StylJan Kulczyk - miłośnik luksusu

Jan Kulczyk - miłośnik luksusu

Pierwsze miejsce na liście najzamożniejszych Polaków oraz stała wysoka pozycja na prestiżowej liście najbogatszych ludzi świata magazynu „Forbes”. Wartość jego majątku przekraczała 15 miliardów złotych. Kulczyk potrafił ten kapitał pomnażać, ale wiedział też jak ze zgromadzonej fortuny korzystać.

Jan Kulczyk - miłośnik luksusu
Źródło zdjęć: © Eastnews

30.07.2015 | aktual.: 25.11.2016 10:00

Żył tak, jak większość z nas wyobraża sobie życie na najwyższym poziomie – miał do dyspozycji znakomite samochody, korzystał z prywatnych samolotów i był właścicielem jachtu, którego nie powstydziłby się jeden z największych miłośników takich zabawek w świecie miliarderów – Roman Abramowicz.

Tuż po niespodziewanej śmierci najbogatszego Polaka serwisy informacyjne zostały dosłownie zasypane wiadomościami na temat Jana Kulczyka. W myśl zasady, że o zmarłych należy mówić dobrze albo wcale, pojawiło się wiele peanów na jego cześć; wspomnienia dotyczące jego działalności biznesowej czy początków w drodze na szczyt; zaczęto rozpamiętywać mecenat, jakim obejmował artystów oraz instytucje kultury; a także rady, jakie miał dla obecnych i przyszłych przedsiębiorców. Większość zwykłych ludzi będzie pamiętało jednak o Kulczyku jako człowieku, który przez wiele lat przewodził zestawieniu najbogatszych Polaków. A skoro jest się w posiadaniu miliardów, to zapewne wiedzie się światowe życie. I tak właśnie było. Dr Jan Kulczyk nie stronił od luksusu, choć jak większość miliarderów, nie afiszował się ze swoim dobytkiem.

Jacht Kulczyka

Kilka dni temu furorę w internecie zrobił krótki klip pokazujący wejście do portu jachtu należącego do Jana Kulczyka. Tą imponującą jednostką był „Phoenix 2”. Gigant o długości blisko 100 metrów, który niejednokrotnie klasyfikowany był w zestawieniach najbardziej ekskluzywnych jachtów, wpływał do Antibes na Lazurowym Wybrzeżu, będącego prawdziwym jachtowym zagłębiem. Na co dzień pojawia się tam wiele luksusowych statków należących do zamożnych, indywidualnych właścicieli. „Phoenix 2” był jedną z wyróżniających się jednostek. Nie mogło być inaczej – można się na nim poczuć jak w najbardziej luksusowych hotelach. Goście - a na pokładzie na pełne zakwaterowanie może liczyć dwanaście osób - mogą tam znaleźć basen, spa, jacuzzi, salę kinową oraz siłownię. Jego obsługą zajmuje się aż 30 osób.

„Phoenix 2” został zbudowany w stoczni Lürssen w 2010 r. Jego budowa pochłonęła ok. 120 milionów dolarów (uwzględniając obecny wysoki kurs dolara jest to ok. 450 milionów złotych). Co ciekawe, był to prezent, który miliarder sprawił sobie z okazji swoich 60. urodzin. Nie był to pierwszy jacht Kulczyka. Wcześniej był on właścicielem zbudowanego w tej samej stoczni statku „Phoenix”, który w 2010 r. trafił w ręce nowego właściciela (obecnie nosi nazwę „Aurora”). Polski biznesmen, który lubił spędzać czas na jachtach, zapewniał, że bardziej niż do wypoczynku służyły mu one do odbywania spotkań biznesowych. Jako człowiek interesu Kulczyk nie pozwalał, by jego jacht stał bezczynnie. Kiedy sam z niego nie korzystał, jednostkę można było wyczarterować. Oczywiście za odpowiednią opłatą, która sięgała nawet 850 tysięcy dolarów za tydzień.

Superjacht sprawdza się jako miejsce, na którym można się zrelaksować czy nawiązywać nowe biznesowe kontakty. Ale jest mało efektywny jako środek transportu. Tu znacznie lepiej sprawdza się samolot. Kulczyk korzystał z własnej maszyny. Był to samolot Gulfstream IV-SP. Wprawdzie brakowało mu nieco do odrzutowców, jakimi latają arabscy szejkowie (zdarzają się tu prawdziwe perełki, jak Boeing 747 czy 787, za które trzeba zapłacić nawet kilkaset milionów dolarów). Ale polski krezus też nie miał się czego wstydzić - Gulfstream IV-SP oferował mu wysoki standard podróżowania, a jego wnętrze wykończone było w stylu art deco i dopracowane w każdym szczególe. Za model ten trzeba zapłacić ok. 40 milionów dolarów. Oczywiście sam zakup samolotu to tylko ułamek wszystkich wydatków, które należy ponieść, marząc o podniebnych podróżach własną maszyną. Majątek pochłaniają też koszty utrzymania samolotu.

Kiedy chodzi o samochód, Kulczyk najczęściej widywany był w luksusowej limuzynie Audi A8. Takie auto, w zależności od wyposażenia, to wydatek od ok. 360 do 650 tysięcy złotych. W przeszłości jeździł też najbardziej ekskluzywnym samochodem z logo Volkswagena – modelem Phaeton. Tu warto dodać, że to właśnie Kulczyk był twórcą pierwszej w Polsce sieci sprzedaży samochodów tej marki.

Oczywiście tym, co nieodparcie kojarzone jest ze sferą luksusu, są również nieruchomości. Polski miliarder miał ich wiele. Na liście znajdował się m.in. wielki dom w Konstancinie, ekskluzywny apartament zlokalizowany w dzielnicy MyFair w Londynie, kolejny apartament w Miami oraz domy w Szwajcarii oraz we Włoszech. Miał być też właścicielem potężnego zamku we Francji.

Czy Kulczyk był przywiązany do luksusowego życia? Na świecie nie brakuje wprawdzie miliarderów, którzy głoszą, że pozostali zwykłymi ludźmi i poza saldem bankowym nic nie odróżnia ich od zwykłych zjadaczy chleba. Jan Kulczyk, jak twierdzą osoby z jego otoczenia, starał się być zawsze przystępny dla innych, ale z drugiej strony nie pozował, jak niektórzy bogacze, na zwykłego chłopaka z sąsiedztwa. Już w wywiadzie, którego udzielił w 1995 r., wyjawił, że pełnymi garściami stara się korzystać ze zgromadzonego majątku.

- Interesy załatwiam na całym świecie. Wszędzie mam swoje ulubione hotele: w Londynie zatrzymuję się w Lanesborough, w Paryżu i Madrycie w Ritzu, w Brukseli w Ambasadorze, w Amsterdamie - w hotelu Amstel – powiedział w trakcie rozmowy z „Gazetą Wyborczą”. - Razem z żoną i dziećmi mieszkam w Poznaniu - mamy dom z niewielkim ogrodem. Pomysł: połączenie baroku ze szkłem. Poza tym mamy apartamenty w Zurychu i Berlinie. Nie wynajmujemy ich nikomu. Mamy zawsze kogoś, kto dba, by firanki były czyste i w łazience wisiał czysty ręcznik.

Dyskrecja w blasku fleszy

Przynależność do elitarnego grona miliarderów przyciąga oczywiście uwagę prasy, zwłaszcza tej tabloidowej, która chętnie skupia się na całej otoczce towarzyszącej życiu takiej osoby. Często nie jest to łatwe ze względu na dyskrecję, jaką najczęściej starają się zachowywać krezusi. W przypadku Kulczyka brukowce starały się wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję i skrupulatnie odnotowywały, jak wygląda jego nieprzeciętna, w odniesieniu do reszty społeczeństwa, codzienność. Gdy tylko się to udawało, zaglądano mu nawet do talerza. Przedsiębiorca nie ukrywał, że szczególnie bliska była mu kuchnia włoska. W jednym z wywiadów przyznał zaś, że jednym z jego ulubionych dań jest filet z diabła morskiego.

Oczywiście spotkania odbywał w najbardziej prestiżowych restauracjach. Jeszcze w kwietniu br. „Super Express” pisał o obiedzie, podczas którego Kulczyk spotkał się z innym polskim miliarderem – Zygmuntem Solorzem-Żakiem. Panowie umówili się w restauracji „Dyspensa”, gdzie za samego schabowego z kapustą trzeba zapłacić 64 złote. Ale nie tylko Kulczyk skupiał uwagę fotoreporterów. Ciekawość przyciągały też przejawy luksusowego życia, jakie wiodły osoby z jego najbliższego otoczenia – jego była żona Grażyna, która jest wielką miłośniczką sztuki oraz jej kolekcjonerką; a także jego dzieci oraz była partnerka Joanna Przetakiewicz.

Kulczyk często charakteryzowany był jako światowiec. „Fakt” opisywał jego wypady do słynącego z blichtru Monte Carlo, gdzie podziwiał m.in. starty Roberta Kubicy. Miliarder często odbywał też dalekie podróże, podczas których spotykał się z możnymi tego świata. Poza wojażami na południe Francji, często też pojawiał się w swoich rezydencjach na Florydzie oraz w Londynie.

- Pieniądze są tylko instrumentem w funkcjonowaniu ekonomii, w funkcjonowaniu gospodarki. I to wszystko. Nie chciałbym być w tej grupie społecznej, dla której celem są pieniądze – podkreślał Kulczyk w wywiadzie dla „Wprost”. Pieniądze jako cel sam w sobie to rzeczywiście zły pomysł, ale już jako przepustkę do innego – lepszego? - świata polski miliarder potrafił wykorzystywać je znakomicie.

RC/dm,facet.wp.pl

Obraz
Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (837)