Nie można cały czas na suplementach
Bodybuilding, jak każda dyscyplina, w której kluczową rolę pełni rozbudowana tkanka mięśniowa, wymaga zbilansowanej diety. Niestety w wielu przypadkach za tym określeniem kryje się coś więcej niż odmierzona porcja kurczaka i ryżu.
U wielu kulturystów efekty są imponujące i stosunkowo szybkie - zwłaszcza jeśli idzie za nimi ciężka praca nad masą mięśniową, wyczerpujące treningi i odpowiednie wspomagacze. Niewiele jednak trzeba, by z wyrzeźbionego "pakera" wrócić do sylwetki przeciętniaka. Wystarczy odstawić suplementy.
Co łączy Mustafę Mohammada, Doriana Yatesa, Flexa Wheelera, Toma Prince'a, Paula Dilleta, Chrisa Cormiera, Boba Parisa, Kevina Levrone'a i Victora Martineza?
Flex Wheeler
Wszyscy panowie odnieśli większe lub mniejsze sukcesy w kulturystyce. Każdy z nich mógł się pochwalić imponująco dużymi mięśniami i doskonale wyrzeźbioną "przerysowaną" sylwetką - przynajmniej podczas oficjalnych zawodów.
Tajemnicą poliszynela jest to, że by dobrze wypaść podczas rywalizacji i pokonać konkurentów bodybuilderzy sięgają po różnego rodzaju leki i suplementy diety, jak również sterydy i hormony. Często bywa tak, że to właśnie dzięki chemii widzimy wyrzeźbione do granic możliwości muskuły nienaturalnych rozmiarów.
Bob Paris
Wystarczy jednak wrócić do normalnego trybu życia (i diety), by znowu wyglądać niczym przeciętny facet lub, w najlepszym wypadku, niezbyt entuzjastyczny bywalec siłowni.
Mustafa Mohhamad wycofał się z branży przez problemy zdrowotne - po upływie dwóch lat w niczym nie przypominał dawnego siebie. Podobnie stało się z Tomem Princem czy Bobem Parisem, których to w drugiej, "chudej", odsłonie nie balibyśmy się zaczepić na ulicy.
Chris Cormier
Zanik masy mięśniowej i rzeźby to jednak nie jedyne skutki odstawienia suplementów i treningów.
W przypadku rezygnacji z przyjmowania sterydów trzeba również liczyć się z tym, że w miejsce "sześciopaka" pojawi się mało estetyczny balon na brzuchu - tak stało się w przypadku Paula Dilleta czy Flexa Wheelera.