„Jestem za, a nawet przeciw” – najpopularniejsze „wałęsizmy”
22 grudnia 1990 Lech Wałęsa został zaprzysiężony na prezydenta RP, jednak zasłynął nie tylko ze swojej działalności politycznej, ale i barwnych wypowiedzi. Niektóre z nich przejdą do historii, jak na przykład słynne już „Nie chcem, ale muszem”, „Jestem za, a nawet przeciw, „Będę jeździł z siekierą po kraju i ciął złodziei” czy „Dodatnie i ujemne plusy”.
22.12.2016 | aktual.: 22.12.2016 14:50
Były prezydent ma na swoim koncie mnóstwo specyficznych powiedzonek. Wiele z nich zrobiło swoistą lingwistyczną karierę, przeniknęło na dłużej do języka polskiego i współczesnej kultury. Ukuto na nie nawet termin „wałęsizmy”, który doczekał się osobnego hasła na Wikipedii. Słownik Języka Polskiego sformułował definicję i podaje, że „wałęsizm” to: „potocznie, żartobliwie o jednym ze specyficznych powiedzeń wygłoszonych publicznie przez Lecha Wałęsę, najczęściej zbudowanych na bazie oksymoronów (np. Jestem za, a nawet przeciw!), rzadziej nieścisłości językowych (np. Nie chcem, ale muszem!)”.
Język Wałęsy analizował też prof. Jerzy Bralczyk, językoznawca, profesor nauk humanistycznych, specjalista w zakresie języka mediów, reklamy i polityki. W publikacji pt. „O języku Wałęsy” pisał: Słynne są wałęsowskie zwischenrufy („stłucz pan termometr, nie będziesz pan miał gorączki" do Wielowieyskiego, gdy ten powoływał się na sondaże opinii społecznej), jego błyskawiczne odpowiedzi na zarzuty, czy jego żarty”.
- Najczęściej zarzuca się Wałęsie niejasność wynikającą z niekonsekwencji i sprzeczności. Jest ich w istocie sporo, choć czasami mają charakter zamierzonych paradoksów – typowo konwersacyjnych, takich jak „tak, to znaczy nie", „słuchałem i nie słuchałem" lub retorycznych, jak „zrobię porządek, czyli burzę" – komentuje prof. Bralczyk.
Wiele uroku i sympatii społeczeństwa zdobyły lapsusy typu: „Dobrze się stało, że źle się stało” czy „Dodatnie i ujemne plusy”.
Wałęsa jako wielki miłośnik wszelkich nowinek technologicznych dużo czasu spędza w sieci, jest aktywny na czatach, interesuje się też komputerami. - Gdybym przekonał się do komputera w okresie prezydentury, dłużej bym wszystkim głowę zawracał – wyznał po latach.
Były prezydent słynie też ze swojego zamiłowania do łowienia ryb. Nawet o tym, że przyznano mu Pokojową Nagrodę Nobla, dowiedział się w drodze na ryby lub grzyby (tu wersje są sprzeczne).
Zresztą prowadził kiedyś na antenie regionalnej telewizji program pt. „Z Wałęsą na rybach”, w którym opowiadał zarówno o rodzajach haczyków, jak i o swoich błędach politycznych. Przy okazji tej pasji również podzielił się refleksją. „Gdyby w jeziorze były ryby, wędkowanie nie miałoby sensu” – powiedział.
Dodajmy, że wypowiedzi Wałęsy zdobywały laury w plebiscycie Programu III Polskiego Radia "Srebrne Usta" na najciekawsze cytaty polityków. W 1992 zajął pierwsze miejsce za "Nie chcem być prezydentem, ale muszem", "Zdrowie wasze w gardła nasze”, w 1993 roku uplasował się na trzeciej pozycji za "Nie można mieć pretensji do Słońca, że się kręci wokół Ziemi”, a w 1996 drugie miejsce za „Ja już nie szukam pieniędzy za książki, bo te całkowicie udupiłem w sprawach społecznych...".