Kiedyś wyglądali inaczej. Co sobie poprawili?
26.11.2016 | aktual.: 07.04.2017 13:22
Sława i pieniądze to co, o czym marzy wielu z nas. Ale śledząc losy tych, którym udało się odnieść sukces, nie da się zaprzeczyć, że potrafi on też nieźle namieszać w głowie. Rozwody, depresja, kłopoty z prawem, problemy ze znalezieniem życiowej równowagi czy szczęścia w miłości – to tylko niektóre z bolączek, z jakimi notorycznie zmagają się znani i lubiani. Na tym się oczywiście nie kończy. Dostęp do olbrzymich pieniędzy często najwyraźniej wykrzywia też spojrzenie na siebie i wzmaga pragnienie pozostania młodym na zawsze. Stąd też gwiazdy ekranu czy estrady chętnie sięgają do kieszeni po pieniądze na „udoskonalenie” czegoś tu i ówdzie.
Problem z przesadnym korzystaniem ze zdobyczy medycyny estetycznej dotyczy nie tylko pań. Także wielu popularnych facetów podjęło decyzję o poprawieniu sobie urody. O tym, że trzeba mieć się na baczności, korzystając z dobrodziejstw chirurgii plastycznej, przekonało się wielu popularnych bogaczy. Jeden z najbardziej drastycznych przykładów to Mickey Rourke. Rozchwytywany w latach 80. ubiegłego wieku aktor, po wielu operacjach z amanta przemienił się w bestię. U niego interwencja chirurga była tak oczywista, że trudno było mu jej zaprzeczyć, ale podobnym zabiegom poddało się też wiele innych gwiazd, które nie zawsze chętnie chwalą się wizytami u specjalistów od poprawiania urody.
Enrique Iglesias
Syn Julio, legendarnego hiszpańskiego piosenkarza, zawsze cieszył się równie dużą popularnością wśród kobiet, co jego ojciec. Choć wiele pań było zdania, że przystojnemu Latynosowi niczego nie brakuje, on poddał się operacji plastycznej. Co ciekawe, zabieg oraz jego efekty przeszły niezauważone nawet wśród najbardziej zagorzałych fanek wokalisty. Co poprawił sobie Enrique?
Wystarczy chwilę popatrzeć na zdjęcia z lat 90. i te współczesne, by zauważyć, że z twarzy muzyka zniknął jeden z jego charakterystycznych znaków – pieprzyk, który znajdował się na prawym policzku, w okolicach nosa. Wiele miłośniczek jego twórczości i urody uważało tę plamkę za seksowną. On sam jednak uznał, że nie jest ona mu do niczego potrzebna i usunął ją w czasie trwającego kilka minut zabiegu.
Dwayne Johnson
Gwiazdor kina akcji i wrestler znany jest na całym świecie jako The Rock. Mało kto o tym wie, ale aktor przez długi czas zmagał się ze wstydliwym dla wielu panów problemem, jakim jest ginekomastia, czyli powiększenie się gruczołu piersiowego.
Celebryta na różne sposoby próbował uporać sie z przypadłością, m.in. spędzając godziny na siłowni. Dodatkowe hektolitry potu wylane podczas treningów nie przyniosły jednak spodziewanych rezultatów. Potem starał się ukrywać swoją dolegliwość. Ostatecznie zdecydował się na zabieg liposukcji, czyli operację odsysania tłuszczu. Dopiero ta procedura pozwoliła mu odzyskać pewność siebie. Gdyby nie to, prawdopodobnie nigdy nie odważyłby się w jakiejkolwiek scenie pokazać bez koszulki.
Tom Cruise
Jeden z najbardziej kasowych aktorów w Hollywood należy też do pocztu tzw. wiecznych chłopców. I rzeczywiście, wystarczy porównać zdjęcia aktora pochodzące z różnych okresów, by zobaczyć, że filmowy Ethan Hunt nie tylko się nie starzeje, ale na niektórych etapach swojego życia wręcz młodnieje. Cud? Zdaniem niektórych komentatorów oraz prasy plotkarskiej, to zasługa możliwości oferowanych przez dzisiejszą medycynę estetyczną.
Choć sam gwiazdor twierdził, że jego wygląd to przede wszystkim efekt restrykcyjnej diety oraz intensywnych ćwiczeń, to baczni obserwatorzy zwrócili uwagę na poważne zmiany w wyglądzie aktora przed realizacją filmu „Mission: Impossible - Ghost Protocol”. 54-letni dziś Cruise miał być tak zdeterminowany, by dobrze wyglądać na ekranie, że nie poprzestał na zastrzykach z botoksu, ale zdecydował się też na terapię laserem, zabiegi liposukcji czy korektę nosa. Porównując zdjęcia „sprzed” i „po” nie sposób zaprzeczyć, że coś jest na rzeczy. Na szczęście o stan uzębienia zadbał już w początkowych latach kariery.
Steve Martin
Czy poza siwymi włosami, z którymi – jak niektórzy żartują – Steve Martin chyba się urodził, u aktora występują jeszcze jakieś symptomy starzenia się? Jeśli tak, to komikowi większość z nich udaje się skutecznie zakamuflować. Zdaniem ekspertów, Martin przynajmniej od 20 lat korzysta z wachlarza możliwości oferowanych przez kliniki specjalizujące się w utrzymywaniu bądź przywracaniu młodego wyglądu.
Zdaniem specjalistów, 71-letni aktor, który trzy lata temu po raz pierwszy został ojcem, miał korzystać z botoksu i sięgać po inne techniki pozwalające na korekcję zmarszczek. On sam nigdy tego nie potwierdził, ale też nie zaprzeczył. W jednym z wywiadów przyznał jednak, że nie widzi nic złego w chirurgicznym udoskonalaniu urody.
Jean-Claude Van Damme
Belgijski aktor, który stał się jedną z ikon ery VHS, nadal imponuje wysportowaną sylwetką. Ale niektórzy zwrócili uwagę, że wraz z upływem czasu zmieniła się też fizjonomia karateki, który wielkimi krokami zbliża się do sześćdziesiątki.
Van Damme miał się do tej pory zaznajomić nie tylko z efektami zastrzyków z botoksu i innymi zabiegami, dzięki którym miast przybywać zmarszczek na jego twarzy, jest ich coraz mniej. Zauważono również, że ktoś majstrował przy jego oczach, a najbardziej śmiałe teorie wskazują, że aktor musiał przejść całościową chirurgiczną korektę twarzy.
Steven Tyler
W przypadku lidera „Aerosmith” zmiany, jakie zaszły w jego wyglądzie na przestrzeni lat, były na tyle znaczące, że w końcu sam zdecydował się na szczere wyznanie. Dwa lata temu potwierdził, że trochę kombinował przy swojej twarzy.
Choć muzyk oraz ojciec pięknej Liv Tyler nie zgodził się przybliżyć szczegółów poszczególnych modyfikacji, to eksperci nie mają większych problemów, gdy chodzi o określenie, w jaki sposób wokalista ingerował we własny wizerunek. Według nich, Tyler miał wybielać swoją twarz i zlecić korektę nosa, który przez lata uległ zmniejszeniu. Zauważają też, że lata stosowania botoksu doprowadziły do tego, że jego twarz „znieruchomiała”, stała się mniej plastyczna i wygląda tak, jakby nie potrafiła już wyrażać emocji.
George Clooney
Naczelny hollywoodzki przystojniak także ma nie być wolny od grzechu próżności, który zżera Fabrykę Snów, a objawia się m.in. w zamiłowaniu do wprowadzania modyfikacji we własnym wyglądzie. Tropienie zmian, jakie zaszły u zdobywcy Oscara, stało się jednym z ulubionych zajęć brukowców. Tym bardziej, że aktor i reżyser lubi w wywiadach podkreślać, że zabiegi polegające na poprawianiu wyglądu nie są niczym dobrym.
Zdaniem Clooneya, operacje plastyczne nie tylko nie przynoszą zwykle oczekiwanych efektów, ale powodują wręcz, że ich zwolennicy zaczynają wyglądać staro. Jego stanowisko brzmi szczególnie ciekawe, gdy się je zestawi z opiniami znawców tematu, którzy twierdzą, że Clooney korygował co najmniej swoje powieki. Odpowiedni zabieg miał przejść w 2007 r. Specjaliści zaznaczają też, że jeszcze wszystko przed nim i jeśli będzie chciał zachować swój status przystojniaka, to wkrótce będzie musiał zrezygnować ze swojego credo.
Clint Eastwood
Czy możliwe jest, że jeden z największych konserwatystów amerykańskiego show-biznesu także się złamał? Przełomowy pod tym względem miał być dla zdobywcy czterech Oscarów rok 2007. Brudny Harry miał przejść wtedy operację powiek i zabieg laserowej korekty zmarszczek.
Oczywiście twórca „Bez przebaczenia” nigdy oficjalnie nie potwierdził tych spekulacji ani nie skomentował porównań, które pokazują, że w pewnym momencie rzeczywiście dziwnie odmłodniał. I trudno się dziwić. Mógłby zostać wówczas uznany za hipokrytę. „Operacja plastyczna to rzecz, po którą najczęściej sięgają starsze osoby, które marzą, by znów mieć 28 lat. Ale teraz w Hollywood nawet 28-latki są już 'zrobione'” - mówił kiedyś.
Zac Efron
I chyba trudno jest nie przyznać racji Eastwoodowi. Zac Efron, bożyszcze nastolatek, ma dopiero 29 lat, ale pierwszą operację plastyczną przeszedł podobno już dawno temu. Aktor miał poddać się przed laty plastycznej korekcie nosa.
Stare i nowe zdjęcia wymuskanej gwiazdy „High School Musical” pokazują, że kiedyś rzeczywiście dysponował bardziej pokaźnym grzbietem nosa i szerszymi nozdrzami.