Jak to jest z tym płaceniem na randce?
Aż 96 proc. polskich panów deklaruje, że płaci za piwo na pierwszej randce. Tym samym Polscy mężczyźni należą do najbardziej szarmanckich w Europie - wynika z raportu na temat europejskiej kultury picia piwa, sporządzonego przez międzynarodowy koncern piwowarski SABMiller.
Według raportu, polscy panowie mają pod tym względem największy gest w całej Europie. Za nami plasują się Czesi i Węgrzy - 92 proc. oraz Holendrzy - 91 proc.. Najsłabiej wypadają Rosjanie - tylko 66 proc. z nich skłonna jest zaopiekować się rachunkiem.
Co ciekawe, wymagania Polek nie są aż tak wysokie. Zaledwie 49 proc. pań uważa, że to mężczyzna powinien zapłacić, a 44 proc. wolałoby podzielić rachunek pół na pół. 7 proc. pań w ogóle nie czeka aż mężczyzna sięgnie po portfel.
Statystyki dowodzą, że z biegiem lat Polacy stają się jeszcze bardziej romantyczni. W podobnym badaniu sprzed trzech lat tylko 93 proc. panów chciało płacić za piwo na pierwszej randce. Panie z kolei stały się bardziej niezależne. W 2007 roku tylko 1 procent z nich chciała sama zapłacić za "randkowe" piwo.
A do piwa należy doliczyć koszt sałatki, bo jak się okazuje, to najczęściej zamawiany przez panie produkt podczas romantycznej randki. Urocza restauracja, pyszne jedzenie... a kobieta rozczula się nad kolejnym liściem sałaty z zamówionej sałatki. I nie jest to jedynie przystawka. Dlaczego na randkach kobiety jedzą tylko sałatki?
Psycholog Meredith Young i jej zespół z uniwersytetu McMaster w Ontario obserwowali spożywcze preferencje prawie 500 studentów na stołówkach w kampusie. Z obserwacji wynika, że dziewczyny, które jedzą w towarzystwie mężczyzn, zazwyczaj spożywają mniej kaloryczny posiłek, niż kiedy jedzą w towarzystwie innych kobiet. Badanie sugeruje, że kobiety, świadomie lub nie, używając zawartości swych talerzy starają się przesłać komunikat do ich zalotnika. Liście sałaty zdają się przekazywać wiadomość: "jestem piękna", "jestem aktywna", "dbam o siebie".
A jak już się inwestuje to trzeba uważać! Pewien porzucony Koreańczyk przegrał przed sądem batalię o zwrot pieniędzy wydanych na randki.
30-latek twierdzi, że wydał na randki prawie 10 tys. dolarów. Chciał zwrotu pieniędzy od 27- letniej kobiety, która porzuciła go w marcu. Zdesperowany poprosił ją o podpisanie oświadczenia, że odda mu pieniądze.
Niestety, była ukochana nie zapłaciła, więc Koreańczyk poszedł do sądu. Pierwszy sąd wydał wyrok na jego korzyść, ale wyższa instancja unieważniła tę decyzję. Sędzia uznał, że kobieta została przymuszona do podpisania obietnicy.
_ (PAP), menonwaves_