Trwa ładowanie...
19-03-2007 13:23

Jawa. Życie na wulkanie

Jawa. Życie na wulkanieŹródło: Poznaj Świat
d43i280
d43i280

Czy można oswoić wulkan? To jakbyś pytał, czy można okiełzać kobietę. A przecież tylu próbuje, w nadziei, że im się uda...

O Jawie można powiedzieć, że jest ze snu, że tutejsze dziewczęta mają skórę żółtą jak Chinki, ale oczy duże i kształtne, a usta, o jakich Lara Croft mogłaby tylko pomarzyć. Można dodać, że jest tu największa budowla na południowej półkuli – tajemnicze buddyjskie sanktuarium Borobudur, że tutaj hinduiści zbudowali swoją perłę Prambanan, że żaglowce o smukłych kadłubach wyruszają stąd do najodleglejszych zakątków archipelagu, jakbyśmy mieli wiek XVI, a nie XXI. Ale przede wszystkim Jawa jest...

...wyspą wulkanów. Mają ich tutaj 121. Aż 35 wciąż jest czynnych. Niektóre trzęsą ziemią i wypluwają ze swego brzucha wrzącą skałę. Inne zwinęły się w kłębek w swoich kalderach i drzemią. Albo tylko udają. Od czasu do czasu wyplują z siebie pióropusz gazów na kilka kilometrów w górę. Albo pękną gdzieś z boku i rozleją się w kolorowe jeziora, na których związki siarki rysują szmaragdowe wzory.

Wulkany potrafią zabijać. Najsłynniejszy – Krakatau – ma na koncie ponad 36 tysięcy istnień. I choć nie znajduje się na Jawie, to zanim wybuchnął, znakomicie było go widać z zachodniego wybrzeża wyspy. W 1883 roku wyrzucił w niebo popioły na wysokość 80 kilometrów. Eksplozje słychać było w Australii, pył wulkaniczny padał jak deszcz z nieba przez trzy dni i w Dżakarcie na ulicach palono światła.

To co nie opadło, porwały wiatry i poniosły dookoła świata. Chmura przewędrowała nad Ameryką Północną i Europą. Impresjoniści malowali czerwone zachody słońca, bo w wulkanicznych wyziewach Krakatau promienie słońca załamywały się tak, że całe niebo wydawało się płonąć. Pół wieku wcześniej na pobliskiej Sumatrze wystrzelił jeszcze potężniejszy wulkan – Góra Tambory’ego.

d43i280

Wybuch Diengu był prawdopodobnie równie niszczycielski. Może nawet bardziej. Bo przecież rozerwało go na strzępy. Bo jego potrzaskana kaldera, czyli krawędź krateru, kreśli dziś owal o rozmiarach 14 na 6 kilometrów.

W porównaniu z tym pozostałości Krakatau to maleństwo, które jednak każdego dnia dosypuje kilka metrów do swego kopca. A któregoś dnia znowu będzie wielkie. I groźne.

Ale wulkany potrafią też dawać życie. Na popiołach wulkanów, na tufie, każde nasionko wypuszcza korzeń. Dlatego Jawajczycy nauczyli się z nimi żyć. Niektórzy nauczyli się mieszkać we wnętrzach wulkanów. I to nie tylko wygasłych. Bo Dieng śpi. Przez szczeliny w skalnej skorupie, którą stała się jego kaldera, wypluwa siarkę albo lawę, parę albo wrzące błoto. Ale to tylko chrapanie.

Na skale leżą pokłady tufu. To najżyźniejsza ziemia na całej Jawie. I choć potrzaskany, Dieng wciąż ma 2090 metrów wysokości. Jest tu chłodniej niż na dole. Rosną nie tylko papaje, lecz także ziemniaki. A jeśli można założyć gdzieś poletko – Jawajczycy będą tam mieszkali. Choćby na wulkanie.

– Może nie obudzi się, jeśli będziemy chodzili na palcach – uśmiechają się, jeśli ich o to zapytać.

Źródło: Poznaj Świat

d43i280
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d43i280