Kobieta szefowa? Faceci widzą w niej tylko szminkę i dekolt
[
]( http://www.przystan-psychologiczna.pl/index.php )
Wyzwanie czy totalna katastrofa? Zbyt emocjonalne, niezorganizowane, problemowe lub irytująco pewne siebie - w taki sposób "szefa w spódnicy" postrzega wielu mężczyzn. Dlaczego panowie tak myślą? Czy mają rację? A może przemawia przez nich strach lub kierują się krzywdzącymi stereotypami?
Gdy kobieta jest twoim szefem
Dawno już minęły czasy, kiedy kobiety potulnie siedziały w domu, prały, sprzątały i gotowały, a ich największą aspiracją było mieć męża dyrektora. Droga kariery zawodowej pań jest obecnie znacznie szersza i mniej wyboista niż kiedyś. Tylko czy każdy mężczyzna jest w stanie zaakceptować kobietę-szefa?
Na myślenie mężczyzn o kobietach zajmujących stanowiska kierownicze wciąż w dużym stopniu wpływają utrwalone i przekazywane z pokolenia na pokolenie stereotypy. Jeden z najbardziej znanych mówi oczywiście o tzw. 'trudnych dniach", kiedy to rzekomo bardzo ciężko jest się porozumieć z kobietą tak, aby nieszczęśnika nie zmiażdżyła lawina silnych emocji lub by przysłowiowa "igła" nie zamieniła się w mgnieniu oka w widły. Ponadto, kobiety generalnie bywają uważane za zbyt emocjonalne, niestabilne czy nieracjonalne, aby być dobrymi szefami. Często ich awans przypisuje się nie kompetencjom i osiągnięciom, tylko manipulacji, "pięknym oczom" albo nawet drodze "łóżkowej".
Ochrona terytorium przed babochłopem
Jednak, zdaniem psychologów, wszystkie tego typu poglądy stanowią jedynie mechanizm obronny, mający chronić męskie ego przed zaakceptowaniem faktu, że to właśnie kobieta weszła na "męskie" terytorium. Oczywiście sprawa nie zawsze jest tak prosta i oczywista. Często zdarza się również, że panowie mają obiektywne spojrzenie na sytuację, a ich szefowa jest po prostu niekompetentna.
Ogólnie rzecz biorąc, mogą się tu pojawić dwa rodzaje problemów. Po pierwsze, trudność leży po stronie podwładnych, którym bywa ciężko zintegrować wizję przełożonego ze stereotypową i kulturowo uwarunkowaną uległością kobiet oraz ich "życiową rolą" - opiekunki, matki, żony. Pojawia się tu obawa, iż będą one przenosiły swoje "babskie" sposoby reagowania na grunt zawodowy. Trudność może pojawić się też po stronie samej kobiety-szefa, która została szybko awansowana i najzwyczajniej w świecie nie jest przygotowana do pełnienia tej roli. Z tego właśnie względu może zacząć prowadzić emocjonalne strategie wywierania wpływu, a także budować koalicje, z tymi, z którymi jej "po drodze", czyli po prostu osobami, w których znajdzie oparcie. Brakuje jej nieraz zdolności w zakresie efektywnej komunikacji oraz niedostatecznie panuje nad emocjami. Na szczęście istnieją szefowe dojrzałe, które mają świetne predyspozycje menedżerskie, a na swój awans zasłużyły ciężką pracą i licznymi sukcesami. Może więc krzywdzące jest
wrzucanie wszystkich kobiet-szefów do jednego worka i uprzedzanie się do nich z góry tylko ze względu na płeć?
Jeżeli chodzi o szefów-mężczyzn, utarło się, że są oni urodzonymi przywódcami: szybko podejmują decyzje, są przebojowi i zawsze zorientowani na realizację celu. Kobiety natomiast mają być ich przeciwieństwem: niezdecydowane, nieracjonalne, delikatne - zbyt kruche emocjonalnie, by prowadzić firmę czy zarządzać zespołem. Kiedy szef-facet jasno i konkretnie komunikuje swój punkt widzenia i wydaje polecenia, nikt się temu nie dziwi i nie sprzeciwia. Natomiast kiedy w taki sam sposób zachowuje się szef-kobieta - natychmiast zostaje jej przyklejona etykietka: hetery, zołzy, a w najlepszym przypadku - babochłopa. (i tak źle, i tak niedobrze).
Rozproszeni przez dekolt i kolor szminki
Warto jednak mieć świadomość, że na wielu polach kobiety odznaczają się cechami, których często brakuje panom. Potrafią przyznać się do błędu wobec swoich pracowników oraz poprosić ich o pomoc. To w żaden sposób nie obniża ich poczucia własnej wartości i, w konsekwencji, nierzadko przyczynia się do sukcesu. Poza tym, panie potrafią być bardzo wytrwałe w dążeniu do celu. Znacznie lepiej od mężczyzn znoszą psychicznie poczucie porażki i niepowodzenia. W pracy kobiety są bardziej uważne i łatwiej się z nimi rozmawia. Częściej biorą pod uwagę, jak w wyniku danej decyzji mogą się poczuć podwładni i współpracownicy. Kiedy słuchają, potrafią jednocześnie obserwować mowę ciała rozmówcy oraz analizować to, co mówi. Jest to niezbędna umiejętność w świecie biznesu. Kobiety posiadają również zdolność przyjęcia odpowiedniej strategii porozumienia z różnymi osobami, reprezentującymi odmienne style komunikacji. Badania wskazują, że kobiety mają lepszą pamięć do twarzy i do szczegółów, dzięki czemu widzą i zapamiętują
więcej informacji o innych ludziach.
Natomiast emocje, które według wielu panów stanowią problem numer jeden, bywają w biznesie bardzo ważnym zasobem. Pomimo, że niektórzy menadżerowie mogą uważać je za słabość, pamiętajmy, że bez nich nie da się np. na dłuższą metę motywować pracowników. Motywacja materialna jest dobrym rozwiązaniem na pewnym etapie, później jednak zdecydowanie ważniejsza staje się motywacja pozamaterialna, a to zdecydowanie mocna strona pań.
Jak więc współpracować z kobietą-szefem? Przede wszystkim patrz na nią jak na przełożonego, a nie "babę". Niech nie rozprasza cię dekolt czy kolor szminki. Obiektywnie oceniaj fakty i jej działania. Doceń doświadczenie i umiejętności. W jej kobiecym, odmiennym niż twój, stylu zarządzania również staraj się znaleźć coś dla siebie, a co najważniejsze - nie pozwól aby kierowały tobą uprzedzenia i stereotypy.
Coraz więcej pań zajmuje wysokie stanowiska w dużych korporacjach, osiąga spektakularne sukcesy i otrzymuje nagrody. Czy są więc gorszymi szefami niż mężczyźni? Zarządzanie może być po prostu dobre, albo złe, skuteczne lub nieefektywne, i płeć nie ma z tym nic wspólnego. Może więc warto dać szanse "szefowi w spódnicy"?
* Autor:* Marta Pyrzyńska, doradca ds. kariery./ PFi