Trwa ładowanie...
29-09-2015 09:45

Jak generał von Choltitz Paryż uratował

Jak generał von Choltitz Paryż uratowałŹródło: AFP
dxcx2v0
dxcx2v0

"Czy Paryż już płonie?" - pytał obsesyjnie Adolf Hitler, który pod koniec sierpnia 1944 roku rozkazał zamienić francuską stolicę w morze ruin. Jednak piękne miasto nie podzieliło losu Warszawy, w dużej mierze dzięki rozsądkowi ostatniego niemieckiego zarządcy - generała Dietricha von Choltitza. Przynajmniej taka wersja obowiązywała przez lata, ponieważ ostatnio coraz więcej historyków poddaje w wątpliwość jego zasługi.

Gdyby wiedzę historyczną czerpać z kultury masowej, zasługi generała Dietricha von Choltitza nie podlegałyby dyskusji. O moralnych rozterkach wysokiego nazistowskiego oficera, który ostatecznie postanawia sprzeciwić się rozkazom fuhrera i uratować przed zniszczeniem Luwr czy katedrę Notre Dame, opowiadało przynajmniej kilka filmów.

Najsłynniejszym z nich był bez wątpienia francuski dramat "Czy Paryż płonie?" z 1966 r. Wystąpiła w nim plejada ówczesnych gwiazd światowego kina, m.in. Jean-Paul Belmondo, Alain Delon, Kirk Douglas, a nawet Orson Welles, wcielający się w rolę szwedzkiego konsula Raoula Nordlinga, który podczas dramatycznych rozmów z von Choltitzem miał przekonać generała do zignorowania planów Hitlera. Spotkaniu tych dwóch mężczyzn, odbywającym się przed świtem 25 sierpnia 1944 r. w paryskim hotelu Le Meurice, poświęcony jest także niedawny film Volkera Schlöndorffa "Dyplomacja" - ekranizacja sztuki francuskiego dramatopisarza Cyrila Gély'ego. Bez wątpienia von Choltitz oszczędził Paryż. Czy miał jednak inne wyjście?

Kariera generała

Na dowódcę niemieckiego garnizonu w Paryżu został mianowany 1 sierpnia 1944 r. W przeddzień wyjazdu do stolicy Francji von Choltitz spotkał się z Hitlerem, który bez ogródek oznajmił generałowi, że musi być przygotowany na całkowite zniszczenie miasta, do którego zbliżały się siły alianckie, przede wszystkim amerykańska 3. armia gen. George'a Pattona. Von Choltitz zastąpił feldmarszałka Günthera von Klugego, zdymisjonowanego przez fuhrera za udział w spisku zakończonym nieudanym zamachem na życie wodza, dokonanym przez pułkownika Clausa von Stauffenberga. Nowy gubernator Paryża uchodził za bardzo lojalnego oficera, który miał za sobą błyskotliwą karierę wojskową. Jako młody kadet odbył szkolenie zaledwie kilka miesięcy przed wybuchem I wojny światowej. Po jej zakończeniu był już porucznikiem. Kolejne awanse przyszły w III Rzeszy. We wrześniu 1939 r. Von Choltitz, jako dowódca batalionu walczył pod Łodzią i w bitwie nad Bzurą. Później brał udział w najeździe na Holandię, 14 maja 1940 r. na własne oczy
obserwował zniszczenie Rotterdamu, na który bombowce Luftwaffe zrzuciły blisko 100 ton bomb. Zdaniem wielu historyków to traumatyczne doświadczenie miało później powstrzymać go przed zrujnowaniem Paryża. Podczas operacji Barbarossa Von Choltitz uczestniczył w oblężeniu Sewastopola. Później, jako dowódca 11. Dywizji Pancernej, starł się z Armią Czerwoną w bitwie pod Kurskiem. Na początku 1944 r. trafił do Włoch, gdzie wziął udział w starciach pod Anzio. Następnie próbował odeprzeć alianckie siły lądujące w Normandii. W końcu Hitler powierzył mu zadanie obrony Paryża.

dxcx2v0

Szalony fuhrer

W sierpniu 1944 r. większość niemieckich oficerów nie miała wątpliwości, że wojna jest już przegrana. Prawdopodobnie takie przekonanie podzielał także Dietrich von Choltitz, kiedy wyjeżdżał do Paryża wyposażony w dyspozycje Hitlera nakazującego, by przed dotarciem wojsk alianckich zrównać miasto z ziemią. Okupanci mieli wysadzić nie tylko budynki, ale także mosty i tamy na Sekwanie, co doprowadziłoby do zalania francuskiej stolicy. 15 sierpnia w Paryżu wybuchł strajk generalny, a cztery dni później ruch oporu rozpoczął zbrojne powstanie, co skłoniło alianckiego głównodowodzącego, gen. Dwighta Eisenhowera, by przyspieszyć marsz w kierunku miasta. Von Choltitz wysłał żołnierzy do walki z powstańcami, choć zdawał sobie sprawę, że niemiecki garnizon jest zbyt słaby, by stłumić bunt. Wkrótce odebrał też telefon od rozwścieczonego Hitlera, który zadał słynne pytanie: "Czy Paryż już płonie?". Fuhrer jednoznacznie dał do zrozumienia, że alianci mają zastać "morze gruzów".

Von Choltitz stanął przed dramatycznym wyborem między oficerskim posłuszeństwem wobec Hitlera i III Rzeszy, a rozsądkiem oraz fascynacją francuską kulturą i pięknem Paryża. "Po raz pierwszy postanowiłem zignorować rozkaz przełożonych, bo po prostu uważałem, że Hitler jest szalony" - wyznał kilka lat później. 20 sierpnia von Choltitz wynegocjował zawieszenie broni z powstańcami, ale walki w Paryżu wciąż trwały. Wtedy na scenę wkroczył szwedzki konsul Raoul Nordling, który za wszelką cenę chciał powstrzymać zniszczenie miasta. Dyplomata spotkał się z niemieckim generałem i podczas wielogodzinnych rozmów próbował przekonać go do kapitulacji. Von Choltitz nie chciał jednak poddać się nieregularnej armii, a poza tym zdawał sobie sprawę, że stąpa po cienkim lodzie, ponieważ za odmowę wykonania rozkazu Hitlera groziła mu kara śmierci. Zagrożona była także pozostawiona w Niemczech rodzina. Z Berlina docierały do niego informacje o planowanych nalotach bombowców Luftwaffe na Paryż.

Zbawiciel Paryża? 22 sierpnia Nordling, prawdopodobnie z błogosławieństwem von Choltitza, spotkał się z gen. Omarem Bradleyemm, dowódcą amerykańskiej 12. Grupy Armii. Wieczorem, 24 sierpnia, alianckie czołgi pojawiły się kilkaset metrów od kwatery niemieckiego dowództwa, które skapitulowało kilka godzin później. Choltitz został zaocznie skazany przez niemiecki sąd wojskowy w Berlinie na karę śmierci, a 26 sierpnia Luftwaffe zbombardowało Paryż, jednak miasto pozostało niemal nienaruszone. Von Choltitz zdążył jeszcze przywitać przywódcę "Wolnych Francuzów", gen. Charlesa de Gaulle'a na dworcu kolejowym Montparnasse, a później trafił do alianckiej niewoli. Na wolność wyszedł w 1947 r., szybko zyskując przydomek "zbawiciela Paryża". We wspomnieniach współtworzył legendę generała, który sprzeciwił się szalonym rozkazom Hitlera. Zmarł w 1966 r. Dziś historycy coraz sceptyczniej oceniają jego rolę. Według francuskiego badacza Lionela Dardenne Von Choltitz "co najwyżej ocalił kilka paryskich mostów", a na
zburzenie miasta nie miał po prostu sił i środków, a poza tym nie chciał narażać się aliantom, których zwycięstwo było już wówczas niemal pewne. Zdaniem niemieckiego historyka Sönke Neitzela, generał obawiał się też odpowiedzialności za "dokonania" w czasie kampanii rosyjskiej. Z nagrań jego rozmów z innymi niemieckimi oficerami wynika, że wiedział o eksterminacji Żydów po zdobyciu Sewastopola. Jednak dzięki opinii "zbawiciela Paryża" uniknął postawienia przed trybunałem w Norymberdze.

Rafał Natorski

dxcx2v0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dxcx2v0