Jak witają się faceci? Czy uścisk dłoni odchodzi do lamusa?
Jeszcze do niedawna, statystyczny mężczyzna ściskał w swoim życiu ok. 670 dłoni, jednak już wkrótce ta liczba może spaść do zera. Co w zamian?
Uścisk dłoni to ważne narzędzie, nie tylko biznesowe - wyczytać z niego można m.in. siłę charakteru, wielkość ego, poziom pewności siebie oraz to, czy ktoś w danej chwili czuje się komfortowo, czy może jest zdenerwowany. A jednak niewykluczone, że już niebawem będziemy musieli zrezygnować z tego jakże cennego źródła informacji. Przynajmniej, jeżeli posłuchamy naukowców.
24.05.2012 | aktual.: 24.05.2012 14:55
Co zaskakujące, Brytyjczycy są już w trakcie całkiem zaawansowanego procesu przechodzenia z uścisków dłoni na alternatywne metody witania się, ujawnia "Daily Mail". W trakcie ostatniego sondażu, zleconego przez firmę Radox, w którym udział wzięło 1003 respondentów, wyszło na jaw, że obecnie 50 proc. Wyspiarzy unika kontaktu za pomocą dłoni. Dlaczego i czym go zastępują?
Co zamiast klasycznego uścisku dłoni?
Otóż 16 proc. z "nowoczesnej" połowy brytyjskiego społeczeństwa woli witać się za pomocą... buziaka w policzek, natomiast 30 proc. obstaje przy powitalnym przytulaniu się. Zdaniem ankietowanych, w dzisiejszych czasach uścisk dłoni ma rację bytu tylko i wyłącznie w dwóch przypadkach - 87 proc. mówi, że w kontaktach biznesowych, zaś 73 proc., że wtedy, gdy dochodzi do pierwszego spotkania. Przy drugim jest już buziak.
No dobrze, ale dlaczego zmieniać coś, co było dobre i sprawdzało się przez wiele stuleci? Przeciwnicy uścisków dłoni dzielą się na dwa obozy - pierwszy twierdzi, że jest to zwyczaj archaiczny, służący jedynie akcentowaniu "wybujałej męskości". Z kolei druga grupa to tzw. higieniści. Oni alarmują, że dłonie to siedlisko bakterii, które prowadzą do rozprzestrzeniania się grypy, przeziębienia i przypadłości gastrycznych.
Problem w tym, że spory odsetek ludzi nie dba o higienę, rzadko myjąc ręce. W efekcie podczas kontaktów wymieniamy się bakteriami z tymi, kogo napotykamy na swojej drodze. Fakt ten tak bardzo trapi naukowców, że dochodzi do kuriozów takich, jak raporty dr Nathana Wolfe'a ze Stanford University, który radzi wprowadzenie tzw. "bezpiecznego uścisku" - w jego wydaniu jest to dotykanie się łokciami na powitanie.
Całować się, ściskać, a może łaskotać łokciami?
Z technicznego punktu widzenia, dziennikarze powinni starać się zachować obiektywność, jednak jak tu być obiektywnym w styku z głupotą podobnego kalibru? Musimy przyznać, że nie rozumiemy, jakim cudem podobne rozważania w ogóle wywołały dyskusję, a już tym bardziej z udziałem akademików, bo nawet gdyby faktycznie uściski dłoni były manifestacją męskości i siedliskiem bakterii, to... co z tego?
W czasach, kiedy wszystkie fronty stopniowo obstawiane są przez kobiety, natomiast fanatyczne aktywistki feminizmu na każdym kroku udowadniają nam, jakimi to jesteśmy świniami, uścisk dłoni to w zasadzie wszystko, co nam pozostało. To coś więcej, niż gest. To pieczątka honoru, wyraz uznania, świadectwo akceptacji i pakt przyjaźni, dlatego nie wyobrażamy sobie, jak mogłoby go zabraknąć. Apelujemy: nie gódźcie się na pocałunki! Myjcie ręce, a będzie dobrze.