Klika godzin przygotowań pań; najlepsza kiecka, buty, których każdorazowe założenie powinno być nagradzane tytułem "najbardziej masochistyczny wyczyn dnia" i dobre nastawienie, czyli wszystko to, co powinno warunkować pomyślność randki. To nie wystarcza.
Podczas spotkania nie palnąłeś żadnej gafy, nie mlaskałeś przy jedzeniu, a nawet udało ci się parokrotnie sprowokować uśmiech na jej twarzy. Nic nie wskazywało na to, że nie będzie kontynuacji tak, wydawać by się mogło, miło rozpoczętej znajomości. A jednak. Mimo wymiany numerów telefonów, adresów mailowych i wzajemnego "do zobaczenia" na koniec wieczoru, ciągu dalszego brak. Obustronne milczenie.
Nie była to randka z cyklu jawnie nieudanych, więc pytanie: "Czym spowodowane było jej niepowodzenie?" wyjątkowo naturalnie przychodzi na myśl. Tylko jak uzyskać na nie odpowiedź żeby nie wyjść na desperata? Większe szanse na rozwiązanie tej zagadki mają amerykańscy randkowicze. Skorzystać bowiem mogą ze strony internetowej WotWentWrong.
Aplikacja ta pozwala na poznanie przyczyny naszej porażki towarzyskiej, a uzyskany w ten sposób feedback ma posłużyć jako drogowskaz na przyszłość.
Jak historia dowodzi, ukrycie się za monitorem komputera pozwala na bardziej otwarte i odważniejsze osądy, których twarzą w twarz nie mielibyśmy ochoty lub śmiałości wygłosić. Wariant skorzystania z przygotowanego przez twórców strony formularza i dobór odpowiedzi z proponowanego przez nich wachlarza możliwości, nie zajmuje dużo czasu, co jest ewidentnym atutem tego portalu.
Polityka pomysłodawców opiera się na wyciągnięciu ręki do osób nieświadomych popełnianych przez siebie błędów w relacjach damsko-męskich oraz tych, które zwyczajnie się w nich gubią. Wykorzystanie krytyki dających kosza, pozwala poznać źródło niepowodzenia i pomóc podczas kolejnych spotkań towarzyskich.
Pomysł ten adresowany jest nie tylko do odrzuconych po pierwszej randce, ale również tych osób, dla których z nieznanych, bądź niezrozumiałych przyczyn, długotrwały związek nagle się skończył. O ile mamy w sobie wystarczający pierwiastek dystansu do samych siebie, nutkę ciekawości i odrobinę chęci doskonalenia technik randkowych, o tyle strona ta może faktycznie posłużyć jako podpowiedź jakich zachowań unikać, a jakie pielęgnować żeby nie musieć korzystać z niej po raz kolejny.
Problem może również tkwić w biologii. Na przykład Japończycy umawiając się na randkę zwracają uwagę na grupę krwi osoby, którą chcą poznać bliżej. Mimo braku naukowych podstaw, w Japonii szeroko rozpowszechniony jest pogląd, że grupa krwi wpływała na osobowość, co rzutuje na życie, pracę i miłość.
Podczas urządzanych - jak w wielu innych krajach świata - sesji szybkich randek, kobiety starają się znaleźć partnera z grupą krwi A lub AB. Według powszechnego przekonania, na osobach z grupą A można polegać, są też skłonne do poświęceń, choć zarazem są powściągliwe i łatwo je zmartwić. Osobom z grupą krwi O przypisywana jest stanowczość i pewność siebie. Grupa AB zachowuje równowagę i jest logiczna, ale traktuje innych z rezerwą. Grupa B to "czarne owce" - ekscentryczni, egoistyczni wolnomyśliciele.
Temat grup krwi często gości na łamach japońskich pism kobiecych, również pracodawcy pytają ubiegających się o zatrudnienie o ich grupę krwi. Pojawił się nawet termin na określenie molestowanie związanego z grupą krwi -"burahara". Jeden z premierów Japonii, Taro Aso, ujawnił swoją grupę krwi (oczywiście A) w internecie - licząc, że poprawi to jego szanse w wyborach.
(PAP), mow / PFi