Jakie perfumy wybrać?
Teoretycznie kupujemy perfumy, aby zamaskować nasz naturalny zapach. Nic bardziej mylnego, przekonują naukowcy. Nasze perfumeryjne wybory podyktowane są tym, aby podkreślać naturalny zapach naszego ciała.
Naukowcy zauważyli, że perfumy po "zmieszaniu" się z naturalnym ludzkim zapachem wydają się dla innych bardziej atrakcyjne niż zapach wąchany np. na papierku.
Antropolog dr Jan Havlicek z praskiego Uniwersytetu Karola zdecydował przyjrzeć się bliżej znaczeniu perfum i temu, jak zapachy wpływają na zachowanie. Potwierdził, że perfumy są stosowane przez ludzi od tysięcy lat. Główny pogląd na ich zastosowanie był taki, że mają one maskować naturalny zapachu ludzkiego ciała. Przez co pachniało ono bardziej atrakcyjnie.
Naukowcy na podstawie badań dostrzegli, że istnieje duży związek między naturalnym ludzkim zapachem, a perfumami. Ludzie wybierają konkretny zapach, aby uzupełnić, czy też wzbogacić zapach swojego ciała. To też tłumaczy, dlaczego perfumy podarowane nam w prezencie najczęściej zostają odkładane gdzieś w kąt i nie są w ogóle używane.
Męskim okiem
W badaniu, na którym opierają się te spostrzeżenia, naukowcy poprosili 12 wolontariuszy, aby wybrali zapach, który im się spodobał i spryskali jeden nadgarstek. Druga ręka została spryskana perfumami wybranymi dla wolontariuszy przez kogoś innego. Następnie o pomoc poproszono 21 kobiet. Naukowcy zauważyli, że paniom zdecydowanie bardziej podobał się zapach, który wybrali wolontariusze.
- Zapach naszego ciała determinuje nasz system odpornościowy - wyjaśnia prof. Tim Jacob badający zagadnienia zapachu na Cardiff University. - Istnieje statystyczna korelacja, która wskazuje, że wybieramy perfumy, które odzwierciedlają zapach naszego ciała.
A jak już wąchać... to nie za bardzo. Bowiem węch może mieć gigantyczny wpływ na długość naszego życia. Jak je przedłużyć - oto odwieczna zagadka nauki. Eksperymenty na nicieniach podsuwają zaskakującą odpowiedź: blokując zmysł powonienia.
Porównaj ceny perfum na tanio.pl
Wcześniejsze badania pokazały, że skutecznym sposobem przedłużania życia jest niedojadanie. Ta niezbyt przyjemna metoda działa zarówno u ssaków, jak i u nicieni. Stworzenia te, które mierzą sobie 1 mm długości i żyją ok. 2 - 3 tygodni, należą do ulubionych zwierząt doświadczalnych genetyków. Zespół uczonych z St Louis zauważył, że normalnie żywione nicienie żyły dłużej, jeśli były wystawione na działanie leku przeciwpadaczkowego stosowanego u ludzi. Średnia długość życia robaków zwiększała się o ok. 30 proc.
Ale dlaczego środek ów miał takie zaskakujące efekty? - Ustaliliśmy, że lek blokuje w głowie robaka neurony, które wyczuwają substancje chemiczne w jego otoczeniu - te neurony są dla niego, jak nos - wyjaśnia prowadzący badanie dr Kerry Kornfield.
Jak tłumaczy uczony, jeśli nicienie wyczuwają, że wokół nich jest mnóstwo pożywienia, ich metabolizm rusza na pełny regulator: szybko zjeść, urosnąć, rozmnożyć się... i zestarzeć. Natomiast, gdy sygnał ze środowiska brzmi: "uwaga, kryzys", metabolizm zwalnia, czekając na lepsze czasy.
Jak się okazuje, mniej ważne dla długości życia jest to, czy pożywienie rzeczywiście jest, czy go nie ma. Bardziej istotne jest to, czy organizm wyczuwa jego obecność. Badacze twierdzą, że ten mechanizm może działać na podobnych zasadach u nicieni, myszy, a nawet u ludzi. Ale kto chciałby żyć nawet 30 proc. dłużej jedząc przez całe życie posiłki pozbawione smaku i zapachu?
(PAP), m-s /PFi
Porównaj ceny perfum na tanio.pl