Jesteś prawdziwym macho? Zakładaj szpilki i w drogę!
W pewnym sensie, moda jest trochę jak prostytutka - daje szansę każdemu. Swego czasu najbardziej dystyngowani mężczyźni paradowali w garniturach z krempliny, czy koszulach non-iron. Oczywiście do takiego zestawu nieodzownymi dodatkami były białe skarpetki oraz krawaty śledzie (najlepiej z wizerunkiem nagiej dziewczyny, posypanej brokatem).
Krzykiem mody były również płaszcze ortalionowe na wielkie wyjścia, czy też stare, dobre dresy. Na szczęście czas często brutalnie obchodzi się z podobnymi sezonowymi szałami modowymi. Ciekawe jak będzie tym razem, kiedy to najwięksi projektanci lansują najnowszy krzyk mody, hit, istną rewolucję - szpilki dla mężczyzn!
Jak donosi "The Times", już niedługo wszyscy szanujący się faceci będą o te 5-10 cm bliżej Boga. A to za sprawą silnie promowanych ostatnio... szpilek dla mężczyzn. Buty na obcasie (minimum 10 cm!) są głównym punktem m.in. najnowszych kolekcji Jeana-Michela Cazabata oraz Ricka Owensa. Również Pam Hogg zaprezentowała męskie szpilki swojego projektu, zaskakując na specjalnym pokazie nowojorskich widzów. Co ciekawe, męski obcas nie jest domeną jedynie wybiegów - ta nietypowa moda ożyła i przedostała się na ulice całego świata. Do tego stopnia, że na paryskim pokazie Garetha Pughsa już zaobserwowano mężczyzn w gustownych szpilkach...
Czego się nie robi w imię mody? Najwyraźniej, aby być trendy swoje trzeba wycierpieć. Z podobnego założenia wychodzi wielkiej sławy projektant, Marc Jacobs, który wyznaje, że od czasu do czasu, on również wciska się w parę szpilek - oczywiście swojego projektu. "Gdy dodaje nowy model szpilek do kolekcji, zawsze sam testuje je jako pierwszy. Chodzę w nich po studio w czasie przymiarek, czyli średnio przez 36 godzin. Każdorazowo budzi to śmiech wśród moich pracowników, choć widzieli mnie w butach na obcasie już wiele razy. Robię to, ponieważ nie jestem jakimś projektantem-mizoginem, który tworzy buty, tylko po to by kobiety torturować... sam sprawdzam ich jakość. Oczywiście, nie robię tego na ulicy..."
Sam pomysł męskich szpilek to nie żadna nowość, dlatego w tym przypadku miast o nowym trendzie, rozsądniej jest mówić o ich powrocie. Buty na wysokim obcasie, faceci nosili już w czasach Ludwika XIV. Także, w latach siedemdziesiątych XX w., wraz z nadejściem "glam rocka" pojawił się ekscentryczny David Bowie, który poza brokatem i cekinami, lubował się w butach na kilkunasto-centymetrowych obcasach czy koturnach. Zresztą silnie sfeminizowane obuwie było znakiem rozpoznawczym wszystkich wielkich "glam rockowców". Można się zatem zastanawiać czy teraz - w kilkadziesiąt lat od tamtych wydarzeń - sam David Bowie odkurzy swoje stare buciki, czy raczej zaopatrzy się w nowe, chociażby od Pam Hogg?
Kogo jeszcze możemy zobaczyć w szpilkach? Niewykluczone, że na fali powracającego trendu dadzą się ponieść m.in. Nicolas Sarkozy, Daniel Craig, Cliff Richard, Sean Penn, czy Tom Cruise. Według bulwarówek, ta ostatnia trójka miała wyrażać swą aprobatę dla męskich szpilek. Podobnie jest zresztą, z prezydentem Francji, który znany jest z noszenia butów na dość wysokim obcasie. Z kolei, jak donosi "The Herald", nawet wielki James Bond nie stronił od wysokich obcasów, podczas kręcenia ostatniego filmu o przygodach 007. Czyżby pozazdrościł kobietom lepszej postawy ciała, jaką mają ponoć zapewniać szpilki?
W dzisiejszych czasach, trzeba mieć otwarty umysł i choć sądzimy, że nie jesteśmy pozbawieni tej cechy, jakoś ciężko jest nam zaakceptować obraz mężczyzny paradującego po ulicach polskich miast w szpilkach... Wyobraź sobie swojego szefa, który wystrojony w elegancki garnitur, z wspaniałą lakierowaną torebką (zgadza się, torebki to kolejny nowy atrybut XXI-wiecznego faceta) i w szpilkach, wbiega do Ciebie do biura i krzyczy, że jesteś zwolniony... A co Wy sądzicie o nowej/starej modzie? Jeżeli nie macie jeszcze zdania, dla pewności już ustawcie się w kolejce, bo szpilek może zabraknąć...