Poznajcie żołnierkę, która była Miss Anglii!
Mówią na nią "Combat Barbie", ale nie dajcie się zwieść jej zachwycającej urodzie - kapral Katrina Hodge to prawdziwy Rambo w spódnicy, co udowodniła m.in. na misjach w Iraku i Afganistanie! A jak została Miss?
Rozdwojenie jaźni
- Podoba mi się to, że mogę przychodzić do pracy bez makijażu i tarzać się w błocie. Ale jednocześnie lubię być wytworna i dziewczęca. Dlatego zdobycie tytułu Miss Anglii było dla mnie spełnieniem marzeń - powiedziała Katrina reporterom "Daily Mail" w 2009 roku, tuż po koronacji.
Co ciekawe, o tym, że zdobyła ten prestiżowy tytuł i w związku z tym musi udać się do Afryki Południowej, by wziąć udział w konkursie Miss World, dowiedziała się na dwa dni przed odlotem. Pierwotnie bowiem Katrina zajęła drugą lokatę, jednak po tym jak triumfatorka konkursu, Rachel Christie, wdała się w bójkę w barze i musiała zrzec się korony, ta powędrowała do urodziwej żołnierki.
Kapral Hodge
W związku z tym, na decyzję i przygotowania kapral Hodge miała bardzo mało czasu, jednak podeszła do wyzwania bez lęku.
- Nie reprezentuję tylko kraju. Reprezentuję całą Brytyjską Armię! - mówiła później.
Zaciągnęła się w wieku 17 lat, ponieważ... podpuścił ją do tego brat. Ten miał wówczas 25 lat i również był żołnierzem. Kiedy dowiedział się, że młodziutka Katrina marzy o karierze aktorki telewizyjnej, z miejsca ją wyśmiał, twierdząc, że to bułka z masłem.
- Wojsko, to jest to! Ale ty nie masz w sobie dość siły, w życiu byś sobie nie poradziła! - mówił. Zadziornej Katrinie nie trzeba było dwa razy powtarzać. 17-latka z miejsca udała się na podstawowe szkolenie wojskowe.
Piękna ta bestia
Wspomniane szkolenie ukończyła śpiewająco. Idąc za ciosem, zapisała się do Royal Anglian Regiment z bazą w Winchester. Charakterek pokazała już pierwszego dnia, kiedy to zameldowała się w bazie - miała na sobie wysokie obcasy i wystrojona była cała na różowo (nawet jej walizka była tego koloru), a do tego zalotnie machała sztucznymi rzęsami. Przeważnie, przyszłe żołnierki już od początku chcą udowodnić, że są twarde, by nie dać się facetom, ale nie ona.
- Kiedy mnie zobaczyli, kapral krzyknął: "Patrzcie, to Bojowa Barbie!" - mówiła reporterom Katrina. Ksywa szybko do niej przylgnęła. Po takim debiucie "Bojowej Barbie" nie było łatwo...
Miss na misji
Wszystko zmieniło się już po kilku miesiącach, kiedy w 2005 roku panna Hodge została oddelegowana do Iraku. W czasie jednej z misji zwiadowczych, Katrina i jej towarzysze natknęli się na rebelianta, którego postanowili przetransportować do bazy w Basrze. W czasie podróży doszło jednak do wypadku, w wyniku którego wóz uległ zniszczeniu. Z wraku najszybciej wydostał się rebeliant, który zdołał przechwycić dwie sztuki broni.
Tamtego dnia brytyjscy żołnierze zginęliby, gdyby nie "Bojowa Barbie". To ona zdołała w ostatniej chwili rozbroić i obezwładnić napastnika. Za ten wyczyn Katrina została odznaczona medalem i mianowana kapralem.
W przerwie między misjami, dorabiała jako modelka...
Przeskakując między rolami
- Kiedy wysyłano mnie na pierwszą misję do Iraku, wzięłam ze sobą prostownicę do włosów i maskarę. To, że byłam żołnierką, nie oznaczało przecież, że nie mogę ładnie wyglądać - wspominała jakiś czas temu rozbrajająco szczera Brytyjka.
Karabin w jednej i prostownica w drugiej ręce najdobitniej świadczą o jej dwoistej naturze. Było tak, jak powtarzała - pragnęła służyć w armii, ale też chciała się podobać i być podziwianą.
To dlatego wzięła udział w konkursie na Miss Anglii. W roku 2008 zajęła czwarte miejsce, lecz już rok później zdobyła tytuł. Jak sama twierdzi, przejście z bazy wojskowej do luksusowych hoteli i podróżowanie ze świtą wizażystek przez cały rok (musiała się pokazywać na świecie jako miss) było dość dziwne. Ciężko jej było się przyzwyczaić...
Oddała koronę, dostała karabin
Jednak prawdziwa próba czekała ją dopiero wtedy, gdy musiała przekazać koronę kolejnej Miss. Oznaczało to bowiem powrót do ciężkich warunków wojskowych. Zabrano jej luksusowe ubrania, wytworne apartamenty i sztaby doradców. W zamian otrzymała nowy karabin i wysłużoną prostownicę do włosów.
Ale "Bojowa Barbie" się nie skarży. Traktuje swoje życie jako jedną, wielką przygodę. I trzeba przyznać, że ma rację, wszak jej perypetie są wprost idealnym materiałem na hollywoodzką komedię romantyczną (może sama kiedyś w niej zagra?).
A skoro już jesteśmy przy romansach, Katrina już odnalazła swoją miłość - w wojsku. W 2010 wyszła za jednego ze swych kamratów.
Ostatnio służyła w Afganistanie, gdzie hipnotyzowała urodą nawet nieprzyjaciół...
MW/Ijuh, facet.wp.pl