafii. Ponad 5500 żołnierzy i ok. 70 tysięcy osób wspierających cosa nostrę, to ciągle realna siła. Nie wolno też bagatelizować faktu, że organizacja ciągle ma obroty rzędu 13 miliardów euro rocznie.
Osłabła natomiast jej siła przebicia we włoskim parlamencie. Krew na rękach i stosunkowo niewielkie zyski płynące z handlu narkotykami - "ledwie" 5 miliardów euro rocznie - uniemożliwiają im skuteczne korumpowanie parlamentarzystów, urzędników państwowych i funkcjonariuszy policji. Eksperci przewidują, że bez poparcia najwyższych władz centralnych cosa nostra jest skazana na powolną śmierć. Jednak natura nie znosi próżni...
Zastanówmy się zatem, czy fakt, że urzędnicy państwowi nie biorą pieniędzy od cosa nostry świadczy o tym, że stali się mniej skorumpowani, a we włoskim parlamencie zapanowały nowe standardy? Nic z tych rzeczy. Biorą od tych, którzy mogą im zapłacić więcej... Miejsce cosa nostry zajęły inne organizacje.
Potęga mafii
W ostatnim czasie, za sprawą książki Roberto Saviano "Gomorra" szczególnie głośno zrobiło się o neapolitańskiej mafii nazwanej camorrą (nazwa prawdopodobnie pochodzi od -chamarry - kurtki, którą zwykli nosić hiszpańscy bandyci w XVIII wieku).
Jeśli chodzi o obszar kontrolowanego terytorium, camorra jest w tej chwili bez wątpienia najpotężniejszą organizacją przestępczą we Włoszech. Kontroluje niemalże całą Kampanię, ze stolicą w Neapolu. Głównym ośrodkiem władzy camorry są dwie ubogie dzielnice tego miasta Scampia i Secondigliano - blokowiska powstałe, jako wynik wielkiego eksperymentu socjologicznego przeprowadzonego w latach 60-70-tych XX wieku.
Miały to być wspaniałe, samowystarczalne osiedla mieszkalne, pełne zieleni, parków rozrywki, boisk, kin, teatrów - jednym słowem arkadia. Co ważne, osiedla te były przeznaczone dla klasy robotniczej i wszystkich tych, których nie było stać na godziwe życie ( a takich osób na południu Włoch nigdy nie brakowało), ot kolejne marzenie o wzorcowym socjalistycznym społeczeństwie. Z racji tego, że wszystkie marzenia o zbudowaniu utopii dość szybko są weryfikowane przez rzeczywistość, nie inaczej mogło być tym razem.
Potęga mafii
Powstał co prawda kompleks mieszkalny bloków, które z racji na swój futurystyczny wówczas kształt zostały nazwane Żaglami (na zdjęciu) jednak na dodatkową infrastrukturę zabrakło i czasu i pieniędzy. Obie dzielnice były zasiedlane w miarę oddawania do użytku kolejnych bloków.
W dość szybkim czasie wprowadzono tam blisko 70 tysięcy osób, często bez pracy i bez perspektyw i zamknięto ich tam niczym w getcie. Nie dziwi zatem fakt, że dość szybko Scampia i Secondigliano, zamieniły się w prawdziwe getto ludzi funkcjonujących na marginesie społeczeństwo.
Oliwy do ognia dolało, trzęsienie ziemi, które zrujnowało okolice Irpinii. Ludzi, którzy na skutek trzęsienia ziemi stracili dach nad głowami i dobytek całego życia osiedlono w obu dzielnicach. Ok. 90 tysięcy mieszkańców, funkcjonowało tam w kompletnym chaosie, bez jakiegokolwiek wsparcia i ochrony ze strony władz. Wystarczy dodać, że pierwszy posterunek policji powstał tam dopiero w drugiej połowie lat 90-tych! Z racji tego, że mieszkańcy zostali pozbawieni prawa, sami zaczęli te prawo stanowić. I ten stan trwa do dzisiaj. Właśnie tam panuje camorra.
Potęga mafii
Powiemy więcej - Scampia i Secondigliano to camorra! Jedyna władza, która tam funkcjonuje. To mafia daje pracę, ściąga podatki i wymierza prawo. Piotr Kowalczuk w styczniowym numerze "Playboya" opisał przypadek, jak sąd w Neapolu uniewinnił dwóch pedofilów.
Wzburzenie ludzi było ogromne - państwo nie zagwarantowało sprawiedliwości. Uczyniła to camorra. Nie minęła doba, a obaj już nie żyli. Stąd nie dziwi fakt, że mieszkańcy dwóch zapomnianych przez Boga dzielnic, w walce między państwem a mafią, niemal zawsze stoją po stronie tej drugiej.
Tak było w roku 2004, kiedy to w samej organizacji wybuchła wojna o wpływy, która kosztowała życie kilkuset osób. Policja, karabinierzy i wojsko postanowili rozprawić się z camorrą, a mieszkańcy sami wybudowali barykady zagradzając państwu drogę do królestwa camorry. Mafiosi, nie niepokojeni wytyczyli swoje strefy wpływów. A było o co walczyć.
Potęga mafii
Głównym źródłem utrzymania tamtejszej mafii są narkotyki. Dzięki pieniądzom zdobytym na handlu kokainą, camorra finansuje legalne inwestycje. Zyski ze sprzedaży prochów są ogromne. Szacuje się, że tylko w jeden dzień, w jednym z Żagli, dealerzy są w stanie sprzedać narkotyki o wartości... pół miliona euro!
Nie ma drugiego takiego miejsca w całej Europie! Wspomniany już Piotr Kowalczuk, nazywa Żagle, odgrodzone od świata zewnętrznego bramami, pod którymi ustawiają się wielometrowe kolejki ludzi, którzy przyszli kupić narkotyki, największym narkotykowym supermarketem Europy.
Zyski ze sprzedaży narkotyków trafiają do kieszeni przedstawicieli 236 klanów, które samodzielnie zarządzają swoimi małymi dzielnicami - ich struktura jednak nie jest tak zhierarchizowana, jak ma to miejsce w przypadku cosa nostry.
Choć początek świetności camorry datuje się dopiero od wspomnianych lat 70-tych, jej historia jest znacznie dłuższa. Już w XIX wieku zorganizowane miejscowe klany, parające się bandyterką, potrafiły oddziaływać na miejscową politykę.
To właśnie im, jednoczący południe Włoch Garibaldi, powierzył zadanie sformułowania oddziałów lokalnej milicji. Ich wpływy systematycznie rosły do czasu, kiedy to faszystowski reżim Mussoliniego postanowił ostatecznie rozprawić się z całą włoską mafią.
Potęga mafii
Na nieszczęście, jeżeli wolno nam tak powiedzieć, Mussolini przegrał wojnę, a siły alianckie chcąc zapewnić sobie poparcie miejscowej ludności, oparły się na tych, z którymi walczył Duce - na mafii, w ten sposób pomagając jej się odrodzić.
To mafia, pomogła zorganizować na południu Włoch, punkt przerzutowy dla alianckich wojsk wkraczających do Italii, organizowała przeładunek broni, zaopatrzenia i pomocy humanitarnej. Nie dziwi zatem fakt, że aż 60% towarów trafiło w jej ręce.
Choć wówczas kluczową rolę w tych działaniach odgrywała sycylijska cosa nostra, nie mogła ona nie skorzystać z pomocy bardziej znających miejscowe realia gangsterów z Kampanii wywodzących się z camorry.
Wpływy, które camorra stopniowo zwiększała na południu Włoch, są tak ogromne, że nawet pytani o nie przedstawiciele rządowych agencji, mających za zadanie walczyć z mafią, bezradnie rozkładają ręce. Jeżeli chodzi o władze lokalne Kampanii, to one w ogóle nie zabierają głosu w tej sprawie. Miejscowi politycy są namiestnikami mafii, namaszczonymi przez lokalnych bonzów do sprawowania władzy. To mafia decyduje, kto wygrywa lokalne wybory. I kto tym samym będzie rozdysponowywał lokalne fundusze.
Potęga mafii
O tym, jak wielka to jest władza, niech świadczy przykład mający miejsce w czasie wspomnianego już trzęsienia ziemi z roku 1980. Z przeznaczonych przez państwo na pomoc 40 milionów dolarów, prawie 30 wpłynęło do portfeli mafiosów!
Nie inaczej rzecz się ma z pieniędzmi, które lokalne władze otrzymują za skup śmieci z całego terytorium Włoch. To właśnie mafia, uczyniła z okolic Neapolu jedno wielkie wysypisko. Do tego dochodzą jeszcze zyski z handlu narkotykami. Według szacunków mogą one wynosić do 15 miliardów euro rocznie! Pieniądze te "inwestowane" są w Rzymie, w zaciszu parlamentarnych gabinetów, gdzie zapadają decyzje o największych przetargach państwowych...
Jednak to nie camorra jest narkotykowym potentatem. Królestwem narkotykowego biznesu jest Kalabria, i kalabryjska mafia - ndrangheta. To Kalabryjczycy przejęli schedę po zlikwidowanej przez FBI, Pizza Connection i nawiązali kontakty z wielkimi kartelami narkotykowymi z Kolumbii. Ndrangheta, jako największy pośrednik zarabia 50 euro na każdym zainwestowanym 1 euro w przemyt kokainy! Jej zyski są tak wielkie, że nawet ciężko ocenić ile konkretnie one wynoszą.
Potęga mafii
Wystarczy dodać, że Ndriny ( kalabryjskie klany - powiązane ze sobą bardzo ściśle, oparte o pełną zmowę milczenia i związki krwi) są głównym dostawcą kokainy dla wszystkich organizacji przestępczych we Włoszech. Pieniądze z narkotyków inwestują w legalny biznes na bogatszej północy Włoch.
Zyski z handlu kokainą okazały się szczególnie przydatne w czasie kryzysu gospodarczego. Tam gdzie przedsiębiorcy nie mogą doprosić się o kredyt bankowy, mafia przychodzi z pomocą, współfinansując przedsięwzięcie w zamian za udział w zyskach. Jak wynika z raportu przedstawionego przez ośrodek badawczy Eurospies, trzy największe włoskie mafie rocznie obracają pieniędzmi o wartości przekraczającej 100 miliardów euro!
Mówi się, (choć oczywiście nie głośno), że igrzyska olimpijskie, które odbyły się w Turynie, były "ufundowane" przez mafię. Organizacje mafijne miały swój udział w budowaniu obiektów olimpijskich i hoteli (możemy tylko domyślać się jak wyglądały przetargi). Kolejnym wyzwaniem dla mafii i szansą na niezły zysk są Międzynarodowe Targi Expo 2015, które odbędą się w Mediolanie. Już teraz mówi się, że mafia "zatroszczyła się" o odpowiednie kontrakty.
A to tylko jedna ciemna strona medalu. Po drugiej jeszcze ciemniejszej, są ofiary "przemysłu narkotykowego", ofiary mafijnych porachunków i kompletny rozkład struktur państwowych. Chociaż o tym ostatnim woli się we Włoszech głośno nie mówić.