Jak wygląda życie na bezludnej wyspie? Oni postanowili to sprawdzić
12.04.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:19
Ta firma oferuje wakacje na bezludnej wyspie. To oferta nie dla każdego
Nietypowa oferta jednego z biur podróży. To nie będą leniwe wczasy
Oglądamy ich w filmach, czytamy o nich w książkach. Ludzie, którzy w wyniku splotu różnych zdarzeń trafili na niezamieszkaną wyspę i musieli walczyć o przetrwanie, nie są jednak jedynie wymysłem pisarzy czy filmowców. Podobne historie mają miejsce naprawdę. Zaledwie kilka dni temu inetrnet obiegło zdjęcie trzech rozbitków, którzy po zatonięciu łodzi dopłynęli do wyspy Fanadik na Oceanie Spokojnym, a stamtąd zostali uratowani dzięki wielkiemu napisowi "HELP", jaki z liści utworzyli na plaży. I rzeczywiście, do miejsc takich trafiali najczęściej rozbitkowie, którym udało się przetrwać katastrofy morskie. Ale bywa, że niektórzy na własne życzenie pragną się przekonać, jak wygląda egzystencja z dala od cywilizacji. Tak było w przypadku pochodzącej z Japonii Reikko Hori.
Wbrew zdrowemu rozsądkowi
Na świecie nie brakuje dziś ludzi, którzy specjalizują się w sztuce surwiwalu. Ba! Niektórzy dzięki umiejętności radzenia sobie w najbardziej ekstremalnych warunkach zrobili wielką karierę i stali się podziwianymi na całym świecie gwiazdami. Któż nie słyszał np. o wyczynach Beara Gryllsa? Reikko Hori uznała, że wcale nie musi być od niego gorsza. Młoda kobieta postanowiła spędzić wakacje na bezludnej wyspie, nie przechodząc wcześniej żadnego szkolenia i mając mgliste pojęcie o sposobach radzenia sobie w niesprzyjających warunkach.
W jaki sposób 22-letnia studentka trafiła na niezamieszkaną wyspę? Zdecydowała się skorzystać z oferty firmy Docastaway. To biuro podróży, które specjalizuje się w organizacji wakacyjnych wojaży innych niż wszystkie. Osoby, które pragną skorzystać z oferty, wysyłane są do miejsc, które raczej nie są kojarzone z urlopowym relaksem. Wręcz przeciwnie - są to najczęściej lokalizacje, w których siły przyrody działają całą swoją mocą przeciwko przedstawicielom Homo sapiens. Reikko Hori realizując swoje marzenie, postanowiła się nie oszczędzać. Wybrała najbardziej ekstremalny wariant oferowany przez Docastaway i za wszystko oczywiście słono zapłaciła.
Bez przygotowania
Młoda kobieta trafiła na wyspę Amparo, mając przy sobie jedynie szkło powiększające służące do rozpalania ognia oraz dzidę, dzięki której miała zdobywać pożywienie. Już od samego początku wiadomo było, że 22-latka porywa się z motyką na słońce. Przedstawicieli biura podróży zaskoczyło przygotowanie ich klientki do podróży, a raczej jego kompletny brak.
- Kiedy pierwszego dnia pojawiła się w porcie lotniczym, zauważyłem, że nie miała nawet właściwie przygotowanego bagażu i nie zabrała ze sobą odpowiedniej odzieży. Miała przy sobie jedynie dżinsy. Musieliśmy się natychmiast udać do pobliskiego sklepu i kupić jej spodnie - powiedział Alvaro Cerezo z firmy Docastaway. - Potem, gdy dowiedziałem się, że jej wiedza na temat sztuki przetrwania właściwie nie istnieje, zmartwiłem się jeszcze bardziej.
Niewiarygodnie odporna
Mimo wyraźnych sygnałów wskazujących, że Reikko nie jest gotowa na podróż w nieznane, ona szła w zaparte. Szybko okazało się, że słabo wykształcił się u niej instynkt samozachowawczy - igrała z wieloma niebezpieczeństwami. Dziewczyna okazała się też ponadprzeciętnie odporna na ból, co było jednocześnie jej atutem, ale też pewnym problemem.
- Stąpała boso po ostrych rafach koralowych tak, jakby chodziła boso po domu. Sypiała na ziemi w dżungli, nie zdając sobie sprawy z tego, że w środku nocy może pojawić się zwierzę - wyjaśnia Alvaro Cerezo.
Dała radę!
Mimo nieudolności, jaką wykazała się na początku swojej przygody, oraz niepokojów osób postronnych, sceptycznie spoglądających na jej poczynania w pierwszej fazie eksperymentu, ona ani przez chwilę nie myślała o porzuceniu wyzwania. Szybko okazało się, że naprawdę twarda z niej sztuka. Kompletnie nieprzygotowana do ekstremalnych wakacji Japonka błyskawicznie przyzwyczaiła się do nowych warunków. Przy użyciu zaostrzonego kija zaczęła polować na ryby, a za pomocą kamienia zaczęła rozłupywać kokosy.
Najgorsza jest samotność
Reikko Hori spędziła na wyspie 19 dni. Przyznała, że największą trudnością, jakiej przyszło stawić jej czoła, była samotność. Mimo tak krótkiego okresu, świadomość, że jest się jedyną osobą na tak dużym skrawku ziemi, bywa przytłaczająca. Początkowo, gdy przywieziono ją na wyspę, a potem pozostawiono ją samą, bardzo się cieszyła. Ale ta radość była bardzo krótkotrwała i ustąpiła miejsca poczuciu izolacji. - Było mnóstwo bolesnej samotności i poczucia bezsilności, które pojawiło się już w drugim dniu mieszkania tu - wyznała 22-latka.
Choć jej pobyt na Amparo nie był sielanką, nie żałuje podjętej decyzji. Jak twierdzi, dzięki temu wyjazdowi wreszcie doceniła to, co ma na co dzień. Jeszcze przed tym doświadczeniem studentka z Osaki uważała się za samotniczkę. W dodatku jej relacje z innymi ludźmi nie układały się najlepiej. Wyjazd na bezludną wyspę sprawił, że wreszcie zaczęła się cieszyć z możliwości życia w społeczeństwie. Teraz nie wyobraża sobie już egzystencji przez dłuższy czas z dala od ludzi, choć kiedyś o tym marzyła.
Z dala od świata
Japonka oraz inni klienci firmy Docastaway nie są jedynymi osobami, które na własne życzenie postanowiły, choć na chwilę, wziąć rozbrat z cywilizacją. Brytyjczyk Ian Argus Stuart ma 65 lat, a na koncie miliony, które zarobił, sprzedając luksusowe jachty. On też w pewnym momencie zamarzył o samotności. Z dala od innych ludzi 11 dni i nocy mieszkał na wyspie Hunga Tonga, posilając się jedynie upolowanymi mewami i kałamarnicami. Niewykluczone, że stał się tym samym pierwszym i ostatnim mieszkańcem położonego na środku Oceanu Spokojnego skrawka ziemi. Według ekspertów, Hunga Tonga może w niedalekiej przyszłości zniknąć pod wodą.
Wymienionym wcześniej śmiałkom daleko jednak do wyczynu Thomasa Neale'a, który w podobnych okolicznościach przyrody spędził w sumie 16 lat (z przerwami). Gdy zamieszkał na Wyspach Suworowa, wchodzących w skład archipelagu Północnych Wysp Cooka, były one niezamieszkane. Nowozelandczyk po raz pierwszy zobaczył wyspę podczas II wojny światowej i uznał, że jest to miejsce, w którym chciałby spędzić życie.
RC