Jak wybrać pierścionek zaręczynowy

Sytuacja staje się wręcz nie do zniesienia, kiedy przedmiotem wyboru jest pierścionek zaręczynowy.

Zależnie od charakteru i oczekiwań partnerki coś, co wydawałoby się strzałem w dziesiątkę, może okazać się kompletną klapą, a na pierwszy rzut oka obciachowy pierścionek z odpustu, szczytem oryginalności. Jak wybrać pierścionek zaręczynowy, by wilczyca była syta, a baranek cały?

Wydawałoby się, że z diamentów, „najlepszych przyjaciół kobiety” powinna być zadowolona każda przedstawicielka płci pięknej.

Jednak w sytuacji, gdy pierścionek z diamentem można kupić już za kilkaset złotych, możesz zostać posądzony po prostu o brak oryginalności i pójście na łatwiznę.

Jeśli Twoja partnerka jest tradycjonalistką burzy raczej nie będzie, ale chcącej wyróżnić się z tłumu koleżanek femme fatale/hippisce/strong-mence (niepotrzebne skreślić) takie rozwiązanie nie przypadnie do gustu.

Zwłaszcza, jeśli jej koleżanka też się właśnie zaręczyła i dostała identyczny pierścionek, bo u jubilera akurat była promocja na diamenty.

Jeśli diamentowy czar jest nie do przezwyciężenia, ale chciałbyś błysnąć oryginalnością (i zasobnością portfela) proponujemy zakup pierścionka-antyku.

Najlepiej, gdy z klejnotem związana jest jakaś romantyczna historia i to z happy-endem, bo jeśli twoja dziewczyna jest przesądna opowieść o tym, jak darczyńca wkrótce po zaręczynach sczezł w mroku albo…

... używał pierścionka wielokrotnie, bo każda kolejna wybranka konała w męczarniach, przyprawi ją o atak histerii i.. poważne wątpliwości co do formalizowania związku z Tobą.

Pamiętacie scenę u jubilera ze „Śniadania u Tiffaniego”, kiedy George Peppard z braku środków na ekskluzywną biżuterię zleca wygrawerowanie czegoś na pierścionku znalezionym w paczce krakersów samemu Tiffaniemu?

Idealne połączenie kiczu z powiewem wielkiego świata, a do tego takie romantyczne… (ach!).

Na polskie warunki proponujemy zakup pierścionka na odpuście, a potem wspólne wybranie się na koncert Kupichy.

Po koncercie – prośba, żeby artysta chwilę potrzymał. Naprawdę działa! (Koleżanka płacze do dziś na samo wspomnienie, mimo że nic ze ślubu nie wyszło, ale jakie to było głębokie! Jakie romantyczne!)

Z pewnością najbardziej oryginalnym i organicznym dowodem miłości jest pierścionek wykonany z Twoich zębów (UWAGA: tylko w przypadku gdy zbierałeś od dziecka mleczaki).

Właśnie taki prezent zapragnął sprawić swojej wybrance pewien Amerykanin. Jubiler się zgodził, a partnerka była zachwycona.

Jeśli nie posądzasz swojej dziewczyny o tak drastyczne upodobania estetyczne i uczuciowe, albo miałeś w dzieciństwie chroniczną próchnicę od żywienia się dropsami, lepiej nie próbuj.

Ewentualnie możesz sprawę załagodzić, twierdząc, że pierścionek jest tak naprawdę z kości słoniowej. A że czarna? „Nie widziałaś fortepianu? Ma klawisze z kości słoniowej! Te czarne też…”

Liczne strony internetowe oferują całe pakiety plastikowych pierścionków z ogromnymi kolorowymi „okami”, które przypadną do gustu każdej amatorce białych kozaczków i tipsów a la Jola R.

Nosząc na palcu takie cacko, które przesłania swoim ogromem pół dłoni i szponiaste, różowe tipsy, fakt, że właśnie się zaręczyła na pewno nie zostanie niezauważony: „Jaki śliczny! Słoooodki! Ten twój Robercik to jest facet!”.

Czasami bywa i tak, że taki pierścionek może mieć przeróżne zastosowanie i zakładać go można nie tylko na palec…

UWAGA: przed zakupem tego cudeńka upewnij się, że partnerka ma w szafie co najmniej 3 pary białych kozaczków, chodzi codziennie na solkę i posiada całą dyskografię Dody, albo Sary May.

W przeciwnym wypadku możesz już szukać nowej narzeczonej.

KLEJNOTY ZNANE NA CAŁYM ŚWIECIE >>