Jeff Lewis w "bezczelnie perfekcyjnym" wywiadzie dla Faceta!
29.01.2010 | aktual.: 01.02.2010 16:45
Potrzeba doprawdy wyjątkowej osobowości, aby poradzić sobie z flippingiem (kupnem, wyremontowaniem i sprzedażą) kilku naprawdę drogich domów w relatywnie krótkim czasie. Jednak dla Jeffa Lewisa, odnoszącego sukcesy biznesmena, znalezienie bogatych kupców nie stanowi większego problemu.
Stresująca praca i wielomilionowe transakcje nie pozostają jednak bez wpływu na samego Jeffa, który czasami musi dać upust swoim emocjom, co nie raz kumuluje się na jego współpracownikach. Świadomy swojej wybuchowej osobowości, próbuje odnaleźć spokój biorąc udział w sesjach terapeutycznych u duchowych uzdrowicieli, nie raz radząc się także samych jasnowidzów. W życiu Lewisa nie ma miejsca na nudę o czym dobrze wiedzą pozostali bohaterowie programu – barwna i często niezadowolona ekipa pracowników, których Jeff uważa za swoich przyjaciół.
Dzięki uprzejmości Universal Channel, redakcji Faceta udało się dodzwonić do Jeffa i zadać mu kilka pytań. Podczas rozmowy Jeff był bardzo sympatyczny i cierpliwy, jednak pod tą powłoką wyczuliśmy pewien mrok... Zresztą przekonajcie się sami.
1. Wiedziałeś od początku, że program będzie telenowelą?
Nie, na początku nie miałem pojęcia. Kiedy zgodziłem się na nakręcenie programu myślałem, że będzie to program z poradami o charakterze technicznym, dla ludzi, którzy są zainteresowani tym biznesem. Okazało się jednak, że widzom bardziej podoba się śledzenie naszych losów i relacje między nami.
2. W jaki sposób kryzys wpłynął na rynek nieruchomości?
Ze względu na kryzys, na rynku jest większa konkurencja. Na przykład na ulicy, na której mieszkam jest na sprzedaż aż dziewięć domów. Kryzys sprawił, że do urządzenia domu trzeba się bardziej przykładać. Meble nie są już tylko dodatkiem, są częścią sprzedawanego domu.
3. Czy kiedykolwiek flipping jakiegoś domu poszedł Ci tak źle, że chciałeś zrezygnować z tego biznesu?
Nie zdarzyła mi się taka sytuacja. Projekty, które wybieram zawsze mają skalkulowane ryzyko. Nie wybieram domów losowo. Jeśli dom jest wyzwaniem projektowym lub jest dobrą okazją do zarobku to zawsze staje na wysokości zadania. Na razie 99,9 projektów za które się zabrałem przyniosło mi zysk.
Odrzucanie projektów wcale nie jest takie zdrowe. Ważne, żeby w pracy była ciągłość. Jeśli jej nie ma, moi pracownicy nie mają co robić i odchodzą.
3. Jesteś znany z tego, że nie oszczędzasz swoich pracowników. Słyszeliśmy, że kiedyś Twoja gosposia próbowała Cię zabić. Czy to prawda?
Tak. Próbowała mnie otruć. Po jedzeniu, które mi podała długo bolał mnie brzuch. Niestety nie mogłem jej zaskarżyć, ponieważ nie udało nam się znaleźć żadnego śladu po bekonie, który sądziłem, że otruła.
4. Zastanawia mnie, czemu jej nie zwolniłeś, skoro targnęła się na Twoje życie.
Jeśli zwolniłbym każdego kto próbował mnie zabić nie miałbym już żadnych pracowników…
5. Które polecenie było najbardziej szokujące dla Twoich pracowników?
Większość wydawanych przeze mnie poleceń, dla widzów, sprawia wrażenie szokujących, lub niedorzecznych. W rzeczywistości, podczas wykonywania projektu, mam tak mało czasu dla siebie, że wiele rzeczy które inni normalnie załatwiają sami muszę zlecać swoim pracownikom. Jedną z rzeczy, która zszokowała mojego pracownika była prośba o kupno bielizny. Żeby się nie pomylił dałem mu egzemplarz moich starych bokserek. Rozumie, że ktoś może czuć się niekomfortowo w takiej sytuacji, ale dla mnie to po prostu oszczędność czasu…
6. A jakie bokserki nosisz?
Noszę bokserki Calvina Kleina, rozmiar 34. Wiesz, te z dłuższymi nogawkami. Bardzo nie lubię kiedy przy zakładaniu spodni nogawki zwykłych bokserek podwijają się niewygodnie. To bardzo irytujące. W przyszłości mam zamiar nosić rozmiar 40, oprócz tego w wolnym czasie dużo pije... (śmiech) Chcesz coś jeszcze wiedzieć?