Jak żyć z osobą uzależnioną?
[
]( http://www.przystan-psychologiczna.pl/index.php )
Mieszkanie pod jednym dachem z osobą uzależnioną wywiera wpływ na wiele obszarów życia. Ponieważ z nałogami często wiążą się duże wydatki (na alkohol, narkotyki, hazard, papierosy)
, rodzina może zmagać się z niedostatkami finansowymi. Zdarzają się sytuacje, gdy uzależniony bez wiedzy najbliższych zaciąga kredyty.
Uzależnienie doprowadza do rozpadu rodziny, niszczy więzi pomiędzy partnerami, relacje rodziców z dziećmi. To widoczne skutki nałogu. Bywa jednak, że konsekwencje nałogu nie są w tak oczywisty sposób widoczne i polegają na niewłaściwym przystosowaniu się rodziny do trudnej sytuacji. Mówimy wtedy o współuzależnieniu.
Obietnice bez pokrycia
Często można usłyszeć komentarze dotyczące żon alkoholików: "gdyby chciała, to by odeszła", "ja na jej miejscu wywaliłabym bez skrupułów takiego pijaka na bruk". To sądy, które łatwo jest wydawać, nie będąc w sytuacji drugiej osoby. Tymczasem ktoś, kto spędził kilka lat z pijącym mężem, matką czy żoną, ma za sobą wiele obietnic przez nich składanych. Każda taka obietnica to nadzieja, że wreszcie zacznie się normalne życie.
Nadzieja, która najczęściej okazuje się mirażem. Ale są też lata cierpień, rozmyślań, że nie wolno odejść, bo to przecież mąż, nie można wezwać policji, bo to przecież syn, nie można prosić o pomoc, bo co powiedzą sąsiedzi. To wiele przyrzeczeń i próśb: "to już ostatni raz", "nie zostawiaj mnie, bo bez ciebie sobie nie poradzę", "na pewno się zmienię". Wydawać by się mogło, że po każdym kolejnym niedotrzymaniu słowa decyzja o odejściu (albo podjęciu innych działań w celu "uwolnienia się" od osoby uzależnionej) powinna być łatwiejsza. Okazuje się jednak, że jest dokładnie odwrotnie: huśtawka emocjonalna utrudnia podejmowanie racjonalnych decyzji. A do tego dochodzi presja otoczenia, które oczekuje od żony i matki, że będzie poświęcała się dla dzieci i męża, od dzieci, że będą posłuszne swoim rodzicom i nie pozwolą im głodować na starość, od męża, że będzie opiekował się swoją żoną na dobre i na złe.
Współuzależnienie - droga donikąd
Współuzależnienie pojawia się, gdy całe życie staje się podporządkowane uzależnionemu członkowi rodziny (bez różnicy, czy to matka, babcia, syn czy konkubent). Sygnały mogą być rozmaite. Bardzo często bliscy pilnują, aby w domu nie było alkoholu, a jeśli się pojawi - wylewają go do zlewu albo mieszają z wodą, wymuszają obietnice zaprzestania picia. Powszechne jest ukrywanie problemu przed otoczeniem, nawet przed bliską, ale niemieszkającą wspólnie rodziną. Inne zachowania to spłacanie długów, spożywanie alkoholu z uzależnionym, żeby tylko nie wychodził z domu albo wręcz kupowanie lepszych alkoholi, żeby powstrzymać go od picia trunków z niepewnych źródeł. Współuzależnienie jest utrwalonym sposobem postępowania, który ani nie pomaga rodzinie, ani nie sprzyja wychodzeniu z nałogu przez osobę uzależnioną. Niektóre działania podejmowane przez bliskich wręcz zapewniają komfort trwania w nałogu, ponieważ zwalniają z konsekwencji powodowanych przez uzależnienie. Alkoholik nie musi po sobie sprzątać, bo zrobi to
żona, hazardzista nie musi spłacać długów, bo zrobi to ojciec, narkoman nie musi martwić się pracą, bo zawsze w domu czeka ciepły posiłek i świeże ubrania.
Konsekwencje psychologiczne współuzależnienia są bardzo różnorodne. Bywa, że bliscy też się uzależniają, nie zawsze od tych samych substancji. Życie w ciągłym napięciu może doprowadzić do depresji i stanów lękowych. Wielokrotnie podejmowane i nieskuteczne próby namawiania osoby uzależnionej do rzucenia nałogu mogą spowodować u bliskich brak wiary w jakąkolwiek poprawę sytuacji.
Czas na zdecydowane działania
Radzenie sobie z nałogiem osoby bliskiej wymaga zdecydowanych działań. Kiedy pod wpływem alkoholu awanturuje się pod drzwiami, nie powinno się wpuszczać do mieszkania. Zapewniać jedynie podstawowe posiłki, zamiast napełniania lodówki i realizowania wszystkich zachcianek. Pozwolić, by ktoś, kto z powodu nałogu zaciąga długi, poniósł ich konsekwencje (na przykład spłacił wszystkie zobowiązania). A przede wszystkim skłonić do podjęcia leczenia. Niestety z alkoholikiem często postępuje się jak z dzieckiem, które wpada w histerię podczas zakupów - spełnia się jego żądania, żeby tylko się uspokoił albo żeby ludzie nie patrzyli.
Życie rodziny, w której występuje problem uzależnienia, zwykle koncentruje się wokół uzależnionego. Może to być spełnianie zachcianek albo wręcz przeciwnie - ciągła kontrola, wymówki, szukanie ukrytego po kątach alkoholu. Najbliżsi w ten sposób niepostrzeżenie przejmują odpowiedzialność za zachowanie uzależnionego członka rodziny. Tymczasem to, co najzdrowsze dla osoby współuzależnionej, to zajęcie się sobą, niekoncentrowanie się na piciu, narkotyzowaniu czy hazardzie członka rodziny. W ten sposób pomaga się sobie i reszcie bliskich.
Co chroni przed współuzależnieniem?
Nie w każdej rodzinie pojawia się problem współuzależnienia. Jest kilka czynników, które przed nim chronią: korzystanie ze wsparcia w najbliższym otoczeniu, nieposiadanie przekonań utrudniających zmiany (słynne "muszę dźwigać swój krzyż"), duży stopień niezależności ekonomicznej czy psychologicznej, cechy osobowości oraz umiejętności nawiązywania i podtrzymywania kontaktów międzyludzkich.
Jeśli zabraknie tych czynników, konieczne może być skorzystanie z którejś z dostępnych w Polsce form terapii dla współuzależnionych. Mamy bogatą ofertę ośrodków zajmujących się pomocą (również bezpłatną) dla rodzin z problemem uzależnienia. Warto skorzystać z grup samopomocowych skupiających rodziny uwikłane w problem alkoholowy (np. Al-Anon). Zdobywanie wiedzy na temat mechanizmów uzależnienia i współuzależnienia pomoże uniknąć pułapek na drodze do zmiany. Przede wszystkim jednak trzeba dbać o to, aby nie odizolować się od przyjaciół czy rodziny i przyjmować w trudnych sytuacjach wsparcie ze strony zaufanych osób.
Jacek Gientka, psycholog, psychoterapeuta