Trwa ładowanie...
22-11-2013 13:04

Jak "Huzarzy Śmierci" bolszewików bili...

Jak "Huzarzy Śmierci" bolszewików bili...Źródło: NAC
ddwieci
ddwieci

Kawalerzyści noszący na czapkach trupią czaszkę budzili grozę w szeregach bolszewickiej armii. Nie ponieśli żadnej porażki, gardzili śmiercią i podobno nie oszczędzali nawet jeńców. Gdyby nie ich śmiałe rajdy, trudno byłoby odeprzeć wroga zmierzającego na Warszawę w 1920 roku. Mimo to podręczniki historii rzadko wspominają o "Huzarach Śmierci".

Latem 1920 roku sytuacja młodego państwa polskiego stawała się dramatyczna. Jego armia, która jeszcze na początku maja triumfalnie wkraczała do Kijowa, została zmuszona do panicznego odwrotu przez sowieckie wojska dowodzone przez zdolnego taktyka - Michaiła Tuchaczewskiego. Bolszewicy potrafili skutecznie wykorzystywać największy atut - kawalerię, która siała spustoszenie w szeregach polskiej piechoty, stanowiącej wówczas podstawową formację naszego wojska. Szansą na skuteczną obronę przed rozpędzonymi sowieckimi watahami Budionnego i Woroszyłowa było szybkie stworzenie jednostek jazdy. Jedną z takich pośpiesznie sformowanych formacji stał się Ochotniczy Dywizjon Jazdy 1. Armii, który przeszedł do historii jako "Huzarzy Śmierci".

Czapka z trupią główką

Historię jednostki otaczają niedomówienia i mity, ponieważ do naszych czasów przetrwało bardzo mało dotyczących jej informacji archiwalnych.

Wiadomo, że zadanie stworzenia dywizjonu otrzymał w drugiej połowie lipca 1920 r. porucznik Józef Siła-Nowicki, który prawdopodobnie służył najpierw w carskiej armii, a później dał się poznać jako znakomity żołnierz, walcząc w słynnym wołyńskim Dywizjonie Jazdy Kresowej. "Jaworczycy" (nazwa pochodziła od nazwiska dowódcy - majora Feliksa Jaworskiego) słynęli z wielkiej odwagi oraz bezwzględności wobec przeciwnika. Ich znakiem rozpoznawczym był proporzec z trupią czaszką i piszczelami.

ddwieci

Ten symbol pogardy dla śmierci stał się także emblematem dywizjonu tworzonego przez Siłę-Nowickiego. W szeregi pierwszego sformowanego szwadronu trafili weterani z różnych oddziałów, m.in. byli "Jaworczycy" i żołnierze Pułku Jazdy Tatarskiej.

Drugi szwadron (z powodu niedoboru koni - pieszy) utworzono z mniej doświadczonych ochotników, przede wszystkim młodych mężczyzn, których przyciągnęła szybko rodząca się legenda jednostki. Siła-Nowicki okazał się bowiem świetnym "PR-owcem", nazywając dywizjon "Huzarami Śmierci". Każdy z jego podwładnych musiał nosić na czapce blaszkę wyciętą w kształcie czaszki.

(fot. Wikimedia Commons CC 3.0)

ddwieci

Brawurowe szarże

Błyskawiczny marsz Armii Czerwonej spowodował, że dywizjon Siły- Nowickiego nie miał czasu na manewry i ćwiczenia. Już kilka dni po utworzeniu jednostki, pół tysiąca "Huzarów Śmierci" (oprócz dwóch szwadronów w skład formacji wchodził też pluton ciężkich karabinów maszynowych) stoczyło pierwszą potyczkę. Niedaleko wsi Dzierzby rozbili bolszewicki oddział, zdobywając kolejne dwa karabiny maszynowe.

Później jednostka Siły-Nowickiego została wysłana nad Bug, gdzie otrzymała zadanie konnych zwiadów i zabezpieczania pozycji żołnierzy z 15. Dywizji Piechoty gen. Władysława Junga. "Huzarzy Śmierci" zyskali wtedy wielkie uznanie brawurowymi akcjami i szarżami, do których podobno ruszali z patriotycznymi pieśniami na ustach.

Jednak skromnym polskim siłom nie udało się powstrzymać bolszewickiego naporu. "Huzarzy" wraz z innymi jednostkami musieli wycofać się w kierunku Warszawy. Dołączył do nich wówczas Samodzielny Szwadron Policji Konnej, który bardzo wzmocnił siłę uderzeniową dywizjonu, co miało istotny wpływ na przebieg Bitwy Warszawskiej.

ddwieci

Bez litości

W przeddzień rozpoczęcia bitwy, która zdecydowała o losach Polski i Europy, formacja Siły-Nowickiego dołączyła do Grupy "Zegrze". Jej zadaniem było uniemożliwienie wojskom sowieckim przekroczenia Narwi, ostatniej poważnej przeszkody przed Warszawą.

Najcięższe boje "Huzarze Śmierci" toczyli na przyczółku mostowym, gdzie wielokrotnie udało im się odeprzeć bolszewickie ataki. Walczyli również pod Serockiem, skutecznie wspierając piechotę w bojach o miasteczko oraz w okolicach Nieporętu.

Żołnierze z trupią czaszką na czapkach siali spustoszenie w szeregach wroga. Wśród sowietów szybko zyskali złą sławę, ponieważ rozpowszechniano informację, że "Huzarzy" wykazują się bezwzględnością i nie biorą jeńców. Dziś trudno powiedzieć, ile było w tym prawdy. Niewątpliwie na litość nie mogli liczyć żołnierze 3 Korpusu Kawalerii, zwanego "Złotą Ordą Gaj-Chana", który dopuszczał się licznych zbrodni wojennych (zamordował blisko tysiąc jeńców).

ddwieci

Po Bitwie Warszawskiej dywizjon Siły-Nowickiego ruszył w pogoń za tą sowiecką formacją i przyczynił się do jej rozbicia.

Nad Niemnem

W pościgu za uciekającymi bolszewikami "Huzarzy Śmierci" zapędzili się aż do Puszczy Kurpiowskiej. 24 sierpnia pod Myszyńcem doszło do wielogodzinnej walki, o wyniku której zdecydowała brawurowa szarża kawalerzystów Siły- Nowickiego. W ich ręce wpadło kilkanaście armat i karabinów maszynowych oraz kilkaset koni.

Dzień później "Huzarzy Śmierci" starli się z silnym zgrupowaniem "czerwonych kozaków". Bój przeżyło zaledwie 100 przeciwników, którzy w ostatniej chwili zdecydowali się poddać.

ddwieci

Na początku września dywizjon Siły-Nowickiego opuścił policyjny szwadron, a jego członkowie wrócili do macierzystych jednostek. Pozostałą część formacji skierowano nad Niemen, gdzie między 20 a 28 września rozegrała się ostatnia wielka bitwa wojny polsko-bolszewickiej. Jednak - ku rozczarowaniu huzarów - dywizjon skierowano do walki pod koniec operacji i nie miał okazji do "bitki".

Tajemnica śmierci dowódcy

Pod koniec listopada 1920 r. dywizjon został wcielony do Armii Litwy Środkowej. Jej dowódca - gen. Lucjan Żeligowski realizował sekretny plan Józefa Piłsudskiego, który miał na celu przyłączenie Wilna do Polski. Jednak ze względu na uwarunkowania międzynarodowe na czas operacji polskie jednostki musiały udawać, że "wypowiedziały posłuszeństwo" Naczelnemu Wodzowi.

Do takiej "zbuntowanej" armii przydzielono "Huzarów Śmierci". Dywizjon otrzymał zadanie patrolowania linii demarkacyjnej z Litwą, jednak z czasem formacja zaczęła tracić samodzielność. Słabło także morale kawalerzystów. Spadek dyscypliny przejawiał się udziałem w bijatykach z innymi żołnierzami, a problemy z aprowizacją - grabieżami okolicznych wiosek.

ddwieci

W lutym 1921 r. "Huzarów Śmierci" wcielono do 23 Pułku Ułanów Nadniemeńskich. Oburzony por. Siła-Nowicki pojechał z interwencją do Warszawy, by zdobyć zgodę na przeniesienie dywizjonu do Polski. Nic nie wskórał.

Ostatni raz widziano go, gdy zdenerwowany wybierał się do sztabu Armii Litwy Środkowej. Nie wiadomo, co się tam wydarzyło, ale po dowódcy "Huzarów Śmierci" ślad zaginął. Według jednej wersji umarł w wileńskim więzieniu, gdzie trafił za podniesienie ręki na przełożonych. Pojawiają się też hipotezy, że jego zachowanie uznano za bunt i por. Józef Siła-Nowicki został rozstrzelany.

Rafał Natorski/ PFi, facet.wp.pl

Korzystałem z pracy Marka Gajewskiego "Huzarzy śmierci wojny 1920 r."

ddwieci
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ddwieci