Jak rozpoznać zakochanych? Po takich samych ciuchach!
Tam coraz więcej par wierzy, że kochać kogoś, znaczy ubierać się tak jak on. A czy Ty chciałbyś wyglądać, jak bliźniak swojej dziewczyny?
04.11.2011 | aktual.: 13.09.2012 13:30
Przez wieki, artyści poszukiwali sposobów na wyrażenie romantycznej miłości - i co z tego wynikło? Cóż, dostaliśmy od nich szereg szalenie niepraktycznych rzeczy, takich jak: symbole serduszek, obrazki latających karłów dzierżących łuki i strzały, a także niezliczone poematy, wiersze oraz piosenki. Jak się jednak ostatnio okazuje, w rzeczywistości miłość da się wyrazić w sposób o wiele prostszy i bardziej funkcjonalny: za sprawą identycznej garderoby. Mowa tu o pasujących t-shirtach, takich samych bluzach, spodniach, czy nawet bransoletkach na nadgarstki.
Od niedawna ten dziwny trend robi furorę w całych Chinach, gdzie na ulicach aż się kotłuje od par, które manifestują swoje uczucia, poprzez robienie zakupów w tych samych sklepach (choć za prekursorów garderobianej miłości uznaje się Koreańczyków). W tym miejscu warto nadmienić, że co bardziej sarkastyczni komentatorzy są zdania, iż w Azji "tagowanie" zakochanych nie jest tylko czczą zachcianką, ale wręcz koniecznością - jako, że "wszyscy Azjaci wyglądają tak samo, dlatego człowiek musi oznaczać tego swojego, aby nie zgubić się w tłumie." A co na ten temat sądzą sami zainteresowani?
(fot. studio.wp.pl)
Na łamach "CnnGO" wypowiada się między innymi Eric Zhang, który wraz ze swoją partnerką, Yao Kaiyan, chętnie poddali się tej odzieżowo-miłosnej rewolucji. Otóż Eric stwierdza, że z Yao są już od pięciu lat i to właśnie ona w głównej mierze decyduje o ich związku. "Słucham jej, to moja królowa", mówi młody Chińczyk, chwaląc się różową koszulką z wesołym, zielonym potworem. Oczywiście Yao nosi taki sam. Z kolei, małżeństwo Franka Cai i Anity Zhang mówi chórem: "Te t-shirty wprowadzają nas w pogodny nastrój. Poza tym robimy sobie zdjęcia, żeby później pokazać je dzieciom, a kiedy te wreszcie przyjdą na świat, wówczas wszyscy będziemy nosić takie same ubrania. To urocze!"
Czy to faktycznie urocze?
W tej kwestii ocenę pozostawiamy już Wam, jednak warto wspomnieć, że istnieje pewien bezdyskusyjny pozytyw tej osobliwej mody - otóż korespondujące ze sobą ubiory chronią związek chyba jeszcze lepiej, niż obrączki, bowiem nie można ich nie zauważyć! Wobec tego, nie ma tłumaczenia, typu :"O rany, nie wiedziałem, że ona jest zajęta!" Poza tym, spoglądając na dwójkę ludzi idących razem po ulicy, albo popijających drinka w pubie, nie ma wątpliwości, czy to przyjaciele (a w związku z tym, w takiej sytuacji można wykonać "ruch"), czy zakochani. A więc praktyczny aspekt "koszulek z potworem" jest tu nie do przecenienia. Pytanie brzmi: Czy podobne rozwiązanie ma szansę przyjąć się w Polsce? Zgodziłbyś się nosić taki sam t-shirt, jak twoja dziewczyna?