Kobiecy wytrysk - prawda czy mit?
21.01.2013 | aktual.: 27.12.2016 15:05
Jest jak yeti - wszyscy o nim słyszeli, mało kto go widział. Pisał już o nim Arystoteles...
Jest jak yeti - wszyscy o nim słyszeli, mało kto go widział. Pisał już o nim Arystoteles, jednak przez wieki ten temat uchodził za wyjątkowo wstydliwy. Niezwykle pobudza męską wyobraźnię, o czym świadczy popularność związanych z nim pornograficznych galerii i filmów. Poznajmy tajemnice kobiecego wytrysku.
Wielu fanów "Californication" na długo zapamiętało scenę, w której menedżer głównego bohatera serialu, Franka Moody'ego - Charlie Runkle przeżywa chwile uniesienia z młodą kobietą. Moment szczytowania kochanki zastaje go między nogami partnerki. Wtedy następuje intensywny wytrysk, zalewający twarz przerażonego Charliego.
- Czy to jest możliwe? - takie pytanie na pewno nasunęło się wówczas wielu mężczyznom siedzącym przed telewizorami. Kobieca ejakulacja to jedna z największych zagadek świata seksu. Według różnych badań i statystyk, może ją osiągnąć nawet 70 proc. pań.
Soczysta przyjemność
Tajemnicę zgłębiał już Arystoteles. "Kobiety posiadają przewód przypominający prącie mężczyzny. Znajduje się on wewnątrz ciała - ten niewielki przewód umieszczony ponad miejscem, przez które kobiety oddają mocz, służy do oddychania. Dlatego właśnie, kiedy mają ochotę na miłość, miejsce to nie jest w takim samym stanie jak przed podnieceniem" - pisał wielki myśliciel.
200 lat później inny starożytny mędrzec, Galen, przekonywał: "Wydzielina w jej prastatae jest niezmieszana i rzadka. W żaden sposób nie przyczynia się do wydania na świat potomstwa. Zostaje wylana na zewnątrz dopiero po wypełnieniu swojej funkcji... Sok ten nie tylko pobudza do aktu płciowego i przyczynia się do odczuwania przyjemności, ale i nawilża drogi, którymi uchodzi".
To nie mocz
Na bardziej precyzyjne wyjaśnienie tajemnicy kobiecego wytrysku musieliśmy poczekać do XX wieku. Opisał go niemiecki lekarz Ernst Grafenberg, którego pierwsza litera nazwiska stała się symbolem źródła damskiej rozkoszy, czyli punktu G. "Podczas orgazmu można zaobserwować dużą ilość jasnej, przezroczystej wydzieliny, której strugi wyciekają nie ze sromu, ale z cewki moczowej. Zbadaliśmy płyn wydzielony podczas badania i okazało się, że nie jest to mocz. Jestem przekonany, że dotychczasowe doniesienia o moczu oddanym podczas orgazmu nie dotyczą w rzeczywistości moczu, ale wydzieliny gruczołów wewnątrzcewkowych, oddawanej w wyniku stymulacji strefy erogennej wzdłuż cewki moczowej na przedniej ścianie pochwy" - pisał Grafenberg.
Silne skurcze
Późniejsze badania rzuciły jeszcze więcej światła na problematykę damskiego wytrysku. Niedaleko cewki moczowej kobiety znajdują się gruczoły, które przypominają męską prostatę. Stymulacja tej części ciała powoduje produkcję płynu, który może zostać gwałtownie wyrzucony przez ujście cewki. Podczas ejakulacji nasza partnerka potrafi wydalić od kilku łyżeczek do nawet filiżanki przezroczystego płynu. Jednak nie w każdym przypadku jest on uwalniany na zewnątrz.
U niektórych kobiet wytrysk następuje naturalnie. "Mają taki dar. Nie muszą niczego szukać, niczego ćwiczyć, a przede wszystkim nie mają się czego wstydzić - wszystko z nimi jest w najlepszym porządku" - tłumaczy dr Alicja Długołęcka w magazynie "Wysokie Obcasy". Fakt, że nie u wszystkich kobiet dochodzi do ejakulacji, wyjaśnia się różnicami w sile skurczu mięśni macicy. U pań osiągających wytrysk skurcze podczas podniecenia i orgazmu są prawie dwa razy silniejsze niż u pozostałych.
Spryskanie ściany
W niektórych kulturach ejakulacja jest traktowana jako przejaw dobrej formy kobiety. W Ugandzie staruszki z ludu Batoro uczą panny na wydaniu, jak osiągnąć wytrysk. Zjawisko określa się "kachapati"; w swobodnym tłumaczeniu "spryskanie ściany".
W czasie stosunku ejakulację najłatwiej wywołać w pozycjach, które zapewniają długą i rytmiczną stymulację przedniej ściany pochwy, gdzie znajduje się osławiony punkt G. To przede wszystkim pozycja misjonarska, tylna i tzw. sternik (partnerka leży na plecach przodem do klęczącego przed nią partnera i trzyma nogi wysoko w górze). Kobieta powinna przycisnąć biodra do podłoża i jak najsilniej zaciskać mięśnie pochwy.
Mężczyzna może również pobudzić partnerkę umiejętnymi pieszczotami okolic punktu G. Oczywiście jeśli uda się go odnaleźć, co - jak doskonale wiemy - nie jest łatwym zadaniem.
Cudowna fontanna
Kobiecy wytrysk bywa dla mężczyzny dużym zaskoczeniem, a czasem nawet szokiem. "Kochałem się ze swoją dziewczyną i jak zmieniała pozycję, zauważyliśmy na pościeli substancję podobną do nasienia. Gumka była cała. Pierwszy raz to się zdarzyło, nie wiem, czy powinienem tego się obawiać" - skarżył się na internetowym forum mężczyzna o nicku Lindor. "Powinieneś być dumny, bo najwyraźniej było jej z tobą bardzo dobrze" - odpowiedział Viki.
"Miałem trochę kobiet w swoim życiu, ale tylko jedną udało mi się doprowadzić do wytrysku. Taka fontanna jest cudownym i fascynującym doświadczeniem. Chciałbym jeszcze kiedyś coś takiego przeżyć" - rozmarza się Filipek.
Specjaliści nie dziwią się takim miłym wspomnieniom. "To przejaw szczerości naszego ciała. To znak, że pozwalamy, żeby nasze ciało przemówiło. Świadczy o tym, że czujemy się z partnerem dobrze, że mu ufamy, że go pożądamy i w pełni poddajemy się jego pieszczotom" - wyjaśnia dr Alicja Długołęcka.
Rafał Natorski, facet.wp.pl