Trwa ładowanie...
16-07-2014 14:14

Potężne mięśnie stały się dla nich przepustką do lepszego życia. Ta wioska to fenomen

Potężne mięśnie stały się dla nich przepustką do lepszego życia. Ta wioska to fenomenŹródło: SPL/East News
d1p1zdt
d1p1zdt

W tym miejscu woń testosteronu po prostu unosi się w powietrzu. Dwie położone w północnej części Indii miejscowości stają się powoli symbolem tężyzny. Większość zamieszkujących je mężczyzn to kulturyści. Kolejne dnie upływają im pomiędzy pracą a siłownią, która dla większości z nich stała się drugim domem.

Miejscowości Asola i Fatehpur Beri stanowią obszar wiejski, który znajduje się nieopodal Delhi. Od razu widać, że jest to miejsce inne niż wszystkie. Indie, podobnie jak wiele innych krajów, zmagają się z kryzysem męskości. Ale w tym rejonie na zniewieściałych wymoczków, którzy mają problem z określeniem własnej tożsamości, natknąć się nie sposób. Wioski Asola i Fatehpur Beri stały się strefą zdominowaną przez strongmenów, którzy dziennie wylewają litry potu, by utrzymać kondycję i poprawić muskulaturę.

(fot. SPL/East News)

d1p1zdt

Jeszcze kilka lat temu tereny te były zdominowane przez rolników. Młode pokolenie mieszkańców regionu, w którym żyje ok. 50 tysięcy osób, postanowiło jednak pójść swoją własną ścieżką. Nie chcieli uprawiać ojcowizny i kultywować rodzinnej tradycji, podporządkowanej pracy na roli. Zdecydowali się pójść w zupełnie innym kierunku. Wielu z nich uznało, że przepustką do lepszego życia jest właśnie potężna muskulatura.

Jak wynika ze statystyk, obecnie większość mężczyzn, którzy zamieszkują ten obszar to pracownicy lokali, klubów nocnych oraz podobnych przybytków. Jako siłacze nie mają problemów ze znalezieniem w mieście zatrudnienia w roli bramkarzy czy ochroniarzy, choć niektórzy mają zupełnie inne aspiracje.

Jak tłumaczy trener, każdy na siłownię przychodzi z innym celem. Jeden z jego podopiecznych, Keshav Tewar za wszelką cenę chce zostać pracownikiem ochrony. Viju Tewar, który zaczął ćwiczyć w wieku 15 lat, już dziś pracuje jako bramkarz, ale teraz chciałby pójść o krok dalej i pracować w służbach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i o takiej samej przyszłości marzy dla swojego syna. Są też tacy, którzy mierzą jeszcze wyżej.

(fot. SPL/East News)

d1p1zdt

"W tej wiosce nie ma choćby jednego chłopaka, który nie chodziłby na siłownię" - opowiada Vijay Pahelwan, pod okiem którego ćwiczy wielu młodzieńców. "Wszyscy tu ćwiczą. Bardzo też dbają o swoje ciało. Nikt nie pali, nikt nie używa tytoniu. Wielu chłopców już w bardzo młodym wieku zaczyna się siłować, czasami licząc na udział w igrzyskach olimpijskich". Jak to się stało, że akurat mężczyźni z tych terenów zostali owładnięci modą na zdrową, umięśnioną sylwetkę? Zaczęło się przypadkowo, ok. 15 lat temu. Vijay Pahelwan spotkał się wtedy z właścicielem jednego z pubów. Przedsiębiorca poprosił go o znalezienie pięciu dobrze zbudowanych chłopaków, którzy będą ochraniać przyjęcie weselne w Delhi. Pahelwan otrzymał do podziału dla nich 150 dolarów. To były pieniądze, jakich większość mężczyzn z okolicznych wiosek nie widziała wcześniej na oczy - poinformował India Today. Sporo z nich stwierdziło wtedy, że praca przy pilnowaniu imprez może zagwarantować im niezły byt. Dziś znaczna część z nich zarabia 25 dolarów
dziennie, a najlepsi mogą liczyć na zarobki rzędu 800 dolarów miesięcznie - to pieniądze, o jakich wielu mieszkańców Indii może tylko pomarzyć.

Większość młodych mężczyzn z rejonu Asola - Fatehpur Beri spędza na siłowni minimum 2-3 godziny dziennie. Ich aktywność nie ogranicza się wyłącznie do podnoszenia sztang - dla najbardziej zaprawionych w bojach chlebem powszednim jest unoszenie motocykli czy traktorów. Aby dać sobie radę z kolejnymi wyzwaniami, stosują się też do zaleceń dietetyków. Co to oznacza? Dziennie pochłaniają kilkanaście bananów i przynajmniej pół kilograma innych owoców, na obiad zjadają 3-4 chleby pita i wypijają ok. 2 litrów jogurtu, a podczas kolacji konsumują kolejne dwa chleby i ok. 1,5 litra mleka migdałowego. Co ciekawe, większość tych hinduskich strongmenów to wegetarianie. Jak tłumaczy jeden z trenerów, ci, którzy nie jedzą mięsa, muszą dziennie przyjmować białka z 10 jajek i wypijać przynajmniej 10 litrów mleka.

Siłacze z Asola-Fatehpur Beri nie uznają jednak kompromisów, jeśli chodzi o dbałość o sylwetkę. Tak długo, jak troszczą się o formę i nie mają zatargów z prawem, mogą liczyć na pewny zarobek. Najbardziej ambitni zdobyte pieniądze odkładają na studia. Wierzą, że dzięki temu ludzie zamieszkujący ten rejon będą w przyszłości nie tylko najzdrowsi w Indiach, ale i najlepiej wykształceni.

(rc/ac/facet.wp.pl)

d1p1zdt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1p1zdt