Męskie sprawyKawa uchroni cię przed marskością wątroby!

Kawa uchroni cię przed marskością wątroby!

Wcześniej docenialiśmy ją głównie za właściwości pobudzające, teraz okazuje się, że kawa może zostać "wybawicielką" wszystkich mężczyzn lubujących się w mocniejszych trunkach i sięgających po nie częściej niż często...

Kawa uchroni cię przed marskością wątroby!
Źródło zdjęć: © 123RF.COM

Ostatnio na łamach magazynu "Alcohol and Alcoholism" pojawił się ciekawy raport autorstwa fińskich uczonych z Uniwersytetu w Tampere. Badacze napisali w nim, że "istnieje spore prawdopodobieństwo, że kawa działa ochronnie na organizmy entuzjastów alkoholu". W szczególności dotyczy to wątroby.

Otóż, jak wyjaśnia portal MyHealthNewsDaily.com, u osób spożywających spore ilości "procentów", wzrasta produkcja enzymu gamma-glutamylotranspeptydazy. Jednocześnie, choć nie wykazano tu wyraźnego związku przyczynowo-skutkowego, u pacjentów z chorobami wątroby obserwuje się znacząco podwyższone stężenie tegoż enzymu. Można więc założyć, że odgrywa on jakąś rolę w doprowadzaniu wątroby nawet do stanów chorobowych, w tym marskości. I tu pojawia się kawa...

Kawa pomaga. Ale tylko facetom?

W badaniu Finów udział wzięło 19 000 kobiet i mężczyzn, w wieku od 25 do 74 lat. Eksperci pytali uczestników o to, ile spożywają alkoholu oraz kawy, a następnie sprawdzali stężenie gamma-glutamylotranspeptydazy w ich organizmach. Okazało się, że im większe spożycie napojów wyskokowych, tym większe stężenie enzymu w wątrobie - najbardziej zaprawieni w boju alkoholicy mieli go nawet trzykrotnie więcej niż abstynenci.

Ale były też wyjątki... Mowa o mężczyznach, którzy pili co najmniej 5 filiżanek kawy dziennie - u nich stężenie enzymu było o połowę niższe niż u amatorów alkoholu stroniących od kawy. Jeśli zatem faktycznie marskość wywoływana jest przez nadmierne ilości enzymu, wówczas można zaryzykować stwierdzenie, że kawa działa w tym przypadku zapobiegawczo.

Co ciekawe, zdaje się, że zdrowotne właściwości kawy ujawniają się jedynie u mężczyzn - u kobiet Finowie nie zaobserwowali podobnego zjawiska. Warto również zauważyć, że to nie pierwsze badanie identyfikujące kawę jako swego rodzaju "lek konserwujący wątrobę". W roku 2006 BBC opublikowało raport uczonych amerykańskich, z którego wynika, że "spożywanie jednej filiżanki kawy dziennie zmniejsza ryzyko wystąpienia marskości o 30 proc., picie od jednej do trzech filiżanek zmniejsza to ryzyko o 40 proc., natomiast pochłanianie więcej niż czterech o 80 proc.". Jak widać wnioski Amerykanów są jeszcze bardziej "pozytywne", a do tego wykazują, że kobiety również mogą "leczyć" się kawą.

Przepustka do picia?

Pamiętajmy jednak, że jedynym naprawdę skutecznym sposobem zapobiegania marskości wątroby jest niepicie w ogóle lub zachowywanie umiaru. Problem z dzisiejszymi naukowcami jest bowiem taki, że jedni zaprzeczają drugim, i na odwrót, stąd na każde badanie wychwalające np. nieocenione właściwości kawy, przypada kolejne, twierdzące że to "czarna trucizna". Poza tym metodologia badania Finów pozostawia sporo do życzenia, ponieważ ochotnicy biorący w nim udział sami opisywali swoje zwyczaje alkoholowe - toteż, są to dane nie do końca wiarygodne.

Nawet zakładając dobrą wolę uczestników, ciężko wymagać od nich, by w miarę precyzyjnie - z pamięci - opisywali oni spożywane przez siebie dawki zarówno kawy, jak i alkoholu. Tym bardziej, że konsumpcji tego ostatniego często się nie kontroluje... Być może właśnie dlatego dr David Bernstein ze Szpitala Uniwersyteckiego North Shore w Manhasset (Nowy Jork), poproszony o wypowiedź na ten temat, odparł, że "ustalenia Finów prowokują do myślenia, aczkolwiek nie warto szukać w nich głębszego sensu". Tyczy się to zarówno metody gromadzenia danych, jak i faktu, że stężenie gamma-glutamylotranspeptydazy zależne jest od wielu różnych czynników - nie tylko alkoholu. Niemniej Finowie zdają się być kawowymi optymistami...

MW/PFi, facet.wp.pl

Źródło artykułu:WP Facet

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (102)