Trwa ładowanie...
30-04-2013 15:29

Jak ponownie rozkochać partnerkę

Jak ponownie rozkochać partnerkęŹródło: 123RF
d4ecexq
d4ecexq

Dwa lata, sześć miesięcy oraz dwadzieścia pięć dni - psycholodzy wyliczyli, że dokładnie tyle trwa prawdziwa, płomienna miłość. Czy później związek jest skazany na rutynę i nudę? Niekoniecznie. Przy odrobinie zaangażowania możemy na nowo rozkochać w sobie partnerkę i doprowadzić do kolejnego wybuchu uczuć.

Paige i Leo - bohaterowie filmu "I że cię nie opuszczę" to młode, szczęśliwe małżeństwo. Tragiczny wypadek samochodowy brutalnie przerywa sielankę i odmienia ich życie. Kobieta zapada w śpiączkę. Po przebudzeniu okazuje się, że utraciła pamięć, a ukochany mąż stał się dla niej... obcym mężczyzną. Leo musi zmierzyć się z poważnym wyzwaniem - sprawić, by Paige pokochała go po raz drugi. Jak przystało na hollywoodzką bajkę, historia kończy się oczywiście happy endem.

Przykurzona miłość

Choć filmowa opowieść wydaje się abstrakcyjna, jej główny motyw jest bardzo bliski codziennym doświadczeniom mężczyzn. Z Leo może identyfikować się także wielu Polaków, którzy często czują ochłodzenie relacji w związku i stają przed karkołomnym zadaniem ponownego rozkochania w sobie żony albo partnerki.

"Jesteśmy małżeństwem od kilkunastu lat i ostatnio czuję, że nasza miłość stała się jakaś przykurzona" - twierdzi Marek. "Staram się dostrzec w żonie coś nowego, znowu się nią zafascynować i zachwycić. Wtedy uczucie znów się pojawia, może nie płonie, ale chociaż się tli. Zastanawiam się tylko, jak obudzić te same uczucia w żonie? Co zrobić, żeby znów pojawił się u niej ten dreszczyk, choć odrobinę fascynacji moją osobą? Bardzo trudno wywołać w kimś takie uczucia, jeżeli ten ktoś tak długo już mnie zna i przywykł do tego, co jest. Wierzę jednak, że drzemiącą spokojnie miłość można troszkę obudzić" - przekonuje Marek.

d4ecexq

"Sprawa jest bardzo skomplikowana" - twierdzi Igor. "Spytałem w pracy kilkanaście koleżanek, co by musiał zrobić partner, aby poderwać je na nowo i znów poczuły motylki w brzuchu. Żadna z nich nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie, choć się cały dzień zastanawiały".

Cicha zagłada czy głośna katastrofa

Nad problemem wygasającej miłości głowią się również naukowcy. Na razie odkryli, jak długo trwa płomienne uczucie. Według brytyjskich psychologów - dwa lata, sześć miesięcy i dwadzieścia pięć dni. Helen Fisher, antropolożka prowadząca badania nad miłością, daje namiętności trochę więcej czasu - około 4,5 roku. Potem u szczęśliwców zamienia się w przyjaźń, a pechowcom los szykuje nudny i przegrany związek na stare lata.

"Miłość ulega nieuchronnym zmianom. Nie z powodu słabości charakteru czy zewnętrznych trudności, lecz dlatego, że taka jest natura tego uczucia" - przekonuje Bogdan Wojciszke w książce "Psychologia miłości". "Od pewnego momentu większość tych zmian jest szkodliwa dla kochających się ludzi, a ich związek skazany jest na cichą zagładę lub głośną katastrofę, jeżeli zmianom tym nie potrafią zapobiec. Problem jednak w tym, że tylko niektórym zmianom zapobiec można. Próby zapobiegania innym narażają nas tylko na niepotrzebne frustracje i bezsilne przekonanie, że nic się nie da zrobić. Udane oddziaływanie na własny związek z innym człowiekiem wymaga (parafrazując słynną modlitwę Kurta Vonneguta): sił - abyśmy zmienili w naszym związku z bliskim człowiekiem to, co zmienić można; cierpliwości - abyśmy potrafili wytrzymać to, czego zmienić nie można i mądrości - abyśmy potrafili odróżnić jedno od drugiego" - tłumaczy psycholog.

Walka z rutyną

Szukając przyczyn wygasającego uczucia, należy przede wszystkim przyjrzeć się relacjom między partnerami. Warto zastanowić się, czy coś nas jeszcze łączy: czy mamy wspólne pasje, czy lubimy spędzać ze sobą czas, czy wreszcie wciąż się lubimy.

d4ecexq

Jak wywołać ponownie wywołać "motylki w brzuchu" naszej kobiety? "Myślę, że poprzez drobne, miłe i zaskakujące gesty. Zrób jej rano śniadanie, wyciągnij gdzieś bez okazji. Spróbujcie czegoś nowego np. skoki spadochronowe, nurkowanie, gokarty albo spontaniczny wyjazd do ciepłych krajów. Złam schematy i rutynę" - radzi Maciek.

Czasem takie "zagrywki" mogą się sprawdzić, o czym przekonuje opowieść Jagody. "Janusz bardzo się ostatnio zmienił. Wczoraj, gdy zasypialiśmy, tulił mnie i opowiadał o tym, jak to dawno temu uprawiał karate oraz liczył mi po japońsku. To była niesamowita odmiana, bo on rzadko coś wspomina i to sam z siebie. Dzisiaj obudził mnie słodkim buziakiem. Zaserwował mi z własnej i nieprzymuszonej niczym woli masaż i kawę. A potem pobiegł po chleb. Czuję, że zakochałam się na nowo. Może warto było czekać i nie rezygnować ze związku, właśnie po to, żeby doświadczyć takiego idealnego poranka?" - zastanawia się dziewczyna.

Powrót do przeszłości

Skuteczną metodą reanimacji ostygłej miłości bywa również "powrót do przeszłości". "Przypomnij sobie pierwsze randki, te emocje, uczucia, zachowania, starania. I powtórz to" - sugeruje Maks.

d4ecexq

Jednak ta metoda nie zawsze się sprawdza. "Nie jestem pewna, czy da się wrócić do tego, co było kiedyś. Zmieniliśmy się i to, co kiedyś było frajdą, teraz może nią nie być, odgrzewane emocje nie zawsze smakują. Rozumiem, że chcielibyśmy tego iskrzenia, które między nami było, tej odrobiny szaleństwa sprzed lat. Jednak wówczas było to spontaniczne, a kiedy podejmujemy pewne działania z premedytacji, wtedy bywa to po prostu sztuczne" - uważa Basia.

Dobrym lekarstwem na wystudzoną miłość może być rozłąka. Doświadczyło tego wiele par, które musiały się rozdzielić, gdy jeden z partnerów wyjechał do pracy za granicą. "Spędziłem pół roku w Irlandii. Gdy wylatywałem z Polski nie czułem smutku, miałem wrażenie, że żona jest zmęczona i rozczarowana małżeństwem. Po powrocie nie mogliśmy się odkleić od siebie, a teraz czuję się jak następnego dnia po ślubie" - twierdzi Paweł.

Potrzeba reprodukcji

Czasem nawet największy wysiłek może jednak nie rozbudzić wygasłej miłości. Czy kres związku to koniec świata? Niekoniecznie.

d4ecexq

Według psychologów ewolucyjnych dobór partnera odbywa się tak naprawdę poza naszą świadomością. To gra instynktu i mechanizmów biologicznych, zmuszających nas do znalezienia najlepszego rodzica dla potomstwa. Według tych teorii w życiu nie chodzi o miłość do grobowej deski, ale o przekazanie genów. Biologia nie zaprogramowała nas na związki długotrwałe, ale na najbardziej efektywne - u mężczyzn skuteczność równa się jak największej liczbie dzieci, niekoniecznie z tą samą partnerką.

"Podejście ewolucyjne odarło pojęcie miłości z romantycznej otoczki, sprowadzając ją do biologicznej potrzeby reprodukcji i przekazania genów" - mówi w "Newsweeku" psycholog Magdalena Mokwa ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Może jednak dzięki takiemu podejściu łatwiej znieść porażkę w odbudowie uczucia?

Rafał Natorski

d4ecexq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4ecexq