Kardashian ma coraz większą pupę!

None

W wieku 32 lat już się nie rośnie, przynajmniej nie wzwyż. Można natomiast rosnąć wszerz. I w ten oto etap wzrostu weszła właśnie Kimberly Noel "Kim" Kardashian. Gdyby jej pupa rozmnażała się przez pączkowanie, z pewnością mielibyśmy już nie dwa, ale cztery pośladki należące do kruczowłosej piękności! Idealnie krągłe, jędrne i wypięte nawet wtedy, kiedy ich właścicielka jest wyprostowana jak struna.

Co więcej, Kardashian zdaje sobie sprawę, że jej "zawieszenie" to nie lada atrakcja dla męskiego oka. Nie zakrywa pupy torebką, chustą czy workowatą suknią. Ba, ubiera odpowiednio skrojone, obcisłe spodnie, które pełnią raczej rolę ramy podkreślającej wartość boskiego dzieła. "Boskiego", bo celebrytka uparcie twierdzi, że jej pośladki są dziełem natury, a nie, jak zarzucają jej niektórzy, dwoma zaszytymi pod skórą silikonowymi implantami.

Gwiazdy lubią opowiadać o rygorystycznych ćwiczeniach pod okiem najlepszych instruktorów, którzy zamęczyliby każdego komandosa. Potrafią chwalić się odpowiednio zbilansowaną dietą lub plotą androny o medytacji, wyciszeniu, masażach wschodu, dzięki którym czas tak pięknie się z nimi obchodzi. W rzeczywistości walka o atrakcyjny wygląd to współzawodnictwo porównywalne jedynie z wyczynowym sportem. Jeśli nie wierzycie w sport wolny od dopingu, to pewnie trudno wam także uwierzyć w to, że dziewczyny takie jak ona stronią od chirurgów plastycznych.

A jednak! Kim uparcie twierdzi, że jej pupa nie ma nic wspólnego z żadną kliniką z Beverly Hills. Spece od wyglądu spierali się, analizowali fotografie i filmiki - także jej słynne amatorskie porno - nie dając wiary, że to, czym zdetronizowała Jennifer Lopez, naprawdę zostało jej podarowane przez naturę. Dowodem, zamykającym usta niedowiarkom, miało być zdjęcie rentgenowskie. Niestety, dowód ten został zakwestionowany! Dlaczego? Bo owszem, silikonowych wkładek na nim nie widać, ale przeszczep tłuszczu... Ten ostatni można spokojnie ukryć nawet przed promieniami X!

Gwiazdy lubią opowiadać o rygorystycznych ćwiczeniach pod okiem najlepszych instruktorów, którzy zamęczyliby każdego komandosa. Potrafią chwalić się odpowiednio zbilansowaną dietą lub plotą androny o medytacji, wyciszeniu, masażach wschodu, dzięki którym czas tak pięknie się z nimi obchodzi. W rzeczywistości walka o atrakcyjny wygląd to współzawodnictwo porównywalne jedynie z wyczynowym sportem. Jeśli nie wierzycie w sport wolny od dopingu, to pewnie trudno wam także uwierzyć w to, że dziewczyny takie jak ona stronią od chirurgów plastycznych.

A jednak! Kim uparcie twierdzi, że jej pupa nie ma nic wspólnego z żadną kliniką z Beverly Hills. Spece od wyglądu spierali się, analizowali fotografie i filmiki - także jej słynne amatorskie porno - nie dając wiary, że to, czym zdetronizowała Jennifer Lopez, naprawdę zostało jej podarowane przez naturę. Dowodem, zamykającym usta niedowiarkom, miało być zdjęcie rentgenowskie. Niestety, dowód ten został zakwestionowany! Dlaczego? Bo owszem, silikonowych wkładek na nim nie widać, ale przeszczep tłuszczu... Ten ostatni można spokojnie ukryć nawet przed promieniami X!

Gwiazdy lubią opowiadać o rygorystycznych ćwiczeniach pod okiem najlepszych instruktorów, którzy zamęczyliby każdego komandosa. Potrafią chwalić się odpowiednio zbilansowaną dietą lub plotą androny o medytacji, wyciszeniu, masażach wschodu, dzięki którym czas tak pięknie się z nimi obchodzi. W rzeczywistości walka o atrakcyjny wygląd to współzawodnictwo porównywalne jedynie z wyczynowym sportem. Jeśli nie wierzycie w sport wolny od dopingu, to pewnie trudno wam także uwierzyć w to, że dziewczyny takie jak ona stronią od chirurgów plastycznych.

A jednak! Kim uparcie twierdzi, że jej pupa nie ma nic wspólnego z żadną kliniką z Beverly Hills. Spece od wyglądu spierali się, analizowali fotografie i filmiki - także jej słynne amatorskie porno - nie dając wiary, że to, czym zdetronizowała Jennifer Lopez, naprawdę zostało jej podarowane przez naturę. Dowodem, zamykającym usta niedowiarkom, miało być zdjęcie rentgenowskie. Niestety, dowód ten został zakwestionowany! Dlaczego? Bo owszem, silikonowych wkładek na nim nie widać, ale przeszczep tłuszczu... Ten ostatni można spokojnie ukryć nawet przed promieniami X!

Gwiazdy lubią opowiadać o rygorystycznych ćwiczeniach pod okiem najlepszych instruktorów, którzy zamęczyliby każdego komandosa. Potrafią chwalić się odpowiednio zbilansowaną dietą lub plotą androny o medytacji, wyciszeniu, masażach wschodu, dzięki którym czas tak pięknie się z nimi obchodzi. W rzeczywistości walka o atrakcyjny wygląd to współzawodnictwo porównywalne jedynie z wyczynowym sportem. Jeśli nie wierzycie w sport wolny od dopingu, to pewnie trudno wam także uwierzyć w to, że dziewczyny takie jak ona stronią od chirurgów plastycznych.

A jednak! Kim uparcie twierdzi, że jej pupa nie ma nic wspólnego z żadną kliniką z Beverly Hills. Spece od wyglądu spierali się, analizowali fotografie i filmiki - także jej słynne amatorskie porno - nie dając wiary, że to, czym zdetronizowała Jennifer Lopez, naprawdę zostało jej podarowane przez naturę. Dowodem, zamykającym usta niedowiarkom, miało być zdjęcie rentgenowskie. Niestety, dowód ten został zakwestionowany! Dlaczego? Bo owszem, silikonowych wkładek na nim nie widać, ale przeszczep tłuszczu... Ten ostatni można spokojnie ukryć nawet przed promieniami X!

Gwiazdy lubią opowiadać o rygorystycznych ćwiczeniach pod okiem najlepszych instruktorów, którzy zamęczyliby każdego komandosa. Potrafią chwalić się odpowiednio zbilansowaną dietą lub plotą androny o medytacji, wyciszeniu, masażach wschodu, dzięki którym czas tak pięknie się z nimi obchodzi. W rzeczywistości walka o atrakcyjny wygląd to współzawodnictwo porównywalne jedynie z wyczynowym sportem. Jeśli nie wierzycie w sport wolny od dopingu, to pewnie trudno wam także uwierzyć w to, że dziewczyny takie jak ona stronią od chirurgów plastycznych.

A jednak! Kim uparcie twierdzi, że jej pupa nie ma nic wspólnego z żadną kliniką z Beverly Hills. Spece od wyglądu spierali się, analizowali fotografie i filmiki - także jej słynne amatorskie porno - nie dając wiary, że to, czym zdetronizowała Jennifer Lopez, naprawdę zostało jej podarowane przez naturę. Dowodem, zamykającym usta niedowiarkom, miało być zdjęcie rentgenowskie. Niestety, dowód ten został zakwestionowany! Dlaczego? Bo owszem, silikonowych wkładek na nim nie widać, ale przeszczep tłuszczu... Ten ostatni można spokojnie ukryć nawet przed promieniami X!

Gwiazdy lubią opowiadać o rygorystycznych ćwiczeniach pod okiem najlepszych instruktorów, którzy zamęczyliby każdego komandosa. Potrafią chwalić się odpowiednio zbilansowaną dietą lub plotą androny o medytacji, wyciszeniu, masażach wschodu, dzięki którym czas tak pięknie się z nimi obchodzi. W rzeczywistości walka o atrakcyjny wygląd to współzawodnictwo porównywalne jedynie z wyczynowym sportem. Jeśli nie wierzycie w sport wolny od dopingu, to pewnie trudno wam także uwierzyć w to, że dziewczyny takie jak ona stronią od chirurgów plastycznych.

A jednak! Kim uparcie twierdzi, że jej pupa nie ma nic wspólnego z żadną kliniką z Beverly Hills. Spece od wyglądu spierali się, analizowali fotografie i filmiki - także jej słynne amatorskie porno - nie dając wiary, że to, czym zdetronizowała Jennifer Lopez, naprawdę zostało jej podarowane przez naturę. Dowodem, zamykającym usta niedowiarkom, miało być zdjęcie rentgenowskie. Niestety, dowód ten został zakwestionowany! Dlaczego? Bo owszem, silikonowych wkładek na nim nie widać, ale przeszczep tłuszczu... Ten ostatni można spokojnie ukryć nawet przed promieniami X!

Gwiazdy lubią opowiadać o rygorystycznych ćwiczeniach pod okiem najlepszych instruktorów, którzy zamęczyliby każdego komandosa. Potrafią chwalić się odpowiednio zbilansowaną dietą lub plotą androny o medytacji, wyciszeniu, masażach wschodu, dzięki którym czas tak pięknie się z nimi obchodzi. W rzeczywistości walka o atrakcyjny wygląd to współzawodnictwo porównywalne jedynie z wyczynowym sportem. Jeśli nie wierzycie w sport wolny od dopingu, to pewnie trudno wam także uwierzyć w to, że dziewczyny takie jak ona stronią od chirurgów plastycznych.

A jednak! Kim uparcie twierdzi, że jej pupa nie ma nic wspólnego z żadną kliniką z Beverly Hills. Spece od wyglądu spierali się, analizowali fotografie i filmiki - także jej słynne amatorskie porno - nie dając wiary, że to, czym zdetronizowała Jennifer Lopez, naprawdę zostało jej podarowane przez naturę. Dowodem, zamykającym usta niedowiarkom, miało być zdjęcie rentgenowskie. Niestety, dowód ten został zakwestionowany! Dlaczego? Bo owszem, silikonowych wkładek na nim nie widać, ale przeszczep tłuszczu... Ten ostatni można spokojnie ukryć nawet przed promieniami X!