FormaImprezowa bestia czyli Wujaszek Liestyle

Imprezowa bestia czyli Wujaszek Liestyle

Dla niektórych impreza to odskocznia od rzeczywistości. Dla niego, to styl życia. O tym jak z imprezowania zrobić powołanie i jak zorganizować melanż z przytupem mówił nam Wujaszek Liestyle.

Imprezowa bestia czyli Wujaszek Liestyle
Źródło zdjęć: © Desperados

29.02.2016 | aktual.: 29.02.2016 14:26

WP: Nazywają cię „imprezową bestią”. Sam chętnie przyznajesz, że na imprezach bywasz często. W jednym z wywiadów powiedziałeś „Lubię muzykę, melanż, dziewczyny, cycki”, w innym, że nie odpuszczasz żadnego weekendu. Więcej – prowadzisz własną i kultową już serię imprez Liestyle Party Hard. Można więc śmiało powiedzieć, że z imprezowania uczyniłeś sposób na życie. Jak to się stało? W którym momencie życia stałeś się imprezowym ekspertem? Czy to głównie rozrywka czy może jednak ciężka praca?

Imprezowanie zawsze się mnie trzymało, także w branży działam już kilkanaście lat, ale jako Wujaszek dopiero pięć-sześć. Na początku zabawami w „liestyle” były bardzo spontaniczne zdjęcia i imprezy. Chodziłem na wiele melanży, ale swoje odpaliłem dopiero po dwóch latach wujaszkowania. Właściwie to był trochę przypadek. Wszystko dzięki zaproszeniu od Flirtini [uśmiecha się]. Teraz to już trochę praca, ale wciąż rozrywka! Muzyka, alko, dziewczyny. Czego więcej chcieć?!

WP: Ile czasu trwa przygotowanie dużej imprezy, typu Liestyle Party Hard? Na czym polega twoja rola jako organizatora?

Jest kilka etapów: postawienie eventu na fb, zrobienie covera, zaproszenie ludzi, nagranie zapowiedzi. To wzięcie na siebie odpowiedzialności za powodzenie weekendu w klubie. Przyjemne, ale stresujące. W czasie eventu to nie tylko zabawa, taniec i znajomi, ale także social media plus nagranie materiału z imprezy, żeby później montażysta miał z czego skleić relację. Czasami lecisz tak dwa dni pod rząd w różnych miastach, a czasami nawet w trzech. To inny rodzaj pracy. Nie wiem, czy cięższa czy lżejsza od innych. Inna.

WP: Jak oceniasz polską scenę klubową i polskich twórców muzycznych? Przy jakim rodzaju muzyki można bawić się na imprezach, które organizujesz?

Coraz ciężej zakwalifikować gatunki muzyczne. Dlatego nie chciałbym się wygłupić, próbując nieudolnie je opisywać. Najczęściej gra u mnie Czarlson (sprawdź jego SoundCloud), ale także Mentalcut, LayDj, Auer, PoorNiko czy Punchline.

WP: Jakiej muzyki słuchasz poza imprezami, czyli w sumie poza pracą?

Tej, którą odpali Ciocia w samochodzie [Ciocia Liestyle – przyp. red.], a w domu najczęściej mieszanka ulubionych i przypadkowych utworów ze Spotify. Od elektroniki przez basowe brzmienia po lata 80. w całej swojej rozpiętości. Sporo tego jest.

WP: W jaki sposób wybierasz imprezy, na których bywasz? Co twoim zdaniem jest kwintesencją dobrej imprezy?

Tak dużo mam swoich, że ciężko znaleźć weekend na gościnne. Jeśli jest dobry line-up, podgrzewka w social media i jakiś gimmick, który wyróżnia event, to ciężko spodziewać się klapy. Ale nawet na z pozoru średnich eventach z superludźmi jest fajnie [uśmiecha się].

WP: W styczniu zostałeś oficjalnym ekspertem pierwszych w Polsce Mistrzostw Twórców imprez – serii imprez Party Challenge by Desperados. Na czym polega twoja rola w projekcie i dlaczego zgodziłeś się wziąć w nim udział?

To strasznie miło ze strony Desperadosa, że zaufano mi w tak popularnej dziedzinie sportu w Polsce [uśmiecha się]. Moja rola jest mocno informacyjna – od zapowiedzi przez relacje live w moich kanałach social media oraz kanałach Desperadosa aż po relacje klejone po danym evencie. Do tego jestem na miejscu na każdym pojedynku w każdym mieście w ramach #partyChallenge. Bawię się od początku do końca. To ja zamykam klub [uśmiecha się].

WP: Atmosfera muzycznej rywalizacji, świetna oprawa artystyczna, znakomici goście – co tobie, jako znawcy imprez, podoba się najbardziej w Party Challenge by Desperados?

Właściwie każdy element przedsięwzięcia, jakim jest #PartyChallenge, dopięty jest na ostatni guzik. Wysoko postawiona muzyczna poprzeczka, fantastyczna publika, oprawa wizualna, no i oczywiście wszechobecne piwko oraz dziewczyny!!! Podoba mi się też to, że większość twórców, którzy startują w pojedynkach, to moi znajomi. Dlatego czuje się jak na ogromnej domówce w pięciu odsłonach [uśmiech]. Czego więcej chcieć?!

WP: Warto także wspomnieć, że na co dzień prowadzisz dość niekonwencjonalny blog, który jest opatrzony informacją „undressing local stars since 2010”. Wszystko pod marką Liestyle. Zdradź nam, czym jest tak naprawdę „liestyle”?

Właściwie to dość pojemne pojęcie. Zacząłem od amatorskich zdjęć, dzisiaj robię imprezy, ale także fotografuję, kręcę wideo, mam swoje ciuchy – także pod marką Liestyle. Wszystko skupia się wokół dziewczyn i luźnego podejścia do życia.

WP: Wiele osób po cichu lub oficjalnie, przyznaje, że chciałoby robić, to co ty – dobrze się bawić i móc jednocześnie na tym zarabiać. Co poradził byś zatem wszystkim, która marzą, by pasję do muzyki i imprezowania przekuć w pracę? Co powinna zrobić, każda osoba, która ci zazdrości lub nawet hejtuje, bo nie wie, od czego zacząć swoją własną ścieżkę, jak stworzyć swój własny „stajl”? Jakie cechy charakteru będą jej przydatne? Nad czym powinna pracować?

Tworząc liestyle, jednocześnie niezależnie od tego pracowałem. Nie wiedziałem, czy się uda i co z tego wyniknie. Dzisiaj wygląda to dość fajnie, ale początki były po prostu jednym wielkim spontanem. Chciałem rozbierać dziewczyny i dobrze się bawić. Właściwie przez te sześć lat nic się nie zmieniło poza skalą [uśmiecha się], ale to chyba nic złego. Wytrwałości w dążeniu do celu. Tego Wam życzę!

Partnerem wywiadu jest Party Challenge by Desperados

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)