Jak wygląda życie rosyjskiego żołnierza
27.04.2015 | aktual.: 27.12.2016 15:20
Przed czym uciekają poborowi z rosyjskiej armii?
Dziś liczba rosyjskich poborowych wynosi kilkaset tysięcy (w 2014 roku do poboru stanęło 771 000 - dane z marca 2015), ale gdyby nie plaga fałszywych orzeczeń lekarskich, prawdopodobnie byłoby ich jeszcze więcej.
W Federacji Rosyjskiej każdy mężczyzna w wieku 18-27 lat jest zobowiązany do odbycia obowiązkowej służby wojskowej - władza dba, by duch walki w narodzie nie zaginął.
I choć większość młodych obywateli płci męskiej stawia się w wyznaczonych jednostkach, w dalszym ciągu duży odsetek próbuje uniknąć wypełnienia obowiązku wobec ojczyzny i ratuje się fałszywymi zaświadczeniami o niezdolności do służby. Wielu z nich nie chce uczestniczyć w działaniach na terytorium Ukrainy (na samym Krymie wg oficjalnych danych stacjonuje 20 tys. żołnierzy), ani "manewrach przy ukraińskiej granicy". Jednak, to nie jedyny powód dla którego dziesiątki z nich unikają służby. Przed czym jeszcze uciekają?
Podróż w czasie
Dzięki Instagramowi mamy szansę na niezwykłe spojrzenie "od środka" na życie codzienne świeżo upieczonych rosyjskich rekrutów. Już kilka pierwszych zdjęć dobitnie pokazuje, że tak opiewana w kremlowskich mediach ogromna modernizacja rosyjskiej armii z pewnością nie dotyczy warunków życia i trybu szkolenia poborowych.
Te zdjęcia, są niczym podróż w czasie o kilkadziesiąt lat wstecz. Spartańskie warunki, walka z karaluchami w koszarach, zgrzebny ekwipunek, intrygujące pod względem składu posiłki z lubością uwieczniane na fotkach przez przymusowych konsumentów, czekolada z maksymą "Dyscyplina matką zwycięstwa".
Armia rosyjska, armia sowiecka?
Tu i ówdzie paski, czapki i inne elementy ubioru z emblematami, jak widać nieśmiertelnego, Związku Radzieckiego - sierpem i młotem.
I przede wszystkim wymęczeni poborowi, sprawiający wrażenie zdolnych do zaśnięcia niezależnie od czasu i pozycji ciała.
Selfie w koszarach
Jak na ironię, najnowocześniejszą rzeczą, którą zobaczymy na zdjęciach, są smartfony, za pomocą których rekruci robią sobie selfie.
W zestawieniu z fufajkami i czapkami- uszankami, w które ubrani są ich posiadacze, wyglądają co najmniej kuriozalnie.
Niekończąca się fala
Na zdjęciach i tak nie widać najczarniejszej strony rosyjskich koszarów czyli wszechobecnej "fali".
Pod tym względem armia rosyjska nie od dziś uchodzi za jedną z najbrutalniejszych na świecie. Nawet w przychylnych Kremlowi mediach pojawiają się informacje o pobiciach i szykanach, jakich doświadczają "koty" od starszych kolegów.
Wierzchołek góry lodowej
To, co przebija się do mediów, to zapewne wierzchołek góry lodowej, a i tak znane są tak drastyczne przypadki jak bestialskie katowania czy gwałty.
I to właśnie fala jest tym, czego najbardziej obawiają się poborowi w Rosji. Do zwalczenia tego zjawiska nie wystarczy zamiana onuc na skarpetki czy wyposażenie sal w telewizory plazmowe, zwiększenie żołdu i poprawiania "pajki".