CiekawostkiJak to jest "na pandę"?

Jak to jest "na pandę"?

Męskim okiem

* Myśleliście że to miś Kolargol jest największą ciamajdą wśród niedźwiedzi? Otóż nie, jeszcze bardziej niezdarne są, jak się okazuje, misie panda. Sympatycznym zwierzakom grozi wymarcie, bo... nie potrafią uprawiać seksu.*

Jak to jest "na pandę"?
Źródło zdjęć: © Thinkstock

Największa, ale ciągle malejąca populacja dzikich pand znajduje się w Parku Narodowym Wylong, w chińskiej prowincji Syczuan. Znajduje się tam również centrum badawcze, w którym główną troską naukowców jest nakłonić sympatyczne miśki do kopulacji. A jest to spory problem, bowiem pandy absolutnie nie są zainteresowane TYMI sprawami. Jakieś sześćdziesiąt procent mieszkających na terenie ośrodka badawczego zwierzaków zupełnie nie ma ochoty na miłosne figle. A reszta robi to w sposób kompletnie niezdarny.

Jak to jest "na pandę"? Szczerze mówiąc - i śmiesznie i głupio. Zdaniem obserwujących zwierzaki zoologów samce kompletnie nie wiedzą jak użyć swojego organu i co zrobić w towarzystwie samicy. Często zdarza się, że w zamyśleniu niezdarnie wdrapują się na partnerkę kompletnie nie z tej strony co trzeba, czyli od głowy i jak gdyby nigdy nic zaczynają na nią napierać.

Aby ratować malejącą populację naukowcy robili już najdziwniejsze rzeczy. Jedna z hipotez mówiła, że wszystkiemu winne jest słabe libido miśków, inna - że samce tego gatunku mają chroniczne problemy z erekcją. W 2002 roku badacze postanowili zweryfikować te teorie i podali jednemu z podopiecznych viagrę. Wbrew oczekiwaniom na niedźwiadku - jak wspomina Wolong Wang Pengyan, zastępca dyrektora centrum - kompletnie nie zrobiło to wrażenia.

Kolejnym pomysłem naukowców było nakręcenie dla pand instruktażowego video o kopulacji. W efekcie powstał film, który media na całym świecie szybko ochrzciły mianem "panda porno". Film wyświetlano zwierzakom, ale nie zdradzały szczególnego zainteresowania akcją. Być może dlatego, że tak naprawdę niewiele było na nim widać - penis pandy jest włochaty i we wzwodzie ma wielkość ludzkiego kciuka, więc w czasie projekcji naprawdę trudno było go zauważyć na ekranie.

Również inne pomysły pracowników ośrodka zawiodły. Póki co naukowcom pozostaje więc stosowanie sztucznych metod zapłodnienia. Nie jest to jednak metoda wystarczająca, by utrzymać liczebność populacji. Mamy więc nadzieję, że wkrótce chińczykom uda się przełamać impas i skłonić pandy do kopulacji.

Póki co jednak świat śmieje się z niezdarnych misiów, a określenie "panda penis" weszło nawet do mowy potocznej jako określenie małych rozmiarów męskiego przyrodzenia. W związku z tym zastanawia nas jedno: czy, kiedy nasza partnerka zwraca się do nas w czasie miłosnych igraszek per "misiaczku", powinniśmy się niepokoić?

(menonwaves)

Źródło artykułu:WP Facet

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (47)