Kobiety na wymarciu. Czy czeka nas wojna?
W klubach faceci tańczą sami ze sobą, żonatych facetów, których znasz, możesz policzyć na palcach jednej ręki, a o wolne jeszcze niewiasty wybuchają między zalotnikami spory, które kończą się przelewem krwi... To nie wizja z filmu science-fiction, ale być może to, co czeka nas w niedalekiej przyszłości.
Choć na świat przyszedł właśnie siedmiomiliardowy obywatel naszej planety, przyszłość żeńskiej części ludzkości, a co za tym idzie męskie szczęście, nie należy do najciekawszych. Statystycznie jest coraz mniej kobiet, a przeważającą część populacji zaczynają stanowić mężczyźni.
"Demograficzna maskulinizacja" powoli staje się faktem - "brakuje" już około 160 milionów kobiet! Są regiony świata, gdzie na 100 kobiet przypada 120 mężczyzn - będąca do przyjęcia, "naturalna" norma to 104-106. Choć w niektórych rejonach Chin ta dysproporcja jest jeszcze większa i sięga powyżej 130 facetów na 100 kobiet.
Co nas czeka? Nie tylko to, że nie będziemy mieć "wyboru" i każda potencjalna kandydatka na partnerkę będzie na miarę złota, a panie będą mogły z kolei do woli przebierać w zalotnikach. Niemożność stworzenia rodziny i frustracja milionów mężczyzn mogą doprowadzić do poważnych konfliktów społecznych i zachwianiu tradycyjnych struktur czy wręcz do "męskich wojen".
Wszystko dlatego, że zarówno w Chinach, jak i w Indiach za bardziej wartościowe wciąż uważane są dzieci płci męskiej - żeńskie płody często po prostu zabija się w łonie matki. Przy czym w Indiach dochodzi już do sytuacji, w których mobilne sonografy same zjawiają się w wioskach. A to właśnie ich mieszkanki najczęściej decydują się na aborcję, jeśli tylko spodziewają się, że urodzą dziewczynkę. W grę wchodzą większe zobowiązania finansowe - pannie na wydaniu należy zapewnić posag, a zatem bardziej "opłaca się" posiadanie syna.
Demografowie alarmują: "Nie tylko oznacza to, że mężczyźni będą zmuszeni żenić się z często znacznie starszymi od nich kobietami, ale dysproporcja ta doprowadzi do powiększania ilości kawalerów, a to ważna zmiana w społeczeństwach, w których niemal każdy wstępuje w związek małżeński".
Pewnie wielu z Was w tym momencie machnie ręką uznając, że problem dotyczy odległych państw. Jednak uczeni wskazują, że dysproporcja płciowa w krajach azjatyckich może mieć realny wpływ na sytuację w Europie, czy Stanach Zjednoczonych. Takie rozwarstwienie płciowe może doprowadzić do tego, że kraje, takie,jak Indie czy Chiny, staną się potencjalnie niebezpieczne dla państw Zachodu, w których liczba kobiet i mężczyzn jest proporcjonalna: "Historia uczy, że społeczeństwa, w których liczba mężczyzn znacząco przewyższa liczbę kobiet, nie należą do zbyt spokojnych. Są niestabilne, czasami agresywne" - zauważają badacze.
Wychodzi na to, że brak potencjalnej partnerki na parkiecie to najmniejszy problem wynikający z "wymierania" kobiet...
KP/PFi