Przerażające godło
W 1940 r. Dirlewanger wstąpił do SS. Przekonał dowódców do stworzenia specjalnego oddziału karnego i stanął na czele batalionu, złożonego z kryminalistów osadzonych w obozach koncentracyjnych. Początkowo jego podwładnymi byli przede wszystkim kłusownicy i drobni przestępcy, jednak później, w miarę jak rosły straty oddziału, wcielano do niego kogo popadnie - także morderców i gwałcicieli. Stawiano ich przed wyborem: wstąpienie do jednostki albo śmierć w obozie.
Formacja była nietypowo umundurowana. W porównaniu do innych niemieckich oddziałów, ubranych w jednolite uniformy, "dirlewangerowcy" przypominali bardziej partyzantów. Ich niechlujne stroje pozbawione były dystynkcji - mieli jedynie czarne wypustki i dwie błyskawice na kołnierzach. Na patkach wyszywano natomiast godło formacji, które szybko zaczęło budzić większą grozę niż SS-mańskie trupie czaszki, czyli dwa skrzyżowane karabiny i granat.
Dowodzenie zdegenerowanymi podwładnymi było nie lada wyzwaniem, ale Dirlewanger poradził sobie z tym zadaniem w swoim stylu - stosując kary cielesne i egzekucje. Podczas natarcia jechał w czołgu i strzelał w plecy tym, którzy jego zdaniem poruszali się zbyt opieszale.