Kobiece zachowania, które doprowadzają facetów do szału
Oto niektóre z kobiecych zachowań, które doprowadzają mężczyzn do szału
Kobiece zachowania, które doprowadzają facetów do szału
Czasami przysłuchując się wynurzeniom pań, które opowiadają o mężczyznach i swoich związanych z nimi doświadczeniach, można dojść do wniosku, że kobietom niewiele się w nas podoba. Za to wciąż mają mnóstwo uwag - nie odpowiada im ilość czasu, jaki im poświęcamy; fakt, że wolimy obejrzeć mecz piłkarskiej Ligi Mistrzów, niż spędzać czas na plotkach z nią i jej przyjaciółkami; mają też mnóstwo zastrzeżeń do naszych nawyków pielęgnacyjnych czy higieny.
Problem polega na tym, że kobiety podnosząc temat wad, jakimi obarczeni są mężczyźni, same zachowują się tak, jakby były świątyniami cnót i doskonałości. A trzeba głośno powiedzieć - tak nie jest. Nie brakuje im cech, które zwyczajnie irytują. Większość dżentelmenów woli na co dzień głośno nie mówić, o tym co ich drażni w partnerkach - dla świętego spokoju, bo przecież wiadomo, czym taka krytyczna uwaga może się skończyć.
Od czasu do czasu, choćby dla zdrowia psychicznego, warto jednak wyartykułować to, co nas denerwuje. Oto niektóre z kobiecych zachowań, które doprowadzają mężczyzn do szału:
Pamiętasz kochanie, że mamy dziś rocznicę?
Nie, nie chodzi o te najważniejsze dni - jubileusze upamiętniające dzień ślubu, urodziny czy też inne święta, takie jak imieniny czy Dzień Kobiet. Aby nie podpaść, wypadałoby pamiętać jeszcze sto innych dat: dzień pierwszej randki, pierwszy wyjazd na wakacje, pierwszy wspólny obiad z jej rodzicami, pierwszy dzień jej wymarzonej pracy.
Oczywiście najlepiej, gdybyśmy spamiętali też najważniejsze dni z życia jej mamy, przyjaciółki czy ukochanego kota. A kiedy to wszystko uda się już jakimś cudem zakodować w mózgownicy, trzeba się mocno chwycić za portfel, bo przecież w mniemaniu wielu kobiet nie wystarczy tylko pamiętać. Trzeba też to odpowiednio uczcić.
Seks to broń
O tym wie każdy mężczyzna, nawet ten z przeciętnym doświadczeniem oraz o niewielkim stopniu wiedzy w kwestii relacji damsko-męskich. Nie tylko seksapil, jak śpiewał... Eugeniusz Bodo, jest ich kobiecą bronią. Nade wszystko jest nią seks. I niestety, jest to oręż bardzo skuteczny. W wielu sytuacjach kobietom, udaje się dzięki niemu osiągnąć zamierzony cel.
Trzeba jednak przyznać, że my sami trochę do tego dopuściliśmy. Sami zdradziliśmy przecież, co jest naszą piętą achillesową i teraz pokornie musimy jeść im z rąk. Oczywiście zawsze można zaprotestować przeciw takiemu stanowi rzeczy, choć ten opór może okazać się jeszcze bardziej zgubny. Można też próbować zmienić otoczenie, ale nie wolno mieć złudzeń - w kolejnym związku, wcześniej czy później, pojawi się ten sam problem. Znów skończy się, nazwijmy rzeczy po imieniu, seksualnym szantażem.
... i płacz to broń
Tak, to kolejne skuteczne narzędzie do stawiania na swoim, które doprowadza mężczyzn do szewskiej pasji. Niestety, tę furię, do jakiej doprowadza panów kolejne szlochanie partnerki, muszą oni najczęściej stłamsić w sobie. Ignorancja albo nieprzemyślane zachowanie może bowiem doprowadzić do eskalacji histerii, a na końcu - patrz punkt wcześniej.
Schemat postępowania w takich sytuacjach jest najczęściej taki sam. Ona zaczyna płakać, on postanawia pozostać nieustępliwy, ona zaczyna szlochać jeszcze bardziej. Kończy się jak zawsze. Siadamy przy niej, głaskając ją po włosach oraz dłoniach, obiecując sobie, że następnym razem pozostaniemy nieugięci.
"W porządku"
To stwierdzenie, które urosło już do rangi symbolu różnic, jakie dzielą mężczyznę oraz kobietę. Stanowi też dowód pokrętnej logiki, którą w wielu sytuacjach kierują się przedstawicielki płci pięknej. On zapytany o to, co jest nie tak, gdy widać, że coś go gryzie, wykłada karty na stół. Ona w takiej samej sytuacji wypowiada owiane już legendą hasło: "w porządku". Oczywiście w takich sytuacjach każdy średnio rozgarnięty facet wie, że tak naprawdę jest bardzo daleko od "w porządku".
W podobnych przypadkach próba ustalenia, o co chodzi enigmatycznej partnerce, graniczy z cudem, a kolejne dociekania przypominają bicie głową w mur. Ale powiedzenie, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus nie wzięło się przecież znikąd.
Gadanie
"Słowa, słowa, słowa" - rzekł Hamlet. I te, nomen omen, słowa najlepiej przybliżają typowy dzień większości kobiet. W pracy cały czas mówią, po pracy niewiele się zmienia. W tym potoku pojawiają się słowa ważne i mniej ważne. Te kierowane do mężczyzn powinny oczywiście zostać przez nich uważnie wysłuchane. Nie można zatem ani przez chwilę tracić koncentracji.
Ktoś może oczywiście stwierdzić, że odbieranie kobiet jako gadatliwych może być odczuciem subiektywnym. Ale nic z tych rzeczy. Naukowcy przeprowadzili stosowane badania, które potwierdziły, że mężczyźni wypowiadają przeciętnie ok. 7 tysięcy słów dziennie, podczas gdy kobiety 20 tysięcy!
O czym myślisz?
Z faktu, że kobiety mówią statystycznie trzy razy więcej niż mężczyźni, rodzi się kolejne źródło potencjalnych konfliktów. W czasie, gdy panie mówią, panowie zaoszczędzony czas wykorzystują na myślenie - czasami o czymś, a czasami... o niczym (tak, to możliwe). Niekiedy po prostu lubią sobie usiąść i w ciszy popatrzeć w niebo. I wtedy pojawia się to magiczne pytanie: "A o czym myślisz?"
Niestety, wiele dam nie dopuszcza do siebie myśli, iż mężczyzna być może nie chce się z nią dzielić swoimi refleksjami. A jeśli, nie daj Boże, odpowie jej, że myśli o niczym, może zostać uznany za buca, który stara się ją właśnie zlekceważyć.
Anonsuj wszystko z odpowiednim wyprzedzeniem
Nie przesadzajmy, związek to nie więzienie, a jeśli nawet komuś kojarzy się z pozbawieniem wolności, to przecież w zakładach karnych też są przepustki. O te oczywiście trzeba się starać z odpowiednim wyprzedzeniem.
Chcąc wyjść na piwo z kumplami czy obejrzeć mecz w telewizji, należy to odpowiednio wcześniej ustalić. I lepiej tak uczynić, bo te irytujące wielu facetów słynne ciche dni to najczęściej inicjatywa kobiet, która ma stanowić dla nas formę pokuty i skłonić do przemyślenia własnego postępowania. Choć nie zawsze taki diabeł (chodzi o ciche dni) straszny.