Kobiety dla urody zrobią wszystko. Nawet, jeśli w grę wchodzi zdrowie
Wiele kobiet, dążąc do ideału, jest gotowych na niemal każde poświęcenie. Opublikowane właśnie badania wykazały, że przeszkody nie stanowią nawet przesłanki zdrowotne. Spora część z nich przyznaje, że jest w stanie zaryzykować swoim zdrowiem, byle tylko o kolejny krok zbliżyć się do upragnionej doskonałości.
Kobiety sporą część życia spędzają przed lustrem, na zabiegach upiększających czy poszukiwaniach optymalnej stylizacji. Są też gotowe poddawać się ekstremalnym zabiegom, by tylko spełnić swoje marzenia o nieskazitelnej urodzie. Jeśli komuś się wydaje, że panie poddające się torturom czy ryzykujące zdrowiem to znak naszych czasów, to jest w błędzie. Już nasze prababcie i babki ich babć nie znosiły kompromisów, gdy w grę wchodziła poprawa swoich walorów.
Dziś nie jest inaczej. Obecną sytuację doskonale obrazują przeprowadzone niedawno badania. Wykazały one, że aż 20 procent pań, by dopiąć swego, gotowych jest poddać się procedurom medycznym i kosmetycznym, które wystawiają ich zdrowie na niebezpieczeństwo. Przyznały one, że zdają sobie sprawę z niebezpieczeństw czyhających na nie w takich sytuacjach. Mało tego, 50 procent ankietowanych wyraziło obawę, że pogoń za idealnym pięknem w dłuższej perspektywie narazi je na zagrożenie. Chwilę później dodają jednak, że gotowe są przekraczać kolejne granice.
Sondaż przeprowadzony został wśród 1000 kobiet. Mieszkanki Stanów Zjednoczonych pytano, czy w celu poprawienia urody albo uzyskania wyglądu popularnej gwiazdy, gotowe byłyby narazić się na potencjalnie katastrofalne skutki zastosowanej terapii. Co piąta z nich bez wahania odpowiedziała, że jest przygotowana na stawienie czoła ewentualnym konsekwencjom, takim jak: cierpienie fizyczne, reakcje alergiczne, swędzenie, wypadanie włosów czy obrzęk skóry.
Panie chętnie się przy tym upodabniają do światowych gwiazd. Mimo ostrzeżeń ekspertów, wiele z nich gotowych jest zrobić wszystko, by wyglądać jak celebrytki z okładek kolorowych magazynów. Wśród sław, do których najchętniej się upodabniają, znajdują się: Jennifer Aniston, Sandra Bullock, Jennifer Lopez, Beyonce czy Selena Gomez. 53 procent kobiet przyznało, że na co dzień wzoruje się na popularnych aktorkach czy piosenkarkach, stosując takie same zabiegi kosmetyczne. Robią to nawet wtedy, gdy zdają sobie sprawę, że wiąże się to z pewnym ryzykiem, np. gdy konkretna procedura może się okazać niebezpieczna dla ich typu cery.
- Pogoń za wieloma z tych ekskluzywnych wyglądów może uczynić więcej szkody niż pożytku, prowadząc w dłuższej perspektywie do wielu problemów – powiedział LaQue Gushon-Harris, który reprezentuje firmę, na zlecenie której zostały przeprowadzone badania. - Niestety, większość z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, jak poważne mogą być reperkusje.
Na czołowych miejscach listy zabiegów, po które najchętniej sięgają kobiety, znajdują się wprawdzie tak popularne pozycje, jak: manicure, pedicure, wybielanie zębów czy farbowanie włosów. Ale nie brakuje dziś pań, które dla urody poddają się znacznie bardziej niebezpiecznym zabiegom inwazyjnym. Należą do nich oczywiście operacje powiększania piersi, modelowanie pośladków, rozjaśnianie cery, waginoplastyka, ale też skracanie palców i powiększanie oczu. Wiele z nich często dokonywanych jest wbrew wskazaniom lekarzy.
Poświęcanie się kobiet dla urody nie jest oczywiście niczym nowym. Publikacje o historii zabiegów kosmetycznych pokazują, że panie już wieki temu były gotowe na niemałe ofiary, by udoskonalić swój wygląd. W czasach, gdy kobiety nie miały do dyspozycji powszechnie dostępnych dziś narzędzi, nawet podstawowe obecnie zabiegi wymagały od nich dużej wytrwałości. Dość powiedzieć, że do depilacji stosowały np. ostro zakończone kamienie czy pumeks, którym starannie szorowano całe ciało, choć często wiązało się to z ryzykiem poważnego uszkodzenia skóry. W średniowieczu do wybielania cery powszechnie wykorzystywane były pijawki. Efekt białych zębów uzyskiwało się w przeszłości dzięki soli, a o higienę jamy ustnej dostojne damy dbały jeszcze w starożytności, racząc się niekiedy moczem.
Pozostaje pytanie, po co to wszystko? Przeprowadzone niedawno badania wykazały, że kobiety najczęściej nie katują się po to, by lepiej czuć się we własnej skórze, ale dlatego, że chcą bardziej podobać się mężczyznom. Co zaskakujące, robią jednak nie to, czego naprawdę pragną faceci, ale to, co - jak im się wydaje - jest zgodne z oczekiwaniami panów.
- Obraz ciała kobiety jest nierozerwalnie związany z jej postrzeganiem tego, co ona myśli na temat preferencji mężczyzn - powiedziała Andrea Meltzer z Południowego Uniwersytetu Metodycznego w Dallas, opierając się na przeprowadzonych przez siebie badaniach, w których udział wzięło 448 kobiet.
RC/dm,facet.wp.pl
Polecamy również: